Klawiatura Isku FX, niemieckiej firmy Roccat, ujęła mnie jednym szczegółem. To znaczy, spodobała mi się od razu, ale naprawdę polubiłem ją za detal, którego do tej pory w tego typu urządzeniach nie spotkałem. Chodzi o funkcję, która po naciśnięciu odpowiedniego klawisza uruchamia zaplanowane odliczanie. Czy to będzie pół minuty, dwie czy pięć - Isku FX sama nam się przypomni, gdy czas upłynie. A właściwie, gdy będzie upływał, bo klawiatura odlicza nam na głos ostatnie dziesięć sekund. Szkoda, że nie więcej - przydałyby się komunikaty przy równej minucie i trzydziestu sekundach, a nie tylko ostatnich dziesięciu. Choćby z uwagi na to, że na przykład w League of Legends niektóre cenne stwory na mapie odradzają się co pięć czy sześć minut i chciałoby się po uruchomieniu licznika wiedzieć, że smok czy baron pojawią się za minutę, a nie tylko z wyprzedzeniem dziesięciu sekund. Nie zmienia to jednak faktu, że ogólnie jest to bardzo dobra opcja i od kiedy ją odkryłem, korzystam z niej namiętnie. Oprócz niej, wszystkie inne powiadomienia głosowe wyłączyłem jednak w diabły - Isku FX ma bowiem wbudowany dziwaczny system "osiągnięć", w którym jesteśmy nagradzani za naciskanie klawiszy określoną ilość razy. To według mnie jest zbędne i nawet denerwujące, jeśli podczas grania nagle Roccat się do nas z tego powodu odezwie. Wyłączyłem to i zapomniałem.
I podoba mi się też, oczywiście, podświetlenie klawiatury. W tej wersji można je samemu ustalać, pod profile, w całej palecie RGB, czyli 16,8 milionach kolorów o pięciu poziomach natężenia - aż trochę przytłacza ten nadmiar. Są efekty pulsujące, jest przyciemnienie gdy nie pracujemy i przede wszystkim jest też to, co najważniejsze w przypadku klawiatur z podświetlanym każdym klawiszem - dobrze wszystko widać nawet gdy światło jest wyłączone. Nie widzę powodów by je wyłączać, rzecz jasna, ale gdyby było trzeba, to nadal można pracować - a miałem do czynienia z klawiaturami, które bez światła stawały się jednolicie ciemne i miały nieczytelne litery. Duży plus.
Duży plus należy się także za panel sterowania, bardzo bogaty w opcje, pozwalający ustalać, definiować, zapisywać i edytować praktycznie wszystko co byśmy chcieli, włącznie ze wspominanymi na początku odliczaniami. Po cichu mam nadzieję, że w następnej wersji sterownika pojawi się jakaś dodatkowa opcja właśnie dla nich - a Roccat relatywnie często aktualizuje oprogramowanie dla swojego sprzętu, więc jest taka szansa. Niestety, raczej nie będę mógł wypróbować opcji Roccat Talk, która synchronizuje klawiaturę i myszkę i umożliwia im wzajemną komunikację w celu wykorzystania ich wspólnych funkcji, takich jak Easy-Aim, który chwilowo zmniejsza czułość myszy by zwiększyć precyzję celowania. Moja myszka, choć też od Roccata, nie jest z serii, która oferuje taką możliwość. Cóż, przynajmniej ustawiłem dla obojga ten sam kolor podświetlenia - to już coś.
Podsumowując więc, Roccat Isku FX to kawał solidnej klawiatury dla wymagających graczy. Wymagających i zasobnych, bo cena niska nie jest. Czy warto? Jeśli gracie w gry, w których ważne są makra i łatwość zmieniania profili, to tak, warto, bo te potrzeby Isku FX spełnia z nadwyżką. Jeśli zaś szukacie po prostu wygodnej, oryginalnie zaprojektowanej klawiatury do gier i nie potrzebujecie od niej niczego więcej, to na pewno znajdziecie jakieś tańsze alternatywy - to jest droższy sprzęt dla zawodowców.