Facet w garniturze walczący z ropuchą w smokingu? The Executive zaskakuje nie tylko absurdem, ale i grywalnością. W bardzo pozytywny sposób.
Facet w garniturze walczący z ropuchą w smokingu? The Executive zaskakuje nie tylko absurdem, ale i grywalnością. W bardzo pozytywny sposób.
The Executive to klasyczna, chodzona bijatyka, przypominająca czasy lat 90. kiedy każdy szanujący się gracz wiedział kim był Franko. W grze studia Riverman Media podobnie jak 20 lat temu doświadczymy scrollowanego ekranu i walk z grupkami składającymi się z maksymalnie kilku przeciwników. W początkowej fazie rozgrywki toczymy głównie szlachetne pojedynki jeden na jednego, ale wraz z naszym awansem adwersarzy przybywa i robi się coraz trudniej.
Największym plusem The Executive jest zdecydowanie sterowanie. O ile w innych mobilnych bijatykach rozmieszczenie przycisków na ekranie często psuło całą przyjemność z rozgrywki, tak tutaj kierowanie postacią, blokowanie i wyprowadzanie ciosów nie dość, że jest intuicyjne, to jeszcze ergonomiczne. Na upartego można nawet poradzić sobie wykorzystując tylko jednego kciuka, ale mimo wszystko lepiej mi się grało z wykorzystaniem dwóch rąk.Wszystkie podstawowe ciosy (góra - dół) wykonujemy poprzez dotknięcia ekranu na przeciwniku. Blok wykonujemy analogicznie klikając na naszego bohatera. Są jeszcze ciosy specjalne wymagające nie tylko przesunięcia palcem po ekranie w odpowiednim kierunku, ale i napełnionego paska mocy. Ten ostatni wypełnia się wraz z wyprowadzonymi skutecznymi atakami i blokami, a także podczas. akcji kaskaderskich. W trakcie przechodzenia kolejnych poziomów czeka nas bowiem nie tylko walka, ale i konieczność wykonywania spektakularnych akrobacji poprzez kliknięcia w odpowiednią ikonę we właściwym czasie. Rozwiązanie żywcem przypomniało mi Elite Beat Agents, z tym wyjątkiem, że w The Executive skupia się ono wyłącznie na wizualnym, a nie rytmicznym aspekcie.
Nie ma jednak tego złego - za każdą walkę otrzymujemy pieniądze, które możemy wydać nie tylko na nowe ciosy czy zaklęcia (takie jak przywracanie życia czy zadawanie obrażeń przeciwnikowi w trakcie blokowania), ale i na naszą firmę, gdzie inwestując w odpowiednie sektory przyspieszymy ilość zbieranych pieniędzy . Co więcej, także wówczas kiedy akurat nie gramy w grę. To świetne rozwiązanie, bowiem zamiast w akcie frustracji odinstalować grę, wystarczy dać sobie chwilę odpoczynku, by wrócić później i zarobione w tym czasie pieniądze wydać na ulepszenie umiejętności naszego bohatera. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie wymaga to od nas inwestycji żadnych realnych środków - twórcy postanowili zrezygnować z płatności wewnątrz aplikacji, a także denerwujących reklam - płacimy tylko niecałe 5 euro za grę i mamy święty spokój. Można?
Wisienkę na torcie stanowi oprawa wizualna. The Executive cieszy oko ręcznie rysowaną grafiką 2D, w którą dwójka braci stojących za studiem Riverman Media włożyła mnóstwo pracy. Efekt jest świetny - na screenach wygląda to już bardzo dobrze, a w ruchu jeszcze lepiej.The Executive to według mnie nie tylko jedna z najlepszych bijatyk, ale i już teraz jedna z najlepszych według mnie gier mobilnych tego roku. Absurdalna, wciągająca i dająca satysfakcję. Brać i grać.