Eric Osborn, opiekujący się społecznością fanów gier Bungie, opowiada dlaczego Destiny zarządzi.
Eric Osborn, opiekujący się społecznością fanów gier Bungie, opowiada dlaczego Destiny zarządzi.
Gram.pl – Czym jest Destiny?
Eric Osborne – Jak wiecie zajmujemy się tworzeniem gier FPP. Robimy to od 20 lat, jesteśmy w tym dobrzy i sprawia nam to frajdę. Kiedy zastanawialiśmy się nad tym jakie są oczekiwania graczy od gry Bungie, pomyśleliśmy o wspaniałej, filmowej fabule, świetnych trybach multiplayer, polegających zarówno na rywalizacji jak i współpracy z przyjaciółmi.
Do tego chcieliśmy dodać fajne elementy, które dodadzą rozgrywce świeżości, więc dorzuciliśmy elementy RPG. Nie ma narzuconego bohatera, możesz stworzyć swoją postać, rozwijać ją i z czasem zmieniać przez podejmowanie misji, pokonywanie przeciwników, kupowanie przedmiotów, itd.
A potem dodaliśmy do tego jeszcze fajniejsze rzeczy, które zapożyczyliśmy z gier MMO. Gracz śledzi swoją prywatną filmową fabułę, a kiedy wychodzi do świata gry, widzi innych graczy odgrywających swoje role, drużyny być może podążające w stronę rajdów, bitew, albo walczące między sobą.
Ludzie którzy mieli okazję zobaczyć nasze demo, mogli obserwować jak matchmaking działa w locie, jak od samotnej rozgrywki dołącza się znajomego, jak ten przylatuje swoim statkiem i dołącza do drużyny bez przerywania gry.
Gram.pl – Czy w Destiny można grać w trybie pojedynczego gracza?
EO – Można grać w pojedynkę, ale kiedy dotrze się do publicznych obszarów, zawsze będą tam inni gracze. Do tego twoja postać jest stała, przenosi się między trybami gry. Przedmioty, które zdobywasz w trakcie gry zmieniające twój wygląd i sposób w jaki walczysz zabierasz zawsze ze sobą.
Gram.pl – Ile osób może grać jednocześnie?
EO – Drużyna, do której możemy zapraszać innych graczy, pozwala na grę w trzy osoby. W naszym demie można też zobaczyć moment, w którym zrzucany jest wielki kroczący czołg i walczy z nim siedmiu graczy. Jesteśmy na etapie pre-alfy, gra ma się ukazać w 2014 roku, wciąż jeszcze staramy się znaleźć „złoty środek”. Możemy zrobić więcej niż siedmiu lub mniej niż siedmiu graczy, zależnie od tego, jak będzie się lepiej grać. Oczywiście dla różnych aktywności będziemy mieć różną ilość graczy, tryb rywalizacji będzie dopracowany jako tryb rywalizacji, a inne typy rozgrywki też będą odpowiednio dostosowane.
Gram.pl – Ile czasu zajmie przejście gry?
EO – Tym razem mamy inne podejście do przedstawiania historii. Oczywiście stworzymy epicką fabułę z wyrazistymi postaciami, ale zamiast wzorem Hollywood dostarczać kolejne kilka godzin treści co dwa-trzy lata podeszliśmy do tego jak do serii telewizyjnej, na wzór „The Wire”, czy „Dr Who”, gdzie są bohaterowie, z którymi się zżywasz, miejsca, które zapamiętujesz. Z czasem będziemy mogli dostarczać nową zawartość fabularną.
W Halo wraz z aktualizacjami dodawaliśmy nowości do trybu rywalizacji, usprawnialiśmy mechanikę, odświeżaliśmy grę. Nie wydaje nam się, żebyśmy mogli robić to tak samo przy Destiny. Napisaliśmy nasz własny silnik gry, zmieniliśmy nasze podejście do produkcji gry, możemy budować te olbrzymie, piękne światy, które gracze mogą poznawać. Możemy im dać nową zawartość, nowe wyposażenie, broń, nowe zadania do wykonania za każdym razem jak wejdą do gry.
Gram.pl – Czyli DLC?
EO – Na razie nie możemy zbyt wiele powiedzieć o tym co będziemy robić po ukazaniu się gry. Oczywiście będziemy ją wspierać, Destiny daje nam okazję dodawać nową zawartość zarówno dla trybu multiplayer, jak i do fabuły. Najpierw jednak musimy skupić się na wydaniu gry, dopiero potem będziemy myśleć o DLC.
Gram.pl – Niektórzy wydawcy i deweloperzy często mówią o przyszłych rozszerzeniach i dodatkach jeszcze przed ukazaniem się swoich gier, stąd to pytanie.
EO – Z pewnością wielu graczy chce mieć świadomość, że ich doświadczenie z grą będzie trwać. Dlatego staramy się stworzyć świat, do którego będzie się chciało wracać. Kiedy kupisz Destiny prosto z półki sklepowej, gra będzie konkurować ze wszystkim co w tym momencie będzie na rynku, nie tylko grami, ale też produkcjami filmowymi i innymi rodzajami rozrywki. Prosimy ludzi, żeby dali nam swoje pieniądze, dlatego musimy im dostarczyć to, czego oczekują.
Gram.pl – Wspomnieliście o zapożyczeniach z MMO. Czy wobec tego pojawią się opcjonalne zadania? Czy świat gry będzie otwarty i będzie można przemierzać go dowolnie, czy też jest jakaś historia, za którą trzeba podążać?
EO – Gra opowiada historię, w której gracz jest strażnikiem ostatniego miasta na Ziemi. Ludzkość miała swój „Złoty wiek”, sięgnęła gwiazd i skolonizowała inne planety układu słonecznego. I kiedy dotarliśmy do szczytu naszego technologicznego rozwoju, pojawiło się coś nieznanego i nieomal doprowadziło do naszego wyginięcia. Wtedy pojawił się tajemniczy Podróżnik, w statku o kształcie kuli. Nie wiemy co to jest, ale wiemy że uratowało nas przed zagładą. Pod tą kulą zbudowaliśmy miasto, odzyskaliśmy część naszej technologii, a teraz staramy się dociec tego, co właściwie się stało. To jest główna tajemnica – co się stał z naszym światem, co czai się w ruinach dawnej cywilizacji, jak mamy odzyskać naszą dawną wielkość.
Gra jest w pierwszej kolejności strzelaniną z perspektywy pierwszej osoby. Ludzie, którzy grali wcześniej w inne gry od Bungie poczują się jak w domu. Ale pojawią się też elementy RPG, wciąż jeszcze próbujemy jak najlepiej wpasować je w rozgrywkę. Nie wystarczy wziąć gry akcji i tak po prostu dorzucić do niej rajdy, trzeba nad tym popracować, żeby wszystko do siebie pasowało. Mamy z tym mnóstwo zabawy.
Gram.pl – Co wyróżnia Destiny na tle innych gier FPP, co czyni ją tak ekscytującą?
EO – To z pewnością trwały świat, postać gracza i przestrzenie publiczne. Tworzysz swoją postać, rozwijasz ją i z czasem zmieniasz, we wstawkach fabularnych widać jaki nosisz pancerz, jaką trzymasz broń, to przekazuje jakąś historię o tobie. Jeśli będziesz grać tylko w trybie rywalizacji, twoja postać będzie wyglądać zupełnie inaczej, niż osoby grającej w trybie współpracy. Będziesz mieć inne wyposażenie, inne zdolności, inną broń. Ta trwała postać, którą możesz zabrać do dowolnego trybu gry.
Przestrzenie publiczne to swego rodzaju skrzyżowania, gdzie wykraczasz poza fabułę, wchodzisz na terytorium, na którym znajdują się inni gracze, każdy wykonujący swoje zadania, zwiedzający okolicę, szykujący się na rajd… Możesz wejść z nimi w interakcję, uczestniczyć w jakimś publicznym wydarzeniu albo po prostu iść w swoją stronę.
Mamy też przestrzenie społecznościowe. To obszary, na których się nie walczy, kamera przełącza się na TPP. Można tam kupować i sprzedawać przedmioty, wypakować zebrane gadżety, kupić nowe wyposażenie, porozmawiać z innymi graczami zanim wyruszy się na kolejną przygodę.
Gram.pl – Czy będzie dostępne coś w rodzaju domu aukcyjnego?
EO – Na razie nie mówimy o szczegółach przestrzeni publicznych. W przyszłości powiemy więcej o funkcjach społecznościowych, które są unikalne i naprawdę fajne. W trakcie rozgrywki widzisz jak twoja postać ewoluuje, widzisz broń jakiej używasz, w walce często korzystamy z kamery TPP, więc możesz zobaczyć jak wygląda twoja postać. Ale tu będziesz mógł wkroczyć w miejsce, gdzie kamera cały czas pokazuje postać z perspektywy trzeciej osoby, więc można podziwiać swój arsenał i budzić zazdrość innych graczy.
Gram.pl – Co było waszą inspiracją do zrobienia tej gry? Na pierwszy rzut oka to strzelanina, ale ma elementy gier MMO. Obcy przybyli zniszczyć ludzi, ale jeden ich uratował. Skąd takie pomysły?
EO – Jako zespół mieliśmy mnóstwo inspiracji, każdy z nas miał swoje opinie na temat tego co jest fajne. Są wśród nas ludzie grający na handheldach, ludzie grający w Magic: The Gathering, League of Legends. Oczywiście Halo też miało na nas ogromny wpływ.
Zaczęliśmy się w to wgryzać od 2009 roku, ale podchodzimy do tego patrząc na to w jakim kierunku ciągną nas gracze. Spojrzeliśmy dziesięć lat wstecz, stworzyliśmy uniwersum Halo, które przemówiło do wielu ludzi. Nie przewidzieliśmy tego, jak bardzo wciągnie ich tryb multiplayer, zawsze myśleliśmy o tym jako o fajnym dodatku.
Zaskoczyło nas jak bardzo ludzie chcą łączyć się ze sobą. Wchodzą na różne strony, fora dyskusyjne, gdzie rozmawiają o grze. Destiny ma być naturalnym rozwojem tej koncepcji. Zastanowiliśmy się jak wziąć te społeczności, tych prawdziwych ludzi i umieścić ich po środku naszego stworzonego świata.
Gram.pl – Ważnym tematem są teraz konsole nowej generacji. Robicie Destiny na Xbox One i PS4, ale też na PS3 i Xboxa 360. Dlaczego?
EO – Staramy się dotrzeć do jak największej publiczności. To dla nas duża szansa na dotarcie do użytkowników PlayStation po raz pierwszy od bardzo długiego czasu. Halo tworzyliśmy jako studio będące własnością Microsoftu, teraz jesteśmy niezależni i mamy szansę dotrzeć z naszym dziełem do większej ilości ludzi, jesteśmy tym bardzo podekscytowani. Destiny od początku powstawało jako tytuł wieloplatformowy, nasze narzędzia i technologie były tworzone pod tym kątem od pierwszego dnia.
Gram.pl – Czy będziecie wspierać mody tworzone przez fanów?
EO – Nie będziemy o tym mówić. Z pewnością chcemy dać ludziom szansę opowiedzieć ich własne historie, chcemy rozszerzyć to doświadczenie o sieć i urządzenia mobilne, podobnie jak zrobiliśmy to z Halo i bungie.net. Z pewnością będziemy wspierać społeczności.