GROM to nasza narodowa duma, którą komplementują najwybitniejsi zachodni dowódcy, i która niejednokrotnie sprawdziła się na polu bitwy. Teraz czeka ją jeszcze jeden test - w wirtualnych zmaganiach w Medal of Honor: Warfighter.
GROM to nasza narodowa duma, którą komplementują najwybitniejsi zachodni dowódcy, i która niejednokrotnie sprawdziła się na polu bitwy. Teraz czeka ją jeszcze jeden test - w wirtualnych zmaganiach w Medal of Honor: Warfighter.
Wydatny udział w powstaniu GROM-u miały wojska zachodnie, w szczególności amerykańskie SFOD-D (Delta Force) oraz brytyjski 22. pułk SAS (Special Air Service). Zwłaszcza tej pierwszej polska jednostka ma wiele do zawdzięczenia, gdyż to ona przysłała fachowców od wyszkolenia i nowoczesną broń. Jak podają niektóre źródła, była to forma podziękowania dla Polski za odbicie sześciu agentów CIA, uwięzionych w Iraku po wybuchu wojny w Zatoce Perskiej. Operacją, której nie chciały się podjąć ani Francja, ani Wielka Brytania, dowodził Gromosław Czempiński. Nazwa jednostki GROM w ramach uznania zasług pochodzi od jego imienia. Ale to tylko jedna z interpretacji nazwy. Inną jest to, że żołnierze GROM-u spadają na wroga niczym "grom z jasnego nieba".
Dopiero po skutecznym przebrnięciu selekcji zaczyna się właściwe, niezwykle kosztowne szkolenie. Suma potrzebna na doprowadzenie do stanu gotowości bojowej jednego żołnierza sięga miliona dolarów. Szkolenie jest wszechstronne, a podstawy obejmują dziedziny medycyny - każdy żołnierz uczy się, jak skutecznie udzielić pomocy rannemu, podczas szkolenia uodparnia się także na widok krwi. Oprócz tego są oczywiście ćwiczenia z dziedziny stricte wojskowej. Oficjalny serwis internetowy JW GROM dzieli je na trzy taktyki: czarną, obejmującą przeciwterrorystyczne działania lądowe (uwalnianie zakładników z zabudowań i pojazdów, ochrona osób i obiektów, zabezpieczanie działań i operacji innych służb wojskowych i pozamilitarnch), zieloną, czyli działania specjalne (prowadzenie rozpoznania, działania destrukcyjne na głębokich tyłach i zapleczu przeciwnika, eliminowanie potencjalnych zagrożeń personalnych i technicznych w strukturach przeciwnika, udział w ewakuacji ludności, prowadzenie tzw. "walki o dusze i serca") oraz niebieską, czyli morskie działania przeciwterrorystyczne (zwalczanie terroryzmu na styku ląd/morze, na obiektach pływających i platformach). Jednym z ciekawszych ćwiczeń jest konieczność wystąpienia w roli zakładnika podczas symulacji odbicia go z rąk terrorystów. Nie byłoby w tym nic osobliwego, gdyby nie fakt, że pozostali uczestnicy akcji używają... ostrej amunicji. Ćwiczenie to ma na celu budowanie zaufania w grupie. W rolę zakładnika wcielają się nawet dowódcy jednostki. Oprócz tego są także szkolenia specjalistyczne: spadochronowe, nurkowe, wysokościowe, pirotechniczne i medyczne.
Jedną z głośniejszych misji GROM-u było pojmanie Slavka Dokmanovicia, znanego jako "rzeźnik z Vukovaru". Był on oskarżony o zamordowanie 260 osób ze szpitala w mieście leżącym na terenie Chorwacji. Przeprowadzenie akcji było o tyle trudne, że o bezpieczeństwo Dokmanovicia dbały wówczas lokalne instytucje militarne, miał on także prywatną ochronę. Działania polskich komandosów były jednak na tyle przemyślane i sprawne, że "rzeźnika z Vukovaru" udało się pojmać bez jakichkolwiek przeciwności czy konieczności użycia siły. Druga połowa lat 90. to zmniejszona aktywność GROM-u na arenie międzynarodowej. Na przełomie wieków polska elitarna jednostka wojskowa stacjonowała w Kosowie. Wzmożone działania zaczęła prowadzić w 2002 roku, kiedy to wysłano ją na misje do Kuwejtu, Iraku i Afganistanu.
Zadania GROM-u, podobnie zresztą jak innych jednostek specjalnych, nie ograniczają się jednak do akcji stricte bojowych. Oprócz działań mających na celu fizyczne zwalczanie terrorystów, żołnierze z tej elitarnej jednostki wysyłani są również na akcje ewakuacji personelu z zagrożonych placówek (PR - Personel Recovery), prowadzenia akcji ratowniczo-poszukiwawczych (CSAR - Combat Search And Rescue), zdobywania wszelkich taktycznie istotnych informacji z obszaru zajętego przez wroga (SR - Special Reconnaissance), a także szkolenie wojsk sojuszniczych (MS - Military Support).
Interesującą graczy kwestią jest z pewnością to, jakim uzbrojeniem posługują się żołnierze GROM-u. Jest go tak dużo, że żadna strzelanina pierwszoosobowa nie powstydziłaby się tak szerokich możliwości wyboru arsenału. Kilka rodzajów pistoletów i pistoletów maszynowych (w tym Five-seveN, Glock 17, P90 i MP5), karabinków automatycznych (wśród nich HK416), karabinów i karabinków maszynowych, wielokalibrowe karabiny maszynowe, karabiny wyborowe, strzelba Remington 870 MCS, kilka rodzajów granatów, granatników i moździerzy, przeciwpancerne pociski kierowane Rafael Spike oraz bezzałogowy aparat latający (UAV) Aeronautics Orbiter - jest w czym przebierać.
Organizacja GROM-u wygląda następująco: najmniejsze są sześcioosobowe sekcje, które współtworzą grupy. Te zaś wchodzą w skład zespołów. Należą do nich żołnierze posiadający wyszkolenie ogólne oraz wytrenowani w dwóch specjalnościach. Jak już wcześniej wspominaliśmy, największy nacisk kładziony jest na specjalność paramedyczną. Dowództwo mieści się w warszawskim Rembertowie, a jednostka dzieli się na dwa pododdziały: stacjonujący w stolicy Zespół Bojowy A, który odpowiada za zadania lądowe, a także wyznaczony do zadań wodnych Zespół Bojowy B w Gdańsku. Sztandar JW 2305 przedstawia czerwony krzyż kawalerski na białym tle. Po środku po jednej stronie widnieje napis "Bóg Honor Ojczyzna", po drugiej zaś godło Rzeczypospolitej Polskiej. Żołnierze GROM-u noszą na lewej piersi odznakę przedstawiającą pikującego orła, który w szponach trzyma błyskawicę.
W trakcie misji GROM-u nie zginął żaden z żołnierzy. Nie oznacza to jednak, że jednostka nie poniosła żadnych strat. W trakcie jej istnienia zmarło w tragicznych okolicznościach czterech jej członków, wszyscy podczas treningów. Dwóch z nich wykonywało ćwiczebne bądź rekreacyjne skoki spadochronowe. W pierwszym przypadku zawinił bardzo silny wiatr, który zniósł żołnierza do morza. Zmarł w wyniku utonięcia. W drugim nie zadziałał żaden z dwóch spadochronów. Kolejny żołnierz utopił się podczas ćwiczeń dla płetwonurków. Ostatni zginął podczas zjazdu na nartach, w trakcie którego potrącił jedną z turystek (ona również nie przeżyła). Wspomnieć wypada jeszcze o dwóch byłych żołnierzach GROM-u, którzy po zakończeniu misji w Iraku zatrudnili się w tamtejszej firmie ochroniarskiej Blackwater USA. Zginęli wraz z dwoma innymi najemnikami po trzech dniach od rozpoczęcia pracy, w wyniku zasadzki na ich konwój.
Często się słyszy, że Polacy wstydzą się za swoje państwo. Jednostka Wojskowa 2305 stanowi jednak powód do najwyższej dumy - nie tylko z uwagi na perfekcję działania, znakomite wyszkolenie i odwagę w podejmowaniu się zadań bojowych, ale także na niezrównaną opinię w środowisku wojskowym. - Widziałem i słyszałem amerykańskich dowódców sił specjalnych, czterogwiazdkowych generałów, którzy z uznaniem wypowiadali słowa, każące zastanowić się, co my mamy w ręku. Generał twierdził, że w całej Europie jest jedna jednostka wojskowa, z którą chciałby współpracować i w razie potrzeby walczyć z nią ramię w ramię - właśnie GROM - wspomina Krzysztof Kozłowski, minister spraw wewnętrznych w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. - Po robocie na platformie [chodzi o opisywaną wcześniej misję w Iraku - red.] odbyła się zbiórka całego campu. Pułkownik sił specjalnych powiedział, że jeżeli miałby przy boku takich żołnierzy jak GROM, to on idzie na każdą wojnę - zdradza jeden z członków oddziału.
Kup Medal of Honor: Warfighter w sklepie gram.pl
Tydzień z Medal of Honor: Warfighter jest akcją promocyjną firm Electronic Arts Polska i gram.pl.