Znacie Clicker Heroes? Unturned? A powinniście, bo są to produkcje, które przyciągają dziesiątki tysięcy rządnych zabawy graczy.
Znacie Clicker Heroes? Unturned? A powinniście, bo są to produkcje, które przyciągają dziesiątki tysięcy rządnych zabawy graczy.
Dla wyjaśnienia - wszystkie dane liczbowe pochodzą ze Steama lub strony steamcharts.com i odnoszą się do dnia 13 października. Stąd też możliwe pewne różnice w pozycjach z toplisty w artykule, w porównaniu z aktualną.
Clicker Heroes to najpopularniejsza ze steamowych gier reprezentujących gatunek F2P, która oferuje luźniejszą zabawę, dostosowaną do casuali. I wychodzi jej to całkiem nieźle, gdy weźmiemy pod uwagę, że produkcja uplasowała się 13 października na piątym miejscu na topliście stu najpopularniejszych gier, ustępując jedynie gigantom w postaci Dota 2, Counter-Strike: Global Offensive, Team Fortress 2 oraz ARK: Survival Evolved. Przy okazji pierwsza czwórka obnaża steamowe trendy - wszystkie gry nastawione są na zabawę przez sieć. Trzy pierwsze to produkcje stworzone przez Valve. Dwie z gier są dostępne za darmo z opcjonalnymi mikrotransakcjami.
Sens rozgrywki w Clicker Heroes zdradza już sama nazwa tytułu, jest to po prostu... klikanie. Tak, ja wiem, w Diablo też klikamy, podobnie jak w strzelankach, mmo czy grach strategicznych. Tu jednak chodzi o trochę inne klikanie, bo bez ustanku i właściwie niewiele poza tym. W Clicker Heroes przechodzimy kolejne plansze klikając na przeciwniku i zadając mu w ten sposób obrażenia. Oczywiście w pierwotnej wersji gra została zaprojektowana dla urządzeń dotykowych, ale i myszka bardzo dobrze się do tego zadania nadaje. Na każdej z aren musimy ubić konkretną liczbę stworzeń, by przejść dalej. Za pokonywanie potworów zarabiamy pieniądze, które inwestujemy w pomocników, których co prawda nie widać, ale zwiększają tempo oraz liczbę zadawanych obrażeń. A jest o tyle ważne, że choć pierwsze potwory mają 5 czy 7 punktów życia, już kilka minut później normą staje się kilkaset, jak nie tysiące. Szybko pojawia się także licznik czasu, wyznaczający nam konkretne ramy czasowe, w których musimy potwora "ubić". Oczywiście jeśli nam się nie uda, nic się nie dzieje, ale by przejść dalej trzeba najczęściej w tym momencie przyinwestować w drużynę, by zadawać więcej obrażeń. I tak w kółko. W grze dostępne są oczywiście mikropłatności, ich rozpiętość sięga od 1,99 do 99 dolarów. Kupujemy za nie specjalne diamenty, którymi otwieramy skrzynie z dodatkowym ekwipunkiem.
Unturned to druga z wysoko umiejscowionych gier na topliście steama, zajmuje bowiem miejsce na początku drugiej dziesiątki, wygrywając w tej chwili z Wiedźminem 3 czy Metal Gear Solid 5. Akurat polskie RPG za chwilę pewnie podskoczy o kilka pozycji w górę, bo właśnie zadebiutowało pierwsze DLC do gry, ale Unturned zdecydowanie ma potencjał, by utrzymać się na tak wysokiej pozycji przez znacznie dłuższy czas. Koncepcja na rozgrywkę jest strzałem w dziesiątkę - Unturned oferuje graczom otwarty świat wyglądający niczym z Minecraft, łącząc go z apokalipsą zombie, w trakcie której musimy przeżyć wraz ze swoimi znajomymi oraz modelem free-to-play. Jednym słowem, gra łączy trzy popularne ostatnio trendy w zgrabną całość, a ponadto ma niskie wymagania sprzętowe, dzięki czemu odpalicie ją na naprawdę słabych komputerach.
To oczywiście zasługa "bogatej" oprawy audiowizualnej, która jednak nie specjalnie przeszkadza podczas zabawy. Klocki i kolory mają swój urok, o czym najlepiej wiedzą grający w Minecraft. Dodatkowo można za ich pomocą wiele zbudować. W przypadku Unturned są to chociażby pułpaki czy fortyfikacje, w których kryjemy się przed apokalipsą zombie. Aby przeżyć, należy oczywiście zbierać surowce oraz zapewnić sobie pożywienie - chociażby łowiąc ryby czy polując na zwierzęta. Dodatkowo grać można zarówno przeciwko, jak i współpracując z innymi graczami, bo u podstaw Unturned znajduje się właśnie wspólna rozgrywka, najlepiej z przyjaciółmi. Dodatkowo tytuł wspiera zawartość tworzoną przez użytkowników, dzięki czemu nigdy nie zabraknie nowych map ani przedmiotów.
AdVenture Capitalist to trzecia w naszym zestawieniu gra free-to-play z typowo "swobodną" (casualową) rozgrywką, która cieszy się sporą popularnością. Zaledwie wczoraj zajmowała 19 miejsce na topliście 100 gier, z rekordem popularności wynoszącym 22,927 tysiące graczy i dzienną średnią oscylującą wokół 10 tysięcy osób. Tym samym gra radzi sobie trochę lepiej od H1Z1 oraz War Thunder. Co przyciąga graczy? Ponownie jak w przypadku Clicker Heroes, prosta rozgrywka skupiająca się na klikaniu, klikaniu i klikaniu z przerwami na jeszcze więcej klikania. Z tym, że akurat w AdVenture Capitalist zabawa została podana w ekonomicznej otoczce. Zamiast bowiem zabijać przeciwników, zarabiamy pieniądze. Każde kliknięcie to realizacja zysku.
Początkowo klikamy w cytrynę, sprzedając ją w formie lemoniady na małym stoisku i zarabiamy za to po jednym dolarze. Szybko jednak stajemy się posiadaczami firmy dostarczającej gazety, myjni samochodowej, pizzeri, łódki zajmującej się łowieniem krewetek, a nawet banku, studia filmowego czy drużyny hokejowej. Przydają się także menadżerowie, zajmujący się "klikaniem" w poszczególne biznesy za nas. Przedsiębiorstw trzeba pilnować - na stoisko z lemoniadą można klikać co sekundę, ale już na przykład na wytwórnię filmową tylko co 25 minut. Dobrze jest mieć kogoś, kto robi to za nas, dzięki czemu można zarabiać nawet nie włączając gry. Gdy zbierzemy już prawdziwy majątek czeka kolonizacja marsa i księżyca. Uruchomienie misji to jednak koszt jednego decyliona. Innymi słowy to jedynka i 60 zer.
AdVenture Capitalist, podobnie jak i Clicker Heroes, to świetne sposoby na zabicie nudy czy chwilową zabawę. Nie szukajcie tu jednak głębi ani sensu. To zły adres.
Trove uplasowało się wczoraj na 40 miejscu pośród 100 najpopularniejszych gier na Steam. Nie jest to wynik robiący takie wrażenie, jak Clicker Heroes, ale i tak wystarczył na przeskoczenie takich kasowych hitów jak Elite: Dangerous czy popularnej koszykówki od 2K - NBA 2K16. Produkcja przyciąga codziennie przed ekrany monitorów średnio 11 tysięcy graczy, z rekordem z zeszłego miesiąca wynoszącym ponad dwukrotnie więcej. Rekord wszech czasów gry wynosi natomiast prawie 60 tysięcy osób zalogowanych w tym samym momencie - czapki z głów.
Czym jest Trove? I dlaczego przyciąga tylu zainteresowanych? Odpowiedź jest prosta, produkcja korzysta z tego samego modelu na zabawę co Minecraft, choć w przeciwieństwie do gry od Mojang dostępna jest w formie F2P. Ponadto tytuł od Trion Worlds jest wyposażony w wiele elementów klasycznych dla MMORPG, nic więc dziwnego, że gracze chętnie spędzają z nim czas. Gracze z jednej strony poruszają się więc po losowo generowanych lokacjach, zmieniając ich kształt i budując swoje domostwa, z drugiej natomiast biorą udział w bitwach i wyprawach owocujących zdobywaniem ekwipunku oraz punktami doświadczenia umożliwiającymi zdobywanie kolejnych poziomów, a także rozwijaniem posiadanych umiejętności. Co ważne, gra oferuje także rozsądny system monetyzacji - większość przedmiotów w grze można po prostu zdobyć podczas zabawy, za darmo dostępne są także wszystkie klasy postaci. Nic więc dziwnego, że produkcja zainteresowało się aż tyle osób. I to nie tylko tych "hardcorowych", ale także wielu grających okazyjnie. Niestety, bez wydawania choćby złotówki czeka na nich sporo grindowania.
Robocraft, to kolejna produkcja, która ma w sobie coś z Minecrafta, co tylko potwierdza, że klocki i możliwość przelewania na monitor własnej kreatywności i pomysłów jest dla graczy niezwykle interesującą perspektywą. Robocraft nić kreatywności przeplata z World of Tanks, ponieważ w grze najpierw budujemy własny pojazd (różne wielkości, w zależności od poziomu), a następnie ruszamy nim do walki. Do tworzenia wykorzystywanych jest ponad sto elementów, wśród których znajdziemy silniki, dopalacze czy działka do walki. Wraz z rozwojem inwestujemy w coraz lepsze części, po każdej walce trzeba także pojazd naprawić, bo jak to przedmioty zbudowane z klocków, rozpadają się one na części pod wpływem otrzymywanych obrażeń. Także i w tej produkcji gracze znajdą sensownie zaprojektowany system F2P, ponieważ dostęp do wszystkich części jest całkowicie darmowy.
Gra cierpi co prawda na niezbyt dobre zarządzanie, a faza Early Access nie przebiega po myśli największych fanów produkcji, którzy narzekają na wprowadzane zmiany i sporo błędów. Nie zmienia to jednak faktu, że tytuł cieszy się sporą popularnością. Dziennie odpala ją średnio ponad 4,600 graczy, dzięki czemu plasuje się w połowie toplisty 100 najpopularniejszych gier na Steam. I stąd też jej obecność w naszym zestawieniu.
Magic Duels nie jest już grą sklasyfikowaną tak wysoko, jak wcześniejsze, ale od swojej sierpniowej premiery utrzymuje swoją popularność na znacznie wyższym poziomie od starszego i lepiej ocenianego Might & Magic: Duel of Champions od Ubisoftu, choć obie produkcje mają bardzo podobne założenia. Jednak produkcja osadzona w świecie Might & Magic przyciąga już tylko (średnio) 193 osoby dziennie, natomiast Magic Duels - choć szybko traci popularność - nadal cieszy się średnio 2,772 graczami dziennie.
Magic Duels to karcianka, osadzona w uniwersum Magic: The Gathering, w której do standardowego pojedynku siada dwóch graczy, choć nie brakuje w niej także opcji zabawy w formie drużynowej - dwóch na dwóch. Kto kiedykolwiek grał w fizyczną lub cyfrową wersję Magic: The Gathering, ten doskonale wie czego się spodziewać. Celem rozgrywki jest pokonanie bohatera przeciwnika, jednak dostęp do niego chronią wyłożone na stół wojska, a także magia oraz wydarzenia specjalne. Korzystając z dostępnej puli kart gracz musi nie tylko bronić swojego bohatera, ale także niszczyć wojska przeciwnika starając się maksymalnie zranić bohatera przeciwnika. Rozgrywka w standardowej formie przyciąga głównie zapalonych karciankowiczów, ale już w wersję cyfrową, dystrybuowaną w formie free-to-play, grać może każdy, kto tylko ma na to ochotę. Zabawa nie jest bowiem nadto skomplikowana, a do tego oferuje przydatny samouczek. Niestety, grze brakuje ogólne wykończenia, natomiast sporo graczy narzeka na różne błędy i bugi.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!