Czym jest Don't Starve? Ze screenów wygląda to na klasyczną przygodówkę point-and-click, ale najlepiej cały zamysł gry odzwierciedla sam jej tytuł. Naszym głównym zadaniem jest tutaj przeżycie, unikanie całkowitego wygłodzenia i niejednokrotnie będziemy zmuszeni także do aktywnej walki. Oczywiście osoba, która miała choć krótką styczność z Minecraftem, łatwo znajdzie w Don't Starve dużo podobnych, ale nie identycznych, elementów.
Przede wszystkim koncepcja przeżycia - ot tak pojawiamy się na jakimś pustkowiu. Jednym z naszych towarzyszy jest tajemniczy facet, który wygłasza jedną kwestię i znika w obłoku magicznego dymu. Teraz zostajemy już sam na sam z naszym drugim towarzyszem - głodem. Teraz gracz jest zdany już tylko sam na siebie. Twórcy Don't Starve podkreślają, że to nie jest gra, która prowadzi odbiorcę za rączkę. Zero dymków z podpowiedziami - jedyną namiastką czegoś podobnego są przepisy na poszczególne przedmioty podane w bocznym menu.
Z początku wydaje się to sporym ułatwieniem, ale już na starcie zabawy trzeba szybko działać i przyszykować się na nadejście nocy. W przeciwieństwie do Minecrafta, gdzie w nocy nadal możemy coś zdziałać (gdzieś uciec albo się zakopać), tak tutaj mrok nocy jest sporym zagrożeniem. Czemu tak enigmatycznie? Pisanie o Don't Starve nie należy do łatwych z jednego powodu - frajda z tej gry płynie ze stopniowego odkrywania jej świata.
Wraz z postępem gracz powoli załapuje co musi zrobić, aby móc stworzyć dany przedmiot, gdzie znaleźć poszczególne składniki i jak odblokować pożądaną recepturę. Tak samo eksploracja przynosi nam coraz to większą wiedzę na temat tego, jak funkcjonuje świat generowany przez grę. Oczywiście zawsze można posiłkować się poradnikami na stronach internetowych czy po prostu odpowiednią wiki. Jednak to tak, jakby odpalić Half-life'a i z noclipem przeskakiwać na koniec mapy. Początkowo kombinowanie z odblokowaniem kolejnych receptur na przedmioty wydaje się czymś pogmatwanym i przytłaczającym, ale jeżeli poświęcicie chwilę na przemyślenie sytuacji, to można to spokojnie "rozkminić" samodzielnie.
Ciekawym aspektem gry jest śmierć, bowiem ma ona tutaj naprawdę duże znaczenie. Jeżeli nasza postać zginie, to tracimy wszystkie dotychczasowe przedmioty i zbudowane struktury - cały nasz wpływ na świat jest resetowany. Chociaż głód zmusza nas do pośpiechu, to warto pomyśleć nawet nad tym, co pakujemy do ust - czasami śmierć czai się nie w mroku, a w misce.
Kolejne podobieństwo Don't Starve do Minecrafta widać w modelu biznesowym. Obecnie gra jest w fazie beta i kosztuje nieco mniej, niż normalnie, ale jest też nadal budowana. W ekranie głównym możemy śledzić powiadomienia o tym, kiedy pojawi się kolejna łatka wprowadzająca nowe rzeczy i poprawiająca błędy. Miłym bonusem jest to, że przy zakupie jednej kopii Don't Starve otrzymamy drugą gratis. Co prawda w grze nie ma multiplayera, ale tak czy siak - to polityka twórców zasługująca na uznanie.
Don't Starve zaskakuje swoim świeżym podejściem do gatunku survivalówek. Gra jest robiona przez studio, które wyrobiło sobie renomę, więc ryzyko związane z zakupem przed oficjalną premierą jest praktycznie żadne. Na tym etapie Klei Entertainment musiałoby nagle zacząć pałać nienawiścią do Don't Starve i graczy żeby zepsuć ten tytuł.
PS. Demko Don't Starve jest dostępne dla użytkowników przeglądarki Chrome: http://www.dontstarvegame.com/play.html.