Czy można zrobić lepszy sequel od świetnego oryginału? Badland 2 udowadnia, że można przeskoczyć nawet wysoko postawioną poprzeczkę.
Czy można zrobić lepszy sequel od świetnego oryginału? Badland 2 udowadnia, że można przeskoczyć nawet wysoko postawioną poprzeczkę.
Dlaczego napisałem „będzie”, a nie „jest”? Badland 2 w wersji 1.0, która obecnie widnieje w App Store, pozbawiony jest edytora map, który zapewnił długą żywotność pierwszej odsłonie. Nie uświadczymy też lokalnego multiplayera. Zamiast tego mamy trzy tryby sieciowe, w których pojedynkujemy się z duchami innych graczy sprawdzając na specjalnie przygotowanych poziomach kto uratuje więcej klonów, najszybciej dotrze do mety lub najdłużej utrzyma się przy życiu. Mając jednak w pamięci fakt, że pierwszy Badland na początku też nie miał tych „ficzerów” wierzę, że w Badland 2 prędzej czy później się pojawią. Tym bardziej, że Frogmind już udowodnił, że potrafi robić przemyślane aktualizacje. Każda z 26 do tej pory wydanych wnosiła coś nowego do gry poza poprawkami błędów i nic nie wskazuje na to, by twórcy Badland 2 zamierzali zboczyć z obranej przez siebie przemyślanej strategii wydawania kolejnych, darmowych aktualizacji.
Co zatem otrzymujemy nowego w drugiej części? Przede wszystkim… konieczność używania dwóch palców zamiast jednego. Niby banalna zmiana, a diametralnie zmienia charakter rozgrywki. Od tej pory nasz stwór może poruszać się we wszystkich kierunkach, co potrafi skomplikować nam życie. 30 dostępnych poziomów zostało skonstruowanych w taki sposób, że nie sposób się nudzić, a przy tym narzekać na brak wyzwań. Badland 2 jest grą znacznie bardziej wymagającą niż poprzednia odsłona i niejednokrotnie będziecie chcieli rozwalić swego iPhone’a próbując ukończyć kolejny level.Sama idea rozgrywki nie zmieniła się - sterujemy stworem za pomocą „tapnięć” w ekran w taki sposób, by uniknąć porozstawianych przeszkód oraz pułapek i bezpiecznie doprowadzić naszego podopiecznego do końca planszy. Sęk w tym, że w trakcie jednego poziomu nasz stwór może zmienić swój kształt, a co za tym idzie, przybrać inne właściwości. Z opadającego „flappy birda” może zamienić się w trudną do okiełznania formę zachowującą się jak piłeczka kauczukowa, by za chwilę zmniejszyć swój rozmiar, kilkukrotnie przyspieszyć i uzbroić się w pancerz pozwalający uniknąć ostrych jak brzytwa kolców kół zębatych. W Badland 2 projektanci poziomów postanowili nie umilać graczom życia i kolejne etapy naszpikowane są śmiercionośnymi laserami, gorącą lawą czy ostrymi szpikulcami. I choć przejście wybranej planszy bywa trudne, należy oddać twórcom, że udało im się zrównoważyć poziom między wymagającym a frustrującym. Choć ten drugi może się pojawić, kiedy zamarzy nam się śrubować globalne rekordy…
Osobny akapit bez wątpienia należy się oprawie audiowizualnej, która prezentuje się po prostu rewelacyjnie. Ręcznie rysowane tła przenoszą nas niczym Alicję do krainy czarów, a nieprzyjemne elementy otoczenia tylko dodają grze doskonałego kontrastu. Podobnie jest z muzyką - ambientowe dźwięki natury idealnie przeplatają się z mrocznymi, industrialowymi motywami. Chylę czoła także przed osobami odpowiedzialnymi za optymalizację - nawet na iPhonie 4S, regularnie dobijanym przez Apple kolejnymi aktualizacjami systemu iOS, Badland 2 działa płynnie i ani razu gra nie zaliczyła żadnego crasha.
Najnowsza produkcja Frogmind to bez wątpienia jedne z najlepiej wydanych 4,99 euro w App Store. Choć brak tu póki co edytora poziomów czy lokalnego multiplayera, nowe smaczki w rozgrywce zapewniają świetną zabawę na kilka godzin. A wierzę, że będzie ich znacznie więcej i Badland 2 będzie rozwijany równie intensywnie, jak poprzednia część. Na to jednak będziemy musieli nieco poczekać, podobnie jak i muszą uzbroić w cierpliwość posiadacze urządzeń z Androidem na pokładzie - w Google Play Badland 2 ma bowiem pojawić się w ulubionym terminie stosowanym przez wszystkich developerów – „wkrótce”.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!