Dawngate - betatest

Sławek Serafin
2013/07/17 01:05

Co się dzieje, gdy wielka korporacja, dysponująca potężnym zapleczem i pieniędzmi próbuje podbić nowe tereny? Dzieje się Dawngate.

Sytuacja na rynku gier MOBA, czyli tych w których drużyny graczy biegają po ciągle tych samych mapach i biją ciągle te same stworki, jest w tym momencie dość jasna. Jest dwóch liczących się graczy, DOTA 2 od Valve i League of Legends od Riot Games. Obie firmy są relatywnie małe i niezależne, choć Riot jest własnością chińskiego koncernu Tencent, a Valve to mocarny operator Steama, co jednak nie ma większego znaczenia w tym kontekście. Ważne, że w zasadzie żaden z "dużych" graczy jeszcze się nową modą, jaką są gry MOBA, nie zajął. Duże korporacje są powolne i mają spore opóźnienie w podłapywaniu nowinek - tak samo było z sieciowymi strzelankami i grami MMO. Ale te same korporacje mają środki wystarczające, by, gdy się już obudzą, nieźle namieszać. No, chyba że przytrafi im się katastrofa w stylu Star Wars: The Old Republic, najprawdopodobniej najdroższej gry w dziejach, która miała zdominować świat MMO... a teraz w zasadzie nikt w nią nie gra. Tę porażkę trzeba zapisać na konto Electronic Arts, potentata w branży. Dawngate to także Electronic Arts, tym razem próbujące przebić się na rynku MOBA. Jak będzie tym razem? Też porażka?

Cóż, po spędzeniu ładnych paru godzin z dość wczesną wersją beta Dawngate, stwierdzam, że... niekoniecznie. A nawet wręcz przeciwnie, sam się nie spodziewałem, że tak mi się Dawngate spodoba. Głównie dlatego, że stara się być inne, zachowując jednocześnie wszystko to, co jest potrzebne. I nie rżnie wszystkiego bezwstydnie z konkurentów, jak na przykład rosyjska MOBA Prime World, która jest w zasadzie kopią DOTA 2. Co nie znaczy, że Dawngate nie jest podobne do aktualnie miłościwie nam panujących MÓB (tak to się powinno odmieniać?), bo owszem, zbieżności są tu liczne, głównie w kierunku League of Legends. Ale to są zbieżności, a nie plagiaty, bo nawet jeśli pewne rzeczy zostały zapożyczone, to przy okazji rozwinięte. Lub wygodnie uproszczone. Ale o tym za moment.

Dawngate to MOBA, czyli gra, w której jest jedna mapa. Na dwóch jej końcach znajdują się ufortyfikowane bazy przeciwnych drużyn. Od bazy do bazy prowadzą aleje, którymi nieustannie podążają "armie" stworków sterowanych przez sztuczną inteligencję, ślepo prących w kierunku umocnień wroga. Zadaniem graczy jest pomaganie swoim stworkom w tym marszu i jednoczesne uniemożliwianie tegoż samego marszu wojskom przeciwnika. No i zabijanie graczy z drugiej drużyny. Wszystkie gry MOBA bazują na tych zasadach, nawet jeśli, tak jak Smite, odrzucają inne, takie jak RTSowy widok z góry i sposób sterowania. Dawngate pod tym względem jest tradycyjne, a schemat kontroli i ogólne wrażenie, jakie sprawia kierowanie bohaterami, najbliższe jest chyba DOTA 2. Ale to może tylko takie złudzenie, wywołane nieco podobną oprawą graficzną.

Dawngate - betatest

Dawngate różni się od swoich konkurentów już na samym wejściu - mapa jest tu inna. Zamiast ortodoksyjnych trzech alei i mapy przedzielonej na środku rzeką, mamy tylko dwie linie i żadnych cieków wodnych. Trochę przypomina to kameralną mapę Twisted Treeline z League of Legends, tylko rozdmuchaną do pełnego rozmiaru przeznaczonego dla drużyn pięcioosobowych. Aleje są zatem dwie i zajmują mniejszość mapy - większość to teren leśny, czyli dżungla, rozległa i obfita. Normalnie w dżungli jest miejsce dla jednego gracza, czasem dwóch, jak w DOTA 2. W Dawngate pewnie i trzech by się zmieściło, a dwóch może sobie szaleć do woli, gdyż stworków do zabicia jest naprawdę wiele. Już ta jedna okoliczność sprawia, że w Dawngate gra się nieco inaczej niż w pozostałe MOBA - inna jest dynamika gry na linii, gdy gdzieś tam w ciemności krąży dwóch wrogich dżunglerów, którzy mogą na naszą linię wskoczyć nagle z przynajmniej czterech różnych punktów. A my mamy tylko jedną czujkę do postawienia - tak się bowiem składa, że Dawngate rozwiązało problem wizji i czujek w sposób prosty i elegancki, dając każdemu graczowi jednego, samoczynnie się odnawiającego "warda". Genialny pomysł, jak dla mnie, bo rozkłada obowiązek stawiania czujek na wszystkich po równo i zwalnia z niego postacie wsparcia, a jednocześnie nie pozwala jednej z drużyn uzyskać z jakiegoś powodu "przewagi" w wizji. Świetnie pomyślane.

GramTV przedstawia:

Wracając jednak do mapy. Nie wyróżnia się ona tylko dwiema alejami i dżunglą kipiącą od zwierzyny. Są jeszcze kopalnie. To znaczy, Studnie Dusz, ale z racji tego, że działają jak kopalnie, będę je tak właśnie nazywał. Są takowe cztery, w rogach mapy, po dwie dla każdej z drużyn. W każdej kopalni grupki robotników zbierają dusze i wlewają je do studni, przetwarzając je na magiczną esencję vim, która jest walutą w Dawngate, czyli złotem. Gracze zdobywają vim za zabijanie wrogów, za dobijanie stworków, za pozostawanie w pobliżu zabijanych stworków (znów ukłon w stronę postaci wsparcia) i właśnie za kontrolowanie kopalni. Nie jestem pewien jak duży udział w ogólnym przychodzie złota, tfu, vimu, mają te przybytki, ale z pewnością niebagatelny. Tak duży nawet, że rajdy na kopalnie to priorytet.

Od samego początku gry można robić takie naloty i wybijać robotników, ograniczając czasowo wydajność kopalni. A od mniej więcej dziewiątej minuty można też bezczelnie przejmować wrogie kopalnie, trochę jak flagi w jakimś Battlefieldzie - i raz przejęta kopalnia nie może być przez najbliższych kilka minut nam odebrana. Ta wojna ekonomiczna jest bardzo ważnym elementem całej rozgrywki w Dawngate, ważnym i jednocześnie nadającym grze oryginalności. A także mocno zmieniającym tempo oraz "krzywą" rozgrywki. W Dawngate wcześniej się zaczyna i dłużej trwa "późna" faza rozgrywki, ta w której większość graczy ma już pełne zestawy umiejętności i wszystkie przedmioty. Prawdę mówiąc, byłem w lekkim szoku, gdy pierwszy raz złożyłem pełny "build" dla mojej postaci. Dlaczego? Dlatego, że była jakaś 35 czy 40 minuta meczu, a ja miałem tylko 7 zabójstw i tyle samo asyst. I już wszystkie przedmioty. W League of Legends trzeba mieć zabójstw kilkanaście przynajmniej i gra musi trwać prawie godzinę, by zaczął się ten etap rozgrywki, w którym nie liczy się już kto lepiej farmował i więcej zabijał, tylko w grę wchodzą same umiejętności graczy. Dawngate "wyrównuje się" w ten sposób wcześniej, co sprawia, że nawet drużyna, która będzie przegrywała na początku, ma spore szanse na "comeback", jeśli tylko będzie bronić się odpowiednio zawzięcie. A bronić się warto, bo w przeciwieństwie do wszystkich innych gier MOBA, tutaj wieże broniące linii przed stworami odradzają się po pewnym czasie. Nie ma strat niepowetowanych, zawsze jest szansa na powrót. I mnie się to podoba, głównie dlatego, że dzięki temu jest inaczej. I nie czuje się takiej beznadziei, gdy się popełni dwa czy trzy głupie błędy, dając przeciwnikowi przewagę, bo wiadomo, że ta przewaga relatywnie prędko zostanie zniwelowana. A z drugiej strony ta sama sytuacja sprawia, że gdy my mamy przewagę, staramy się ją wykorzystać jak najszybciej, zanim przyjedzie walec i wszystko wyrówna.

Co jeszcze podoba mi się w Dawngate? Zdecydowanie system kupowania przedmiotów i związane z tym kwestie statystyk i rozwoju postaci. Nie ma tu osiołków z DOTA, kupujemy tylko po powrocie do bazy, jak w League of Legends. Ogólnie jest jak w League of Legends. Przedmioty są pasywne, nie dają żadnych dodatkowych zdolności aktywnych, jak w DOTA 2, a większość umiejętności postaci skaluje się także w zależności od przedmiotów. No i sam "sprzęt" jest podobny do tego z LoLa - fani odnajdą tu wiele podobnych przedmiotów ze zbliżonym statystykami. Ale nie tymi samymi. I nie te same przedmioty. To jest właśnie fajne, że system, choć znajomy, jest wyraźnie inny i świeższy.

Zamiast konkretnych przedmiotów, takich jak jakieś miecze, zbroje, latarnie czy kapelusze, są magiczne... hmm, cechy, cnoty, można rzec, charakterystyki. Sześć na początek, takich jak Życie, Głód, Moc czy Czas. Każdy z tych "przedmiotów" podnosi nam jakiś atrybut postaci i dodaje ewentualnie mały modyfikator. Pozwala też na "rozbudowanie" siebie w kilka innych, bardziej zaawansowanych "przedmiotów". Te drugiego poziomu mają więcej różnych premii i mogą być dalej rozwinięte w "ekwipunek" poziomu trzeciego, ostatecznego. I to jest super. Dlaczego? Dlatego, że zawsze mamy opcje, zawsze możemy się dostosować. Nie ma tak jak w League of Legends na przykład, że najpierw ustalamy, jaki przedmiot chcemy mieć na końcu, a potem kupujemy składniki - tu jest odwrotnie, przy każdym z nich podejmujemy dwie ważne decyzje w co go rozwinąć. Nie są to jakieś drastycznie odmienne przedmioty, bo większość ich statystyk jest zbliżona, ale z drugiej strony różnice są całkiem spore i pozwalają dostosowywać "build" postaci do sytuacji w bardzo ciekawy i dynamiczny sposób. W sumie jest chyba około setki różnych trzeciopoziomowych "przedmiotów", może trochę mniej, nie liczyłem. To sporo, naprawdę całkiem sporo. Już widzę, jak różnorodne mogą być ich zestawy dla pojedynczych bohaterów - teraz w becie się jeszcze tego nie czuje, bo ludzie za mało znają grę, jest tylko tuzin postaci do wyboru i ogólnie w Dawngate wszyscy grają jeszcze jak w League of Legends i w DOTA 2, zamiast grać jak w Dawngate. Ale potencjał jest, potencjał duży, czający się pod przykryciem. Bardzo zgrabnym, warto dodać i wiejącym świeżością.

Jestem praktycznie uzależniony od League of Legends. I każda MOBA, w którą próbowałem grać, nawet jeśli mi się podobała, nie stanowiła alternatywy dla LoLa. Grałem, kiwałem głową, doceniałem lub nie, pisałem tekst lub nie i zapominałem. Wracałem na swoje śmieci. A z Dawngate mam inaczej. Czuję, że to może być gra, dla której mógłbym porzucić League of Legends. Przemyślana, poukładana, z wieloma sensownymi rozwiązaniami, które bardzo mi się podobają. Wierzcie lub nie, ale Electronic Arts tym razem ma w rękawie... cóż, może nie asa od razu, ale atut, który w rozgrywce o wielkie pieniądze z rynku MOBA da im mocną pozycję. Dawngate, za kilka miesięcy, dopracowane, dopieszczone, odpowiednio wypromowane, może stanąć kością w gardle Valve i Riot. A ja chyba będę kibicował.

Komentarze
24
Deathscythe
Gramowicz
23/07/2013 10:42

Na Dawngate nie było przypadkiem pełnego NDA? :O Znaczy poza możliwością udzielenia info o udziale w testach. Chyba, że inne wersje mieliśmy.

Usunięty
Usunięty
23/07/2013 10:20

> Wszystko ładnie pięknie - gdzie zgarnę kluczyk ? :Dwww.twitch.tv/waystonegames musisz obserwować kiedy są streamy z gry. najlepiej przez ich stronę na FB. podczas gry udostępniają JEDEN klucz, ale jest to multikey (pierwsze 100 osób, które wpisze klucz dostaje się na bete). Potem wystarczy obserwować kiedy będą beta testy. ostatnio były dwa dni (19 i 20 lipca).A teraz co do samej gry: mam beta klucz i grałem. Mimo tego, że mam na kompie zainstalowanego LoL''a, oraz DOTA 2 to nie miałem żadnego problemu z grą. Ba, nawet byłbym w stanie rzucić oba tytuły i grać w samego Dawngate''a. Co do silnika graficznego: kiepsko zoptymalizowany :/ mam kilkuletniego kompa i zarówno LoL, jak i DOTA chodzą średnio po 38 - 45 FPS. a tutaj?? raptem 20 góra 30 :/ mam nadzieję, że to poprawią i będzie można pograć.

Bodzio-Gracz
Gramowicz
20/07/2013 11:47

Gra prezentuje się dobrze, lecz najpierw muszę sprawdzić betę :-).




Trwa Wczytywanie