Powiadają, że na początku była pustka, nicość. Z owej nicości zrodziło się jajo, a z niego wykluły dwa bliźniacze Pierwotne Smoki. Nie od razu nadano im imiona Asha i Urgash, bo i nie od razu miał kto te imiona nadawać. Były ideą, zalążkiem. Ładem i Chaosem w smoczych formach. Jedno nie mogło istnieć bez drugiego, bo bez chaosu świat trwałby w stagnacji . To od nich zaczęło się całe stworzenie Ashan. Smok Ładu zrodził z siebie sześć Smoków Żywiołów, dlatego postrzegamy ów byt jak matkę i mówimy "ona". Smoki rozwijały dzieło Ashy, zaludniając świat inteligentnymi rasami. Urgash zaś powołał do istnienia Demony - powiadają, że z zawiści, bo jego rola nie obejmowała budowy podwalin Stworzenia.
Elrath, Słoneczny Bóg, inkarnacja sprawiedliwej władzy, dał początek rasie aniołów. Malassa, Smoczyca Ciemności, opiekunka tajemnic i skrytobójców, poczęła Bezimiennych. Arkath, Smok Ognia, największy spośród rodzeństwa, tak olbrzymi, iż nie może latać, został ojcem krasnoludów. Shalassa, Smoczyca Wody, dyplomatka i opiekunka tych, którzy żyją z morza, powołała Nagi, ziemnowodne istoty. Sylanna, Smoczyca Ziemi, matka elfów, wybrała ścieżkę rozwagi i negocjacji. Ylath, Smok Powietrza, zaszczepił są ciekawość i dociekliwość w stworzonej przez siebie rasie ludzkiej. Nie czuł się dobrze w roli boga, więc z czasem jego dzieci zwróciły się ku najstarszemu z braci...
Świat był jeszcze młody, tworzył się i rozwijał, gdy dzieło Ashy zostało poddane pierwszej próbie. Jej bliźniaczy brat uczynił to co musiał, do czego został stworzony: przyniósł zmiany. Jako, że miał już legiony swych demonicznych dzieci, całe stworzenie zachwiało się w posadach. Ta rozegrana u zarania dziejów wojna nazwana została Wojną Pierwotnych, bo wtedy po raz pierwszy i ostatni bliźniacze Smoki Ładu i Chaosu brały bezpośredni udział w zmaganiach przeciwko sobie. Asha pokonała Urgasha, ale zapłaciła za to wysoką cenę. Ranna i zmęczona zapadła w sen w kokonie, który dziś widzimy na niebie, jako jeden z księżyców Ashan. Jej brat spoczywa zaś uwięziony w ognistym sercu świata, głęboko pod powierzchnią. Jego sługi zostały zaś wygnane poza nasz świat, niestety jak się okazało, nie na tyle daleko, by nie móc powrócić...
Po Wojnie Pierwotnych świat musiał zaleczyć rany. O tych czasach mówimy: starożytność. Jako, że ludy stworzone przez Smoki Żywiołów cały czas rozwijały się i doskonaliły, istnieją na ich temat bardziej szczegółowe przekazy. Będąc pod bezpośrednią opieką swych smoczych stwórców, mieszkańcy Ashan powoli zapomnieli, że istnieje jeszcze dwójka bogów wyższych. Religie rozwijały się, powstawały pierwsze większe władztwa... aż dwa najpotężniejsze weszły sobie w drogę. Anioły i Bezimienni rozpoczęli ze sobą wojnę, która drogo kosztowała świat. Przede wszystkim, obie rasy zadały sobie takie straty, że nigdy już nie było im dane powrócić do dawnej potęgi. Dzieci Ellratha wygrały z dziećmi Malassy, ale nie dane im było długo tryumfować. Bowiem zło nigdy nie śpi, a gdy dwie najpotężniejsze rasy wykrwawiły się, demony chyłkiem założyły sobie na nowo przyczółek na Ashan.
Na szczęście dla świata, w owych czasach narodził się Sar-Elam. Wyrósł na tak zdolnego maga, że udało mu się skontaktować z Ashą, z jej boskim umysłem, czujnym, choć pogrążonym w leczniczym śnie. Smoczyca Ładu nauczyła Sar-Elama wielu tajników ducha i materii, otwierając przed nim drogę ku boskiej potędze. I tak oto mag stał się Siódmym Smokiem. Od tego dnia datowany jest kalendarz Ashan, a każdy rok liczony jest od Roku Siódmego Smoka. Sar-Elam bowiem poświęcił się dla wszystkich, gdy w 28 YSD rozpoczęły Się Wojny Ognia.
Pierwszymi, którym przyszło zetrzeć się z demonami w Wojnach Ognia, były elfy. Leśny lud wiedział, że sam nie podoła zagrożeniu, wezwał więc na pomoc inne rasy. Najdzielniej walczyły anioły, ale nie były już tak liczne, jak kiedyś i straty zadane im przez demony omal nie skończyły się wyginięciem dzieci Elratha. Ludzie, z założonego ćwierć wieku wcześniej Cesarstwa Sokoła, nie tylko wspomogli anioły w walce, ale też zapewnili niedobitkom schronienie na swych ziemiach. Wraz z aniołami przyjęli do siebie też wiarę w Elratha.
Wojny Ognia toczyły się przez 12 lat, a każdy rok był coraz gorszy. Demony niechybnie zdławiłyby młode Cesarstwo i dokończyły rzezi na pozostałych rasach, gdyby nie Siódmy Smok. Sar-Elam zebrał swoich uczniów i z ich pomocą rozpoczął potężny rytuał, w wyniku którego demony zostały wygnane, a wyrwa w rzeczywistości, z której korzystały, zapieczętowana. Niestety, tak wielkie dzieło wymagało wielkiego poświęcenia. Wojna zakończyła się, ale końca dobiegła też droga Siódmego Smoka. Dlatego o nim pamiętamy i odliczamy lata na jego cześć - bez niego nie byłoby komu ich odliczać.
Okruchy magicznej wiedzy Sar-Elama przetrwały dzięki tym z jego uczniów, którzy pozostali przy życiu. 22 lata po zwycięstwie trzej najpotężniejsi z nich pokłócili się o to, jak powinni kontynuować dzieło Siódmego Smoka. Sar-Shazzar zebrał najwięcej zwolenników i razem wyruszyli na dalekie południe, by założyć Siedem Miast, władztwo magii. Sar-Badon wolał pozostać na miejscu i wspierać odbudowę. Założył zakon Smoczych Rycerzy, których zadaniem było pozostać czujnymi na zagrożenia ze strony Chaosu. W drogę nie wyruszył też Sar-Antor, uzdrowiciel. Świat leczył się powoli, a on uznał, że trzeba wspierać odbudowujące się nacje. Jego zakon Ślepych Braci zajął się uzdrawianiem i godnym pochówkiem dla tych, którym pomóc już nie można było. Ich zgromadzenie było jednym z nielicznych, czczących wciąż Ashę.
Elfy po wojnie czekała wielka praca. Ich lasy zostały w większości spalone przez demony. W odróżnieniu od ludzi, których Cesarstwo zostało w ostatniej chwili uratowane, nie mieli niemalże do czego wracać. Na dodatek, jako że na początku walczyły same, Dzieci Sylanny miały w rodzinach więcej martwych niż żywych... Elfy nie poddały się jednak i z czasem nie tylko przywróciły życie lasom, ale nawet udało im się stworzyć królestwo Irollan. Na to jednak trzeba było ponad dwóch stuleci.
Sokół Wielki przemianował zaś swe władztwo na Święte Cesarstwo i przy współpracy aniołów wprowadził odgórnie wiarę w Elratha. Nie wszyscy byli skłonni odwrócić się od Ylatha (mimo, że on nigdy o hołdy boskie nie dbał), ale dla opornych nie było już miejsca w cesarstwie. Nie było jeszcze drastycznych procesów religijnych, bo też i Inkwizycja dopiero raczkowała, ale dla wielu osób pod skrzydłami Sokoła zrobiło się i tak za ciasno. Rozpoczęła się wielka migracja, która miedzy innymi zaowocowała założeniem Wolnych Miast na wschodzie.
Przez dobre dwa i pół stulecia trwał spokój, zakłócany tylko drobnymi incydentami. W Siedmiu Miastach Sar-Shazzar doznał objawienia i przepowiedział nadejście Mrocznego Mesjasza, który zerwie pieczęć i uwolni demony. Mag starał się zgłębić to proroctwo, ustalić przybliżoną datę, by świat był gotowy. Zabrakło mu czasu, siedem lat później, w 72 YSD, zmarł we śnie, a jego ciało rozsypało się w proch podczas prób przeniesienia go z łóżka. Była to tajemnicza i przedwczesna śmierć, biorąc pod uwagę moce, jakimi dysponował. Dla przykładu Sar-Badon zmarł dopiero trzy dekady później. Umierając nakazał swym Smoczym Rycerzom usunąć się ze świata i czekać w ukryciu, kultywując nauki Sar-Elama. Nikt nie wie, dokąd się udali, ale na pewno nie jest to miejsce dostępne zwykłym śmiertelnikom...
Smoczy Rycerze powrócili w roku 330, po czym znowu zniknęli. Chwilę wcześniej świat dowiedział się straszliwej prawdy: przy pełnym zaćmieniu księżyca więzienie demonów staje się nieszczelne. Nagła inwazja zaskoczyła wszystkich, ponownie połączono wszelkie dostępne siły i wielkim kosztem zatrzymano demony nim rok dobiegł końca. Właśnie wtedy pojawili się uczniowie Sar-Badona i ponownie zabezpieczyli więzienie.
Mimo tego, że zwyciężono pomiot Smoka Chaosu, stało się jasne, że Ashan nie zazna spokoju, bo gdy tylko na legowisko Smoczycy Ładu pada cień, słudzy jej brata mogą zaatakować. Od 330 YSD z lekiem patrzymy w niebo i wyglądamy zaćmień... Z różnym skutkiem, ale na przykład w 564 YSD współpraca Ślepych Braci i Smoczych Rycerzy pozwoliła nie dopuścić do większej inwazji, mimo zaćmienia.
Wcześniej jednakże, bo w 461 YSD zapoczątkowany został ciąg wydarzeń, które na zawsze zmieniły oblicze Siedmiu Miast. Tamtego roku rozpoczęły się badania nad Nekromancją, zapoczątkowane przez Belketha, wiekowego ucznia Sar-Shazzara. Niezależnie od tego, sześć lat później Siedem Miast zapłaciło cenę za arogancję. Stworzeni przez magów jako broń przeciwko demonom orkowie zbuntowali się. Walki sięgnęły aż do Świętego Cesarstwa, które zareagowało ogłoszeniem krucjat przeciwko zielonoskórym. Ostatecznie orkowie zostali rozgromieni, a niedobitki uciekły w różne strony świata.
Ostatnia krucjata odbyła się w 504 YSD, a raczej miała się odbyć. Flota cesarska została zatopiona podczas wściekłego sztormu, gdy ścigała zielonoskórych, którzy schronili się na odległych wyspach. Cesarz uznał to za znak od Smoków i zdecydował się zakończyć działania wojenne. Magowie zaś niczego się nie nauczyli i po prostu stworzyli nowe rasy niewolnicze, takie jak centaury, harpie czy minotaury...
Nieco ponad dwie dekady później, doszło do kolejnego bardzo ważnego wydarzenia. Elfka Tuidhana wraz ze swoimi zwolennikami dokonała secesji z Irollan, władanego wtedy przez trzeciego już króla, nadmiernie ambitnego Arniela. Tak rozpoczął się jeden z najmroczniejszych rozdziałów w historii dzieci Sylanny. Opowieść o samych Mrocznych Elfach to jednak zupełnie inna historia...
Tydzień z Might & Magic Heroes VI - Cienie Mroku jest wspólną akcją promocyjną firmy Ubisoft oraz gram.pl