Jest przynajmniej pięć powodów, dla których warto dać serii Assassin's Creed kolejną szansę. Ubisoft stara się i to widać.
Jest przynajmniej pięć powodów, dla których warto dać serii Assassin's Creed kolejną szansę. Ubisoft stara się i to widać.
Nie oszukujmy się, w większości wypadków ludzie, którzy porzucili serię Assassin's Creed , zrobili to z tego samego powodu. Znudzili się. Znudzili się powtarzającym się schematem, znudzili się podobnym poziomem kolejnych gier z serii, znudzili się wałkowaniem w kółko podobnych zadań, a nawet obracaniem się w podobnych przestrzeniach. Nie twierdzę, że Amerykańskie lasy to to samo, co Karaiby, ale tu przestrzeń i tu przestrzeń, podobny okres w historii (dwa pokolenia różnicy)... wiecie do czego piję.
Assassin's Creed: Unity ma jednak przynieść zmiany. Zmiany na lepsze, a miejscami nawet rewolucję. Co jest o tyle ironiczne, że ta odsłona serii ma skupiać się wokół tematu rewolucji francuskiej. Jakie nowości przygotował dla nas Ubisoft, a które mogą przyciągnąć nawet osoby, które na Asasynach i Templariuszach położyły już krzyżyk?
Ciężko o bardziej naturalny kierunek rozwoju dla serii gier, które skupiają się wokół tematu skradania, przemykania i skrytobójstwa. Bardzo łatwo puścić wodze wyobraźni i zobaczyć siebie wraz ze znajomymi, przykucniętych na dachu XVIII-wiecznej, paryskiej kamienicy. Wspólne skandowanie okolicy, wybieranie celów, synchronizowanie działań, odwracanie uwagi, ucieczki... Możliwości jest naprawdę dużo.
Oczywiście, coś może pójść nie tak. Możliwe, że Ubisoftowi nie uda się wykrzesać z kooperacji tyle ognia, ile sobie wymarzymy dzisiaj, kiedy jeszcze nie położyliśmy rąk na grze. Już dzisiaj jednak wiem, że właśnie co-opa będę chciał sprawdzić w pierwszej kolejności. Poza tym, doceniam odwagę Francuzów, którzy zdecydowali się na tak duży krok. Jak wiadomo, to sytuacja dosyć niespotykana.
Efekty widać na przedstawianych materiałach, a szeroko komentują je osoby, które w najnowszego Asasyna miały już okazję pograć. Zresztą dziwnym by było, gdyby było inaczej. Nie chodzi tylko o lepsze tekstury, dokładniejsze modele czy lepsze efekty cząstkowe, ale o szeroki zakres możliwości tworzenia scenerii, jakie ma teraz deweloper. Gry sygnowane marką Assassin's Creed zawsze dosyć dobrze radziły sobie w kwestii tworzenia wirtualnego tłumu. Pierwsza część serii wprowadziła swego czasu rewolucję - dwieście osób naraz. Wtedy to był szok. Tym razem deweloper wspina się na zupełnie nowy poziom, bo na ekranie pojawią się nawet wielotysięczne tłumy.
W przypadku Assassin's Creed: Unity wzięto na warsztat Paryż z jego największymi zabytkami, a deweloper chwali się doskonale oddaną autentycznością wirtualnej architektury. Zdaniem wielu osób to najpiękniejsze miasto na świecie, a zabudowa z okresu przedstawionego w Unity to chyba kwintesencja uroku, za który tak wielu turystów ceni stolicę Francji (wąskie uliczki, mieszanie drewna z cegłą). Nie twierdzę, że sesja z nową grą Ubisoftu zastąpi Wam podróż do stolicy Francji, ale na pewno jakąś wartość turystyczno-edukacyjną zaprezentuje.
Ostatnia rzecz. Czwarta część wszystkich pomieszczeń ma być zresztą otwarta, co pozwoli zwiedzić Paryż nie tylko z punktu widzenia przechodnia, ale może i... gościa?
Rewolucja francuska to fascynujący temat, który często traktuje się nieco po macoszemu w szkołach, także polskich. To ciąg wydarzeń, który ukształtował Europę, jaką znamy dzisiaj. Przyniosła początek końca rządów arystokracji, tworząc z nich klasę bogaczy, ludzi wykształconych, w miejsce klasy panów i dozorców. Przyniosła cały szereg zmian i nowych standardów w prawie. Rewolucja francuska ostatecznie też zrodziła Napoleona, który wpłynął na konsolidację państw narodowych, nie mówiąc o takich drobnostkach, jak sprowokowanie wszystkich sąsiadów do wieloletnich wojen.
Rewolucja francuska, to jeden z najlepszych tematów, jakie Ubisoft mógł poruszyć. A wierzę, że ten temat potraktują z odpowiednim szacunkiem. Tym bardziej, że wydawca i zarazem producent tej gry, to firma francuska do cna, a Francuzi rewolucjęnie bez powodu uważają za jedno z najważniejszych wydarzeń w historii swojej, a zarazem świata. To i wynalezienie bagietki, ex aequo.
Szatkowanie kolejnych przeciwników tym razem nie będzie takie łatwe. Ktoś w Ubisofcie w końcu postanowił zrobić coś z jednym największych problemów serii. Główny bohater nie paruje już automatycznie ataków - wzorem zapoczątkowanym przez Batman: Arkham Asylum, musimy w odpowiednim momencie wcisnąć przycisk, aby właściwie zareagować na cios. Nie liczcie jednak na ikonki ostrzegające przed atakiem - musimy uważnie obserwować wrogów, ewentualnie zwrócić uwagę na mignięcie paska życia oponenta. Walka to tym razem nie kaszka z mleczkiem.
Dzięki temu, że walka jest trudniejsza, mamy częściej się skradać. Będziemy często przebywać na dachach, z których zniknęli absurdalnie wyglądający strażnicy - wyjątek stanowią tutaj miejsca szczególnie chronione. Kolejna sprawa - graczom oddano wreszcie do dyspozycji możliwość skradania się w przykucu (tym razem nie słowiańskim, a francuskim). Wygląda na to, że wreszcie Assassin's Creed przestaje być serią, która udaje tylko, że zabawa polega na skradaniu się, a faktycznie wymusza bardziej skrytobójcze podejście do tematu.
Czwartki z Assassin's Creed: Unity to wspólna akcja promocyjna firm Ubisoft Polska i gram.pl.