Jesteś wielkim fanem Formuły 1, ale Twoi bliscy nie podzielają tych zainteresowań? Młodszy brat nie wie co to KERS? Dla córki Marussia to co najwyżej zdrobnienie imienia Maria? Narzeczona kojarzy Lewisa Hamiltona tylko jako faceta Nicole Scherzinger? Jeżeli w tej chwili twierdząco kiwasz głową, to znaczy, że bardzo potrzebujesz F1 Race Stars.
Ukryte skróty, wyskocznie i pociski kierowane na podczerwień - nie tego spodziewamy się, kiedy odpalamy grę na licencji Formuły 1, w której wcielić się można w prawdziwych kierowców takich jak Kimi Raikkonen, Michael Schumacher czy Mark Webber. Oglądanie zmagań tych sław w uroczym rysunkowym świecie przypominającym produkcje Pixara jest naprawdę zabawne, w każdym w ciągu pierwszych minut po uruchomieniu F1 Race Stars.
Spychanie Jensena Buttona z toru z pomocą dopalacza, wyprzedzanie Fernando Alonso dzięki sekretnemu przejazdowi odnalezionemu w brazylijskiej dżungli i odebranie zwycięstwa Hamiltonowi poprzez unieruchomienie go w wielkiej bańce to tylko niektóre z atrakcji, które tym razem dla fanów wyścigów przygotowało Codemasters. Jest to z pewnością coś zupełnie nowego i świeżego w porównaniu z dotychczasowymi produkcjami studia, które ciążyły mocno w stronę autentyzmu i symulacji. Niestety czar szybko pryska i najwyżej po kilku godzinach staje się jasne, że ta próba wyswatania Mario Kart z F! nie wypadła zbyt dobrze, a gra poza znaną licencją nie ma do zaoferowania nic, czego nie miałaby konkurencja.
Solą tytułów wyścigowych jest tryb kariery i nie inaczej jest w przypadku F1 Race Stars. Składa się na niego tutaj 30 turniejów, a w każdym z nich weźmiemy udział w dwóch do czterech wyścigów. Zanim jednak wyruszymy na tor należy wybrać swojego kierowcę, a przez to również team, dla którego będziemy jeździć. Spore zdziwienie wywołuje fakt, że poza śmietanką Formuły 1 w menu znajdują się również fikcyjne dwuosobowe ekipy, w skład których wchodzą kobiety. Cóż, prowadzenie najszybszych bolidów na świecie to wciąż wyłącznie męska domena, ale miło, że Mistrzowie Kodu postanowili naprawić rzeczywistość i stworzyli również postacie, z którymi identyfikować się mogą gracze płci pięknej.
W ślad za sławnymi nazwiskami idą również dobrze znane z relacji telewizyjnych lokacje, będziemy się więc ścigać między innymi w Singapurze, Brazylii i na wyspach brytyjskich. Niektóre spośród 12 dostępnych torów posiadają elementy rzeczywistych odpowiedników i tak na przykład podczas zawodów w Monaco wprawne fanowskie oko rozpozna z pewnością Curva Grande. W większości przypadków jednak projektanci mocno popuścili wodzę wyobraźni przygotowując trasy, których motywami przewodnimi są charakterystyczne miejsca i nawiązania kulturowe związane z poszczególnymi krajami. Nie zdziwcie się więc, kiedy trafiając do Niemiec wyścig rozpoczniecie w malowniczym zamku, by potem trafić do bawarskiej wioski, a wyścig skończyć na szerokiej autostradzie. Inne propozycje obejmują choćby Abu Dhabi, w którym spora część rywalizacji toczy się wzdłuż torów kolejki górskiej albo Brazylię, gdzie jeździmy w mieście w czasie karnawału, ale z odcinkami w tropikalnej dżungli.
Za różnorodnością otoczenia nie idzie jednak podobne bogactwo w kwestii projektów torów. Owszem, nie brakuje w niż wiraży, rozwidleń, pętli, wyskoczni, a nawet tajnych skrótów, które można otworzyć znajdując uprzednio złoty klucz, ale wszystko to jest standardem gatunku przerabianym ostatnio w LittleBigPlanet Karting. Kiedy w F1 Race Stars ukończymy cztery czy pięć wyścigów z rzędu będziemy mieli spore trudności z przypomnieniem sobie gdzie rozgrywane były kolejne zawody. Poza ściganiem się na tłocznej niemieckiej autostradzie i gigantyczną trampoliną w Singapurze nie ma na trasach niczego godnego zapamiętania.
W F1 Race Stars uwzględniony został również KERS. Niektóre zakręty oznaczone są świecącymi strzałkami. Kiedy wjedziemy w taką sekcję toru na przemian wciskając i puszczając gaz zaczniemy jednocześnie wypełniać baterię, która pojawi się z tyłu samochodu. Nagrodą za taki manewr będzie mocne przyspieszenie po wyjściu z wirażu. Jeszcze innym ukłonem w stronę wyścigów F1 jest wprowadzenie na torach pit-stopów i związany z nim system zniszczeń. W trakcie wyścigu nasz bolid na skutek ostrzału i agresywnej jazdy może ulec uszkodzeniom, które objawiają się iskrami i dymem dobywającymi się z silnika. Poza efektem wizualnym ma to również przełożenie na osiągi pojazdu. Gacz staje przed trudną decyzją, podobną do tych z jakimi zmagają się ekipy Formuły 1 - jechać dalej wolniej czy skierować się do korytarza naprawczego, tracąc jednak cenny czas.
Z pit-stopów korzystać zresztą trzeba bardzo często, a przyczyną tego jest chyba największa wada tej produkcji - chaos na torze. Agresywne zachowanie SI w połączeniu z liczbą samochodów na torze oznacza, że jest się potencjalnym celem dla 11 innych kierowców. Nie sposób więc uniknąć latających we wszystkie strony pocisków, a już trzy celne celne strzały rywali oznaczają, że ląduje się na końcu stawki ze uszkodzonym bolidem praktycznie bez szans na powrót do czołówki. Taka sytuacja sprawia, że zajęcie pierwszego miejsca zależy przede wszystkim od szczęścia - wygrywa ten, który na początku dostanie najmniej razów. Wywindowany w ten sposób poziom trudności sprawia, że F1 Race Stars może zniechęcić do siebie zwłaszcza młodszych graczy, którzy nie będą mieli cierpliwości, żeby powtarzać wyścig po pięść czy osiem razy ten sam wyścig, nawet na najniższym poziomie trudności oznaczonym jako 1000cc.
Na szczęście poza wyścigami są jeszcze inne tryby, dla których dojechanie pierwszym na metę nie jest jedynym celem. W Elimination Nation odpada kierowca, który jest ostatni na okrążeniu, a w Slalomie przejeżdża się przez kolorowe bramki, których zaliczanie nabija licznik punktowy. Świetnie wypadają szczególnie zawody Refuel, w których trzeba zbierać znajdźki uzupełniające zapas paliwa, ale z drugiej strony bolid jedzie tym szybciej, im jest lżejszy. W rzeczywistości jednak kiedy wreszcie uporamy się z karierą, nie ma w najnowszym dziele Codemasters za wiele do zrobienia. Szkoda, że nie ma edytora torów albo choćby uproszczonego kompendium wiedzy o F1. To ostatnie dziwi tym bardziej, że oficjalna strona gry zawiera różne informacje na temat kierowców i ich ekip.
Jak w przypadku innych produkcji tego gatunku F1 Race Stars wiele zyskuje, kiedy rywalizujemy z żywymi przeciwnikami. Czterech graczy bawić się może na podzielonym ekranie z możliwością połączenia się tej czwórki przez sieć z ósemką kolejnych zapaleńców Formuły 1. W tym trybie odpadają problemy związane z agresywnymi i super-celnymi kierowcami sterowanymi przez SI, więc przyjemność z gry jest o wiele większa.
Nie ukrywam, że jestem nieco rozczarowany postawą Mistrzów Kodu. Mając w pamięci wyśmienite produkcje, którymi raczyli nas przez ostatnie lata jawili mi się oni jako artyści, którzy z każdym kolejnym dziełem dążą do ideału. Tymczasem w przypadku F1 Race Stars zaprezentowali się oni jako zwykli rzemieślnicy, którzy solidnie wykonują swoją pracę, ale bez większych ambicji i aspiracji. Kiedy duże głowy kierowców i małe bolidy przestaną już bawić okazuje się, że gra ta nie ma wiele więcej do zaoferowania.