Minimalistyczna plaformówka Thomas Was Alone świetnie sprawdziła się na komputerach i konsolach, a jak sobie radzi na urządzeniach mobilnych z Androidem?
Minimalistyczna plaformówka Thomas Was Alone świetnie sprawdziła się na komputerach i konsolach, a jak sobie radzi na urządzeniach mobilnych z Androidem?
Mamy tu do czynienia z dwuwymiarową platformówką, której bliżej do gry logicznej niż zręcznościówki. Głównymi bohaterami Thomas Was Alone są... prostokąty i kwadraty, którym nadano ludzkie charaktery, przez co łatwo się z nimi utożsamić. Dzięki bogatej narracji poznajemy ciekawe historie tych postaci, zmagając się z coraz bardziej skomplikowanymi zagadkami. Pomimo dość bogatej opowieści autor serwuje nam minimalistyczną oprawę graficzną, która jest niesamowitym atutem gry. W połączeniu ze wspomnianą fabułą mocno pobudza wyobraźnię i skłania do przemyśleń.
Jak zatem rozwiązano sterowanie w grze Thomas Was Alone na Androida? Gra się bardzo intuicyjnie i bezproblemowo. Wystarczy chwila, by załapać, jak poruszać się po kolejnych planszach. U dołu ekranu umieszczono dwie strzałki, które należy wciskać, by poruszać się w lewą lub prawą stronę. Naprzeciwko nich znajdziemy romb - tutaj również korzystamy z ekranu dotykowego, ale po to, by skakać. Co w sytuacji, gdy na ekranie pojawia się kilka figur geometrycznych między którymi musimy się przełączać? Wystarczy przytrzymać palec na wybranym, by przejąć nad nim kontrolę.
Thomas Was Alone pokazuje, że liczy się przede wszystkim pomysł i jego wykonanie. Udowadnia, że nawet jedna osoba (z drobnym wsparciem) jest w stanie zainteresować szeroką publikę. Mike Bithell w swojej grze wielokrotnie zmusza nas do wysilenia szarych komórek, ale nie brakuje tu etapów, w których trzeba wykazać się refleksem i zręcznymi palcami. Jak dobrze, że gdzieniegdzie w wybranych poziomach umieszczono punkty kontrolne...
Jak to wszystko działa? Najlepiej oprzeć się na konkretnych przykładach. W jednej z misji nasze zadanie polega na odpowiednim wykorzystywaniu zdolności różowego prostokąta, który pełni funkcję trampoliny. Umieszczamy na nim inne klocki, które w ten sposób mogą skakać znacznie wyżej niż normalnie i dostać się do następnej części lokacji, gdzie otworzą przejście. Analogicznie w innym etapie dysponujemy klockiem, którego atutem jest to, że potrafi skakać wyżej niż inni i dostaje się do trudno dostępnych miejsc. Często zdarza się również, że musimy umieścić poszczególne klocki w odpowiedniej kolejności na końcu planszy tak, by zmieściły się w przejściu.
W dalszej części rozgrywki, za pomocą pewnych obszarów zaznaczonych na mapie możemy zmieniać właściwości klocków. Przykładowo figura, która skacze, może zacząć pływać. Trzeba jednak pamiętać, by nie wskoczyć gdzieś indziej, bo może się okazać, że nagle zmienił swoją funkcję. Nie brakuje również iście zakręconych etapów, w których podłoga staje się sufitem i na odwrót. W poziomach z odwróconą grawitacją trzeba porzucić przyzwyczajenia z poprzednich misji, bo wielokrotnie będziemy mylić przyciski.
Zabrakło mi jednak zachęty do ponownego przechodzenia kolejnych etapów. Thomas Was Alone nie oferuje żadnej możliwości rywalizacji ani opcji bicia rekordów. A szkoda, bo po ukończeniu wszystkich poziomów odkładamy go na cyfrową półkę i z pewnością szybko do niego nie powrócimy. Można jednak powtarzać kolejne misje do znudzenia, wybierając swoje ulubione z menu głównego, jeśli chcemy zabić kilka minut w drodze do szkoły lub pracy.
Mimo wszystko, Thomas Was Alone to perełka w dziedzinie niezależnych platformówek. Jest świetnie zaprojektowana, przemyślana, wciągająca i satysfakcjonująca. Przy okazji porusza dylematy moralne, zmusza do logicznego myślenia, a niekiedy nawet mocno testuje naszą zręczność. Wszystko to sprawia, że ciężko się od niej oderwać. A to, czyli wszelako pojęta grywalność, jest bodaj najważniejszą cechą gier, prawda?
załączone screeny pochodzą z wersji na PC