Co by było, gdyby zamiast ludzi po boiskach piłkarskich jeździły samochody? Jeśli szukacie odpowiedzi, znajdziecie ją w Rocket League.
Co by było, gdyby zamiast ludzi po boiskach piłkarskich jeździły samochody? Jeśli szukacie odpowiedzi, znajdziecie ją w Rocket League.
W chwili, gdy piszę te słowa, wiadomo już, że Rocket League cieszy się ogromną popularnością zarówno na PC, gdzie dostępny jest na Steamie w cenie 20 euro, jak i na PlayStation 4 (abonenci usługi PlayStation Plus mogą go pobrać w sierpniu bez ponoszenia dodatkowych kosztów). Na czym polega fenomen produkcji? Odpowiedź na to pytanie jest stosunkowo łatwa. Na prostocie i wszelako pojętej grywalności. Poza tym twórcy projektując grę wyznawali zasadę Easy to learn, hard to master. Oznacza to, że opanowanie podstawowych zasad rozgrywki zajmuje raptem kilka minut, lecz jeśli zechcemy być mistrzami w tej dyscyplinie, będziemy musieli spędzić w wirtualnym świecie mnóstwo godzin.
Sterowanie pojazdem jest bardzo intuicyjne. Możemy po prostu jeździć po wielkiej arenie, podskakiwać, obracać się w powietrzu, a nawet wykonywać wszelakiej maści akrobacje naszym samochodem - wszystko po to, by odbić piłkę. Na "murawie" rozmieszczono także specjalne miejsca, gdzie naładujemy nitro - uwierzcie, ale nie ma w tej grze nic lepszego od momentu, w którym widzimy bezpańską piłkę lecącą w kierunku bramki, odpalamy przyśpieszenie i wpychamy ją do bramki na pełnej prędkości. Rocket League to bardzo efektowna, dynamiczna i sprawiająca mnóstwo frajdy produkcja, która za nic ma zasady fair play czy grę zespołową. Dlaczego?Całość skonstruowano tak, by piłka zawsze była w grze - wszystkie areny w Rocket League są zamknięte - po bokach mamy ściany, a na górze sufit, więc nie ma autów, rzutów różnych, wolnych czy karnych. Jeśli przeciwnik zmiecie nas z planszy, nie mamy się komu poskarżyć, bowiem nie ma tu również sędziego. A co z tą grą zespołową? Może, gdybyśmy grali ze znajomymi i byli połączeni ze sobą głosowo, taki element byłby obecny, lecz w trakcie gry z losowo przydzielonymi graczami rozgrywka przypomina raczej to, czego wiele lat temu doświadczaliśmy na osiedlowych podwórkach. Wszyscy biegną tam, gdzie jest piłka.
Rocket League umożliwia rozgrywanie meczów, podczas których naprzeciwko siebie stają dwie drużyny (maksymalnie po czterech zawodników w każdym zespole). Całość nastawiona jest na zabawę w trybie multiplayer i trzeba przyznać, że pod tym względem spisuje się wzorowo. Infrastruktura sieciowa działa wyśmienicie, a dołączenie do kolejnego spotkania trwa raptem kilka sekund. Nie ma mowy o żadnych przestojach i chwilach, w których ciężko znaleźć graczy do wspólnej zabawy. Wydawać by się mogło, że wynika to z faktu, że gra jest dostępna w ramach PlayStation Plus (recenzowaliśmy edycję na PlayStation 4), lecz na PC, gdzie produkcja jest odpłatna, serwery również są wypełnione po brzegi.Zanim jednak zdecydujemy się na główne danie, czyli wspomnianą zabawę z innymi graczami, warto opanować podstawowe zasady gry, rywalizując z przeciwnikami sterowanymi przez sztuczną inteligencję. Rocket League pozwala zmierzyć się z botami w pojedynczych meczach, jak również zawiera kompletnie zbędny tryb sezonu. Wybieramy czas trwania, zespół oraz pojazd i kosmetyczne dodatki, a następnie przystępujemy do rozgrywania jednego spotkania za drugim (u siebie i na wyjeździe). Podobnie, jak w tradycyjnej piłce nożnej, z tą różnicą, że w tym przypadku po skończeniu wszystkich meczów po prostu możemy rozpocząć następny sezon. Nie warto jednak tego robić - gra zapewnia dużo więcej frajdy w rozgrywce sieciowej.
Za wykonywanie rozmaitych akcji na boisku (strzelenie bramki, obronę, pierwsze dotknięcie piłki po wznowieniu gry, itp) otrzymujemy stosowną liczbę punktów. Są one również przydzielane po zakończeniu spotkania. Dzięki temu awansujemy na kolejne poziomy doświadczenia i odblokowujemy dostęp do nowych samochodów i gadżetów (możemy np. umieścić flagę na pojeździe czy też zmienić kolor poświaty, która widoczna jest po aktywacji przyśpieszenia). Na szczęście wszystkie dodatki mają charakter kosmetyczny i nie dają żadnej przewagi w trakcie meczu. To kolejny duży plus dla Rocket League, w którym możemy odróżnić weterana od nowicjusza po tym, jak gra, a nie po wyglądzie jego auta.Rocket League jest bardzo nieprzewidywalną grą. Wielokrotnie dochodzi w niej do sytuacji, gdzie przegrywając kilkoma bramkami wyrównujemy, a następnie strzelamy zwycięskiego gola. Z czego to wynika? Na porządku dziennym są tutaj przypadkowe zagrania czy bramki samobójcze. Przynajmniej na razie. Odnoszę bowiem wrażenie, że owa przypadkowość wynika z faktu, że gra jest dostępna zaledwie od kilku tygodni. Za jakiś czas, gdy wiele osób zdoła ją opanować w stopniu zaawansowanym, element losowy w meczach przestanie być obecny, a wynik będzie odzwierciedlał umiejętności graczy.
Bardzo cieszy mnie również to, że autorzy Rocket League nie zamierzają sięgać do portfeli graczy - posiadacze komputerów płacą za grę pełną cenę i mogą bawić się do woli, natomiast właściciele PlayStation 4 z abonamentem PlayStation Plus mają do niej dostęp bez dodatkowych opłat. Warto przy tym zaznaczyć, że gra świetnie działałaby w modelu free-to-play (darmowa gra, płatne gadżety, Season Pass z nowymi mapami, itp.) i przyciągała sporą liczbę graczy. Na szczęście twórcy nie zastosowali takiego rozwiązania i poszli całkowicie pod prąd współczesnym trendom, zapowiadając, że wkrótce opublikują nową arenę w ramach darmowego rozszerzenia.Rocket League jest kolejną grą niezależną, która udowadnia, że nawet dziś, w dobie wysokobudżetowych, skomplikowanych i rozbudowanych produkcji, jest również miejsce dla tytułów bazujących na ciekawie zrealizowanym pomyśle. Zwłaszcza, że dzieło studia Psyonix można uruchomić na kilkanaście minut, by rozegrać parę spotkań, albo spędzić przy nim wiele godzin, szlifując umiejętności. I niezależnie od tego, na którą z wyżej wymienionych opcji się zdecydujemy, będziemy mieli pewność, że tam, po drugiej stronie ekranu, zawsze znajdzie się ktoś chętny do wspólnej zabawy. Podsumowując - serdecznie polecam.