Mniejsi wydawcy i gry z ich katalogów najłatwiejszego życia nie mają. Co nie znaczy, że produkcje te nie kryją w sobie ogromnego potencjału, który tylko czeka, by eksplodować.
Mniejsi wydawcy i gry z ich katalogów najłatwiejszego życia nie mają. Co nie znaczy, że produkcje te nie kryją w sobie ogromnego potencjału, który tylko czeka, by eksplodować.
Patrząc na dotychczasowe dokonania Realmforge Studios, czyli studia znanego przede wszystkim ze średnio przyjętego Dungeons (pozostałe gry autorstwa tej ekipy też furory nie zrobiły), umieszczenie DARK w zestawieniu potencjalnych czarnych koni 2013 może się wydawać nieco na wyrost. Produkcja ta ujmuje jednak nad wyraz ambitnymi założeniami - kiedy przyjrzeć się jej bliżej, trudno nie dostrzec podobieństw do tak ciepło przyjętego Dishonored. Głównym atutem postaci przewodniej jest umiejętność skradania się i korzystania z nadprzyrodzonych mocy (jest nawet kopia mignięcia, czyli teleportacji na krótkim dystansie, oraz mrocznego wzroku, pozwalającego dostrzec ustawienie wrogów). Oczywiście trudno oba projekty postawić na tej samej półce, ale opowieść o wampirze próbującym odnaleźć swoją tożsamość i rozwikłać pewną mroczną tajemnicę przy zachowaniu RPG-owej głębi daje nadzieję na co najmniej dobrą pozycję. Ostatni pokaz DARK pokazał, że Realmforge ma jeszcze sporo do nadrobienia zwłaszcza w kwestiach animacji, mimiki i ogólnej jakości wizualizacji, ale dobrze wiemy, że są to elementy o znaczeniu drugorzędnym. Premiera zaplanowana jest na drugi kwartał, więc studio ma jeszcze sporo czasu na naniesienie niezbędnych poprawek.
Nie ma się co łudzić, że Deadfall Adventures (wcześniej The Adventurer) będzie polskim Uncharted - żeby być porównywanym do jednej z najwyżej ocenionych serii wszech czasów trzeba wykazać się nie tylko podobnym podejściem, ale też zbliżoną jakością. Produkcja polskiego studia The Farm 51 na taki poziom raczej się nie wzbije, ale z pewnością błędem byłoby ją skreślać z góry. To może być solidny przygodowy FPS, w którym będzie się nie tylko przyjemnie strzelać. Twórcy stawiają bowiem na różnorodność wyzwań, serwując praktycznie na każdym kroku rozmaite pułapki czy zagadki logiczne do rozwiązania. Do tego dochodzi rzadko występujący w liniowych strzelaninach element eksploracji terenu. Jeśli wszystkie te aspekty zostają umiejętnie poskładane, a opowieść będzie potrafiła nas przyssać do telewizora/monitora oraz pada/klawiatury i myszy, to może wyjść z tego bardzo interesująca propozycja. Premiery należy spodziewać się w pierwszej połowie tego roku.
Jeszcze niedawno zmierzający ku coraz większemu marazmowi gatunek horrorów od jakiegoś czasu przejawia oznaki przebudzenia. Z pewnością spora w tym zasługa ekipy Frictional Games, która fenomenalnym Amnesia: Mroczny Obłęd przypomniała nam, o co tak naprawdę w horrorach chodzi. Teraz zespół wsparty twórcami Dear Esther z thechineseroom pracuje nad Amnesia: A Machine for Pigs. W przeciwieństwie do dwóch poprzednich propozycji, w tym przypadku o wykonanie można być spokojnym. Gra ma opierać się na tych samych założeniach co poprzednia, rewelacyjna odsłona, a to już samo w sobie stanowi solidny fundament do pokładania sporych nadziei w tym tytule. Klimat strachu świetnie oddają już dotychczasowe trailery (także te z fragmentami rozgrywki). Dla fanów horrorów A Machine for Pigs będzie pozycją obowiązkową, ale czy da radę podbić serca graczy, którym do tej pory nie było po drodze z tym gatunkiem? Na razie nowa Amnesia nie ma ustalonego konkretnego terminu wydania.
O tym, że Double Fine i Ron Gilbert mają nieszablonowe, interesujące pomysły, przekonaliśmy się już nie raz. Kolejny dowód na potwierdzenie tej tezy otrzymamy już na dniach - The Cave ujrzy bowiem światło dzienne 23 stycznia. Siedem postaci, które połączyła tajemnicza jaskinia, musi nie tylko zmagać się z przeciwnikami i zmyślnie skonstruowanymi pułapkami i przeszkodami na kolejnych poziomach, ale także poznać prawdę o sobie samych. Potencjał gier przygodowo-platformówkowych pięknie rozkwitał na przestrzeni ostatnich lat, przechodząc swoisty renesans. Czy osiągnął już swoje apogeum? Można mieć nadzieję, że The Cave wyznaczy dla tego gatunku jeszcze wyższy standard, pozostawiając w pokonanym polu tak uznane dzieła, jak Limbo czy Trine.
Gry stawiające przede wszystkim na przekaz artystyczny, a rozgrywkę odsuwające na plan dalszy, robią w ostatnim czasie coraz większą furorę. Podróż została uznana za jedną z najlepszych produkcji ubiegłego roku. Dear Esther zachwyciło setki tysięcy graczy. Teraz wielbiciele tego typu twórczości powinni zwrócić uwagę na Rain - niezwykłą produkcję SCE Japan, która swojej zapowiedzi doczekała się na gamescomie. Lekka jak piórko, ulotna jak chwila i niezwykle poetycka - taką jawi nam się opowieść o poszukiwaniach dziewczynki wśród kropel deszczu. W parze z charakterystyczną oprawą wizualną powinno pójść doskonale wpisujące się w klimat gry udźwiękowienie. Właściciele PS3 mogą doczekać się w tym roku prawdziwej wirtuozerii. Jak to jednak z wirtuozerią bywa, nie każdego ten rodzaj przekazu z pewnością porwie.
Kiedy istnienie studia GSC GameWorld miało dobiec końca, a marzenia o pełnoprawnej kontynuacji S.T.A.L.K.E.R.-a zostać raz na zawsze pogrzebane, załoga postanowiła, że nie złoży broni. Choć znana i lubiana marka pozostała w innych rękach, Vostok Games, bo pod taką nazwą kryje się teraz ekipa, nie opuściło klimatów postnuklearnej rzeczywistości. Zamiast jednak produkcji singlowej, zdecydowano się na MMOFPS-a, Survarium. Gra będzie oparta na popularnej formule free-to-play i duży nacisk położy na tryb fabularny - według zapewnień twórców ma on wystarczyć nawet na dwa miesiące zabawy! Jeżeli tylko budżet pozwoli, pod koniec roku fani znów wkroczą do pełnej wyzwań i niebezpieczeństw zony, która jak zwykle powinna razić nie tyle odpadem radioaktywnym, co niepowtarzalnym klimatem.
Nie opuszczamy scenerii postapokaliptycznej, zmienia się za to nazwa, wykonawca, a nawet gatunek. Duet InXile Entertainment - Obsidian Entertainment postanowił wskrzesić hit jeszcze sprze epoki falloutowej. Wasteland, i to przy owacjach na stojąco, bo na Kickstarterze udało się zebrać na ten cel ponad trzy miliony dolarów, pod batutą Briana Fargo doczeka się kontynuacji. Przedsięwzięcie wydaje się skazane na sukces i już teraz w notesie niejednego konesera gatunku (vide: Myszasty) figuruje jako pozycja obowiązkowa. Tury, taktyka i rzut izometryczny - to tygryski lubią najbardziej. Na solidną porcję tej dobroci trzeba jeszcze poczekać. Premiera Wasteland 2 najprawdopodobniej nastąpi pod koniec 2013 roku.
Skolonizowany Mars był już miejscem akcji wielu gier, ale podobną do Mars: War Logs trudno znaleźć. Klimat cyberpunku, dramatyczna walka o kończące się zapasy wody, szerokie możliwości rozwoju głównego bohatera, mnóstwo umiejętności do rozwinięcia, rozbudowany system dialogów i decyzje rzutujące na dalszy przebieg rozgrywki - brzmi ambitnie, prawda? A jeśli dołożyć do tego fakt, że produkcja studia Spiders będzie dostępna wyłącznie w dystrybucji cyfrowej, to już w ogóle zakrawa na kuriozum. Jeśli Mars: War Logs będzie rzeczywiście tak rozbudowaną, wielopłaszczyznową, a przy tym solidnie wykonaną produkcją, w swojej kategorii może nie znaleźć godnej konkurencji. Focus Home Interactive nie wyznaczył na razie dokładnej daty premiery, ale jej ustalenie z pewnością nie przejdzie bez echa.
O odrodzeniu gatunku horrorów już pisaliśmy, a kolejnym na to dowodem jest zapowiedziany w ubiegłym roku przez Red Barrells, czyli weteranów m.in. z Ubisoftu, Outlast. Ma to być klasyczny survival, w którym główny bohater hasa po zamkniętym terenie, pełnym wąskich korytarzy, i tylko z rzadka ma dostęp do broni. Zamiast więc konfrontować się z tajemniczymi kreaturami, które zawładnęły pewnym zakładem psychiatrycznym, musi kryć się po kątach, pod łóżkami i w kanałach wentylacyjnych. Mroczne umiejscowienie, niezła historia, przemyślane założenia i klimat grozy mogą Outlastowi pozwolić wypłynąć na szerokie wody.
Ostatni wybór może wydawać się trochę kontrowersyjny, ale są na jego poparcie solidne argumenty. OK, pierwsza część Snipera sprzedała się dobrze, wręcz zaskakująco dobrze, bo de facto to ona pozwoliła wypłynąć City Interactive na szerokie wody. Brzmi to dość kuriozalnie, jeśli wziąć pod uwagę, jak gra została oceniona. Tym niemniej, polskie studio zebrało wiele nauki, a do tego kupiło licencję na silnik CryEngine 3, co powinno przynieść oczekiwane efekty. Oczywiście mniej-więcej wiemy, czego spodziewać się po Sniper: Ghost Warrior 2, ale nie sposób oprzeć się wrażeniu, że w środowisku graczy produkcji City Interactive nie wymienia się w gronie faworytów. Za "dwójką" - przynajmniej na razie - ciągnie się opinia pierwszej części, która była grą co najwyżej średnią. Rzadko zdarza się, by po niezbyt udanej debiutanckiej odsłonie seria wspinała się na szczyt. W przypadku Snipera są na to pewne nadzieje - może nie na natychmiastowe zdobycie tego szczytu, ale postawienie co najmniej kilku znaczących kroków ku niemu.