Raz a dobrze - recenzja Animal Crossing: Pocket Camp Complete

Jakub Zagalski
2024/12/22 15:00
1
0

Staropolskie porzekadło głosi, że "za darmo to uczciwa cena". Animal Crossing na smartfony niedawno przestał być "darmowy", co wcale nie oznacza, że nie warto w niego zainwestować. Raz a dobrze.

Raz a dobrze - recenzja Animal Crossing: Pocket Camp Complete

Animal Crossing: Pocket Camp to tytuł nieistniejącej już gry, która pod koniec 2017 roku wylądowała na urządzeniach przenośnych z systemem Android/iOS. Aplikacja była darmowa, choć w jej przypadku bardziej niż free-to-play wolę określenie free-to-start. Mikrotransakcje, kupowanie ciastek z wróżbą (losowe przedmioty), regularnie organizowane wydarzenia specjalne utrzymywały Animal Crossing: Pocket Camp przy życiu przez imponujące siedem lat. Jakiś czas temu Nintendo ogłosiło jednak, że wyłączenie serwerów zbliża się nieubłaganie. Gracze, którzy wydali na tę zabawę w sumie ponad 150 milionów dolarów, usłyszeli na otarcie łez, że Animal Crossing: Pocket Camp powróci z dopiskiem Complete w formie jednorazowo płatnej aplikacji offline.

O samej grze nie będę się rozpisywał, gdyż wszelkie niezbędne informacje i rzetelną ocenę wersji "darmowej" znajdziecie w naszej poprzedniej recenzji. W poniższym tekście skupiam się na udzieleniu odpowiedzi na pytania, co się zmieniło w edycji Complete i czy pójście w kierunku premium było dobrym ruchem?


Zgodnie z (tragiczną dla niektórych) zapowiedzią serwery Animal Crossing: Pocket Camp zostały wyłączone pod koniec listopada. Ale już na początku grudnia w cyfrowym sklepie na urządzeniach z Android/iOS pojawiła się gra Animal Crossing: Pocket Camp Complete, oferowana w cenie 49,99 zł. Brzmi nieźle, ale trzeba zaznaczyć, że jest to cena promocyjna, gdyż po dwóch miesiącach od premiery ma być ona dwukrotnie wyższa. A to już całkiem sporo jak na standardy komórkowego grania premium. Weterani Animal Crossing: Pocket Camp (f2p) mogli przenieść stan gry po przesiadce na wersję Complete pod warunkiem, że zawczasu połączyli "sejwa" ze swoim kontem Nintendo. Obecnie nie jest to już możliwe.

Animal Crossing: Pocket Camp Complete przede wszystkim zrywa z ekonomią opartą na mikrotransakcjach i ograniczaniem pewnych elementów rozgrywki tak, by "zachęcić" gracza do wykupienia pakietu przyspieszającego wytwarzanie przedmiotów itp. W Complete nie zobaczymy więc Leaf Tickets, które były odpowiednikiem realnej waluty. Nie oznacza to jednak, że nasz bohater płaci teraz wyłącznie Bellsami, znanymi z konsolowych wersji Animal Crossing. Leaf Tickets zniknęły z Pocket Camp, ale w ich miejsce wprowadzono Leaf Tokens, które służą do zakupu wszelkiego rodzaju gadżetów, elementów terenu itp. niedostępnych za "dzwonki". Tokeny w przeciwieństwie do Biletów oczywiście nie drenują naszego portfela. Zdobywamy je w trakcie gry i to w całkiem dużych ilościach bez większego wysiłku. Co więcej, w Complete zmieniła się też wartość liściastej waluty. Dla przykładu, kiedyś za jedno ciastko z wróżbą trzeba było zapłacić 50 Leaf Tickets. Teraz taki smakołyk kryjący losowy przedmiot kosztuje zaledwie 5 Leaf Tokens.

Jedziemy na obóz?

Przejście z Tickets na Tokens i wszystko, co się z tym wiąże, to wbrew pozorom spora rewolucja. W płatnej wersji gry bez trudu (i dodatkowych kosztów) zyskujemy dostęp do masy pożądanych obiektów, łącznie z elementami do modyfikowania topografii przestrzeni życiowej naszych obozowiczów. Każdy, kto grał w dowolne Animal Crossing, zdaje sobie sprawę, ile czasu wymaga wybudowanie dróg, wzniesień itp. W Animal Crossing: Pocket Camp Complete zostało to bardzo ułatwione, co dla mnie jest dużym plusem, bo mogę stosunkowo szybko bawić się w projektanta na całego.

GramTV przedstawia:

Fajnym dodatkiem jest możliwość przenoszenia do Animal Crossing: Pocket Camp Complete wzorów, które gracze stworzyli w edytorze Animal Crossing: New Horizons (2020) na Switchu. Inną nowością są Complete Tickets, czyli kolejna waluta, która obowiązuje przy wymianie na przedmioty z Complete Item Catalog. Co się znajduje w rzeczonym katalogu? Praktycznie wszystkie limitowane przedmioty, które były do zdobycia w trakcie wydarzeń organizowanych za życia Pocket Camp. Wyjątek stanowią głównie ubrania i gadżety, które nie mogły powrócić w nowej odsłonie ze względów licencyjnych (m.in. Sanrio i Sou Sou).

Jedziemy na obóz?, Raz a dobrze - recenzja Animal Crossing: Pocket Camp Complete

Ze względu na fakt, iż Animal Crossing: Pocket Camp Complete nie wymaga już stałego podłączenia do sieci, spora zmiana zaszła również w warstwie multiplayerowej. Obecnie możemy przywoływać zaprzyjaźnione avatary za pomocą skanowania kodów QR umieszczonych na Camper Cards. Tacy goście pojawiają się w nowej lokacji Whistle Pass, gdzie przy okazji urzęduje słynny w uniwersum AC muzykant K.K. Slider.

Czy wprowadzenie tych i kilku innych mniej istotnych zmian sprawia, że Animal Crossing: Pocket Camp Complete to gra warta jednorazowej inwestycji? Zdecydowanie tak. Jako fan AC:NH z radością powitałem szybszy dostęp do wielu opcji projektowych, o czym w wersji konsolowej mogłem pomarzyć (albo zapłacić w "darmowym" Pocket Camp). Gra ma już swoje lata, ale to jeden z tych uzależniaczy, który nie traci zbytnio na atrakcyjności z biegiem czasu. Szczególnie, że twórcy regularnie organizują nowe wydarzenia z okazją do zdobywania kolejnych przedmiotów. Nintendo zapowiedziało oficjalnie, że takich atrakcji możemy się spodziewać jeszcze do września 2025 roku, a w tzw. międzyczasie będą wracały eventy z przeszłości. Jeżeli nie macie Switcha, a chcecie zasmakować magii Animal Crossing, edycja Complete jest świetną propozycją. Ja chętniej wracam na wyspę w New Horizons, ale obóz w telefonie z pewnością odwiedzę jeszcze nie raz.

7,0
Portfele wreszcie mogą odetchnąć przy "nowym" Animal Crossing
Plusy
  • Brak mikrotransakcji
  • Łatwiejszy dostęp do kluczowych obiektów
  • Wzory z New Horizons
  • Obiecane wsparcie na rok 2025
  • Dużo do zdobycia i zbudowania
Minusy
  • Miejscami bardzo nieprzemyślany UI
  • Licencjonowane przedmioty nie wrócą
  • Cena poza promocją ciut wysoka
Komentarze
1
Sosna88
Gramowicz
Dzisiaj 18:37

Muszę to w końcu kiedyś kupić. Ciągle mi ta gra chodzi po głowie.