Czasami do stworzenia genialnej gry nie trzeba niczego poza genialnym pomysłem.
Czasami do stworzenia genialnej gry nie trzeba niczego poza genialnym pomysłem.
Są takie momenty w życiu, kiedy widząc coś genialnie prostego pukamy się w głowę i pytamy "jak to możliwe, że nikt wcześniej na to nie wpadł?". Grając w Keep Talking and Nobody Explodes cały czas miałem dokładnie takie wrażenie - jak to możliwe, że nikt na to nie wpadł? Przecież dyktowanie graczowi jak rozbroić bombę jest iście genialną zabawą!
Keep Talking and Nobody Explodes (dla uproszczenia w reszcie tekstu będę pisał Keep Talking) to asymetryczna, kooperacyjna gra logiczna dla wielu graczy. Potrzebujecie jednej kopii gry i instrukcji, najlepiej wydrukowanej, chociaż od biedy poradzicie sobie również przeglądając ją w PDFie, na przykład na tablecie czy smartfonie z dużym ekranem. Pomysł na grę jest bajecznie prosty - jedna osoba rozbraja bombę, druga instruuje ją jak tego dokonać. Oczywiście kto ma w ręku instrukcję, ten nie może patrzeć na monitor. Kapewu?
Żeby zbyt łatwo nie było, to zegar nie przestaje tykać. Zazwyczaj mamy na rozbrojenie bomby kilka minut, a do dezaktywowania jest parę różnych modułów. Raz musimy przeciąć kabelki, innym razem odgadnąć hasło, później mamy do pokonania labirynt i tak dalej. Moduły są bardzo pomysłowe, jest ich kilkanaście rodzajów, a wiele z nich wymaga sporej aktywności szarych komórek. Przydatne staje się też robienie notatek - stąd lepiej jest mieć instrukcję do Keep Talking w formie papierowej.
Zabawa jest z początku prosta, z czasem staje się jednak iście szalona. Deweloper daje nam sporo czasu, żebyśmy zdążyli zapoznać się z zasadami jakie rządzą rozbrajaniem poszczególnych modułów. Pierwsze dwie godzinny gry bawią głównie dzięki temu, że "łamiemy" kolejne łamigłówki. Dodatkową przeszkodą jest konieczność komunikacji głosowej między graczami - szybko zaczniemy orientować się do jakich modułów akurat podchodzimy, gorzej kiedy trzeba oddać ważną, a niełatwą do przekazania informację. Najlepszym przykładem niech będzie dioda, która nadaje komunikat za pomocą alfabetu Morse'a - nadawane hasło odpowiada częstotliwości na jaką trzeba nastawić dany moduł. Wyobraźcie sobie teraz jak osoba, która śledzi monitor stara się nadążyć i oddać sensownie "zapis" tego wyrazu. Łatwo jest się pogubić w ciągu "krótkich" i "długich".
Rozbrajanie wymaga nie tylko umiejętności, ale też szybkości i spostrzegawczości. Zegar tyka, a na kolejnych poziomach dostajemy do dyspozycji bardzo mało czasu. Nie raz i nie dwa zaważą szczegóły, albo łut szczęścia. Jeżeli wyobrażacie sobie sytuację w której zostały sekundy, a Wam zostały do wyboru dwa kabelki i musicie wybrać który przeciąć to. idziecie w dobrym kierunku - takie sytuacje zdarzają się raz na jakiś czas. W takich momentach czuć, że w Keep Talking jest prawdziwa magia, bo gra prosta w prezentacji i wizualnie raczej spokojna potrafiła przyprawić całą naszą trójkę o szybsze bicie serca i okrzyki radości, albo rozczarowania. Aha, bomby są generowane losowo, chociaż w ramach pewnych założeń - mają być np. trzy łatwe i trzy trudne moduły, albo dużo modułów z kablami, itd.
Wspominałem o spostrzegawczości. Chodzi nie tylko o uważne czytanie instrukcji, ale też zwracanie uwagi na detale znajdujące się na samej bombie. Od tego czy ładunek zasilany jest przez dwie, trzy czy cztery albo i więcej baterii może zależeć rozwiązanie. Czy na bombie są porty RJ-45? Czy numer seryjny kończy się liczbą parzystą? Czy jest w nim zawarta samogłoska? To nie żarty - na takie "pierdoły" trzeba zwracać uwagę.
Z czasem pojawiają się kolejne utrudnienia. Trzeba odpowiadać na pytania pojawiające się na ekranie różnych paneli, aby odwlec w czasie detonację. Raz na kilkadziesiąt sekund trzeba spuścić parę z zaworu. Zapomniałeś? No to bum. Te wszystkie elementy złożone do kupy sprawiają, że jesteśmy w ciągłej gotowości, nasze myśli krążą jak szalone, nie ma chwili odpoczynku. Możecie się śmiać, ale Keep Talking to gra, która zafundowała mi więcej adrenaliny, niż jakikolwiek inny tytuł w tym roku.
Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się, żebym zamiast screenów do recenzji robił zdjęcia instrukcji obsługi. To chyba najwięcej mówi o tym, jak oryginalne jest Keep Talking. To gra niepodobna do niczego w co graliście - oparta o genialny, powtarzam genialny pomysł. Asymetryczna, dopracowana kooperacja, w dodatku burząca całkowicie grową "czwartą ścianę" poprzez wychodzenie poza ekran monitora. Chciałbym, żeby deweloperzy częściej mieli takie dobre pomysły i odwagę, aby je realizować. Jedyny zarzut, jaki mam do Keep Talking to nieco za mała liczba rodzajów modułów. Poza tym - czapki z głów. Komu zbywa trochę gotówki w portfelu, niech kupuje teraz. Reszta wpisuje Keep Talking na listę gier do kupienia na przecenie.
Instrukcja obsługi Keep Talking, tak zwany "Bomb Manual" doczekała się swojego nieoficjalnego tłumaczenia. Polecam je pobrać nawet tym, którzy są z angielskim za pan brat. Podczas rozbrajania bomby nie ma czasu na myślenie o tłumaczeniu w locie.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!