Pielęgnujemy rodzimą tradycję "wyszukiwania polskich akcentów" i szukamy ich w grze stworzonej przez Adriana Chmielarza i resztę ekipy The Astronauts.
Pielęgnujemy rodzimą tradycję "wyszukiwania polskich akcentów" i szukamy ich w grze stworzonej przez Adriana Chmielarza i resztę ekipy The Astronauts.
Wbrew pozorom, to nie aż tak kuriozalne zajęcie. The Vanishing of Ethan Carter, chociaż tworzone przez naszych rodaków ze studia The Astronauts (nazwanego zresztą, jak się zdaje, po powieści Stanisława Lema), robiono z myślą o sprzedaży globalnej. Historia ma trafić do jak najszerszego grona odbiorców, nie tylko Polaków. Można było osadzić grę w naszym kraju, bo historia opowiedziana w grze jest uniwersalna, o czym wspominałem już w recenzji, jednak deweloper zdecydował, że Red Creek Valley, to miejsce gdzieś w środkowo-zachodnich Stanach Zjednoczonych. Tyle w wirtualnym świecie. A w rzeczywistości? Jeżeli śledzicie Adriana Chmielarza, głównego projektanta The Vanishing of Ethan Carter na Facebooku, to wiecie, że światopoglądowo ma ciągoty kosmopolityczne. Wydaje się jednak, że w pamięci zostały mu widoki z okolic Lubina, skąd pochodzi. Nie można mu zarzucić, żeby nie doceniał polskich krajobrazów i atrakcji - można powiedzieć, że różne kawałki południowej Polski zostały posklejane i dały efekt, który jest Red Creek Valley. Pozwólcie się zabrać na krótką wycieczkę porównawczą. Już po rozpoczęciu gry możemy podziwiać widok, który łatwo pomylić z rzeczywistością. Konkretnie chodzi o most kolejowy koło miasta Plichowice w województwie Dolnośląskim - znajdujące się w okolicy Gliwic i Rybnika. Most w grze jest nieco bardziej podniszczony, niż w rzeczywistości, ale nie ma wątpliwości, skąd czerpano inspirację. Most w rzeczywistości ma 151 metrów długości, a waży (jego stalowa część) 354 tony, a pozwala przeprawić się przez rzekę Bóbr.
The Astronauts tworząc The Vanishing of Ethan Carter zaadaptowali na potrzeby procesu developingu technikę fotogrametrii - obiekty znajdujące się w grze istnieją w rzeczywistości - fotografowano je pod różnymi kątami i z różnych odległości, a następnie stworzono ich wirtualne modele i tekstury. M.in. dzięki temu gra wygląda prześlicznie.
Z Karpacza natomiast "podkradziono" wygląd klimatycznego kościółka, który możemy zwiedzić niedługo później. Wzorowany jest on na słynnej Świątyni Wang (znany też jako Kościół Górski Naszego Zbawiciela) w Karpaczu, w województwie Dolnośląskim. Budowla ta w rzeczywistości powstała w miejscowości Vang w Norwegii w XII wieku, przeniesiono ją w obecne miejsce w 1842 roku. Niestety, tylko mała część kościoła to oryginalne części ze Skandynawii - większość niezbędnych elementów prawdopodobnie dorobiono na miejscu. Ciekawostką jest, że kościół jest "montowany", bez użycia gwoździ.
Wreszcie centralny i największy punkt Red Creek Valley, zapora utrzymująca w ryzach jezioro, jest inspirowana Zaporą Plichowicką i znajdującą się tam hydroelektrownią. Sama budowla ma 69 metrów wysokości i jest drugą najstarszą zaporą w Polsce. Charakterystyczny jest schodkowy kanał upustowy - widać go wyraźnie tak na zdjęciu, jak i w grze.
Zaporę Plichowicką rozpoczęto budować na początku XX wieku, kiedy ta część kraju była jeszcze w rękach niemieckich (Plichowice zwane były wtedy Mauer Am Bober). Elektrownia działa od 1913 roku. Chociaż to zabytek, turbiny wciąż pracują i generowana jest energia.
Znaleźliście inne nawiązania do Polski w pierwszej grze The Astronauts? Adrian Chmielarz w krótkiej rozmowie zapewnił mnie, że 100% obiektów, które są obecne w grze zostały znalezione (i były fotografowane - patrz ramka) w Polsce. Jeżeli coś zlokalizujecie, to pochwalcie się w komentarzach. Tym z Was, którzy zastanawiają się nad zakupem, polecam natomiast naszą recenzję.