Sprawdzamy jak się gra w Evolve po przejściu na free-to-play

Kamil Ostrowski
2016/08/04 13:00
1
0

Turtle Rock Studios zamiast zarzynać kurę nie znoszącą jajek przepoczwarza ją w krowę i próbuje wydoić. Brzmi absurdalnie, ale może jest w tym sens?

Sprawdzamy jak się gra w Evolve po przejściu na free-to-play

Przejście na free-to-play coraz częściej staje się wyjściem awaryjnym dla wydawców gier wideo, którzy chcą tchnąć nieco życia w lekko podupadłe już tytuły. Czasami ta sztuka im się udaje, jak w przypadku Star Wars The Old Republic, które dzięki transformacji w produkcję „darmową” żyje już prawie pięć lat (z czego ponad trzy właśnie w formie free-to-play), podczas gdy zaraz po premierze wiele osób wieściło jej rychłą śmierć. W przypadku gry, której stworzenie kosztowało ponad 150 milionów dolarów podjęcie decyzji o jej uśmierceniu musiało być tak ciężkie, że ktoś w BioWare zdecydował się na eksperymentalny, ryzykowny ruch, który najwidoczniej przynajmniej pozwala częściowo odrobić straty, bo wydawca idzie w zaparte. Tropem tej firmy poszło wiele innych producentów, przede wszystkim gier MMO. Ostatnimi „nawróconymi” jest Turtle Rock Studios, które postanowiło ratować Evolve przed zapomnieniem poprzez jego „udarmowienie”. Jak wyszło?

Przede wszystkim warto przypomnieć, że Evolve to w gruncie rzeczy niezła gra. Średnia ocen oscylowała w zależności od platformy w okolicach 75%. Nie da się zapomnieć też, że produkcja ta przed premierą zbierała naprawdę świetne opinie i miała znakomitą prasę w praktycznie wszystkich mediach. Ciężko powiedzieć co w niej nie zagrało (chociaż gdybym miał wskazać jednego winnego, to byłaby to niewielka ilość zawartości w dniu premiery), ani nawet czy faktycznie z czystym sumieniem wypada nazwać ten tytuł „porażką”. Co prawda bezwzględne liczby, a więc 2,5 miliona kopii sprzedanych od premiery, niespecjalnie powalają (bierzmy pod uwagę, że gra dosyć szybko zaczęła trafiać na wyprzedaże), ale do tego należy doliczyć wyniki ze sprzedaży naprawdę sporej ilości DLC, które najprawdopodobniej przyzwoicie na siebie zarabiały.

Nie znaczy to, że Evolve było idealne. Wiele osób narzekało, że w niemałej cenie wynoszącej na starcie pełne 60 dolarów dostawało się „bazę”, którą do pełnej gry rozwijało się dopiero poprzez dokupienie wspomnianych już dodatków cyfrowych. Nie sposób zaprzeczyć. Obecnie sytuacja zmieniła się o tyle, że w ramach free-to-play co prawda równie ciężko jest odblokować wszystko „na stałe”, ale o wiele niższy jest próg wejścia – mamy też szansę spróbować wszystkiego, dzięki systemowi rotacji. Krótko mówiąc, każdy może spróbować swoich sił w walce z potworem (albo wcielić się w rolę potwora) i przekonać się czy zabawa mu odpowiada. Jeżeli tak, to dostanie możliwość dofinansowania Turtle Rock. Ale po kolei – trzeba najpierw nieco dokładniej wyjaśnić jak działa nowy system.

Pod względem konstrukcyjnym modelu „ekonomicznego” Turtle Rock inspirowało się najpopularniejszymi rozwiązaniami obowiązującymi w rodzinie free-to-play. Trzeba zresztą powiedzieć, że Evolve zdaje się być stworzone do mikrotransakcji, odblokowywania kontentu, rotacji ogólnodostępnych bohaterów, itd. Zawsze dostępnych jest więc w rotacji pięć postaci – po jednym potworze, assaulcie, hunterze, medicu i supporcie. Jeżeli chcemy kogoś odblokować na stałe, to musimy zainwestować odpowiednią liczbę kredytów, srebrnych monet czy jak już tam się nazywa wirtualna waluta w Evolve („silver keys” – z tą nazwą to kogoś poniosła ewidentnie fantazja). Obecnie dostępne jest 31 postaci, a także kilkanaście skórek dla potwora i łowców oraz niezliczona liczba wariacji broni.

GramTV przedstawia:

Dodatkowym ważnym elementem, który nie pojawiał się we wcześniejszej wersji Evolve są perki, które możemy sobie wybierać tuż przed meczem. Łowcy i potwór mają oddzielne ich zestawy, za które oczywiście trzeba zapłacić w silver keyach. Możemy wybrać maksymalnie jeden z każdej z trzech grup (tier I, tier II i tier III), przy czym każdy z nich wpłynie na statystyki naszego potwora/łowcy. Nie zmieni zupełnie jego charakteru, ale np. zwiększy redukcję obrażeń, szybkość poruszania się, zasięg „węchu”, itp.

Dosyć duże zmiany dotknęły w szczególności mechanikę w zakresie samych łowów, namierzania potwora i łapania go pod „kopułę”. Tę ostatnią w tej chwili może rozstawić każdy z tropicieli, nie tylko „hunter”. Mało tego, kopuła zawsze rozstawi się nad potworem. Pytanie tylko czy będziemy w danym momencie na tyle blisko bestii, żeby zużycie umiejętności, która ma przecież bardzo duży „cooldown” się opłaciło. Potwór ma też więcej życia i mocniejszy pancerz.

Gra jest teraz wyraźnie szybsza, a samo tropienie potwora w pewnym stopniu uproszczone. Rzadziej zdarzają się sytuacje w których będziemy czaić się jako potwór, aby przepuścić łowców gdzieś bokiem. Ważniejsze stało się to, aby utrzymać zdrowy dystans i nie dać się zapędzić w kozi róg. O wiele częściej spogląda się więc na mapę i w myślach rozgrywa się superszybkie szachy z przeciwnikiem. Szacujemy gdzie jest wróg (często przy pomocy nowej umiejętności Huntera „Planet Scanner”, która wskazuje nam drogę do potwora), staramy się go dokładnie zlokalizować, co stanowi już połowę sukcesu i w odpowiednim momencie odpalamy kopułę po czym staramy się zadać maksymalnie dużo obrażeń, nie dopuszczając aby bestia nadmiernie się „spasła”.

Evolve po przepoczwarzeniu się w formę free-to-playową ma zdecydowanie większą szansę na sukces. Gra potrafi wciągnąć i zwyczajnie sprawia sporą frajdę, a po zaimplementowaniu zmian w mechanice staje się bardziej przystępna dla graczy o mniej wysmakowanym podniebieniu. Jako produkcja płatna była odrobinkę zbyt niszowa, natomiast w formie darmowej pozostaje na tyle oryginalna, żeby wyróżnić się na tle konkurencji. No i nie zapominajmy o tym, że po dłuższym czasie wypuszczania DLC Evolve Stage 2 już na starcie oferuje całkiem niegłupi ładunek zawartości. Zapytałbym czy „nie można było tak od razu?”, ale najzabawniejsze w tym wszystkim jest, że nie można było. Najpierw klientela musiała Evolve dofinansować środkami, które studio zdobywało gdy ich produkcja wciąż była reklamowana jako „pełnowartościowa”. Można się na ten fakt zżymać, ale z drugiej strony – lepiej jest teraz nieco starych wyjadaczy zirytować, niż za sześć miesięcy zamykać serwery.

Komentarze
1
saborcat-14
Gramowicz
04/08/2016 14:39

Musze przyznać że gra mnie wciągnęła. Wcześniej grałem tylko w alfie oraz betę i wtedy byłem bardzo sceptycznie nastawiony. Potem doszła akcja z DLC i cenami z kosmosu przez co skreśliłem grę całkowicie. Jednak teraz gdy gra przeszła na f2p naprawdę sporo zyskała w moich oczach. Zmiany w mechanice naprawdę polepszyły gameplay. Łowcy jak i potwory są naprawdę różnorodni. A możliwość kupna skinów to fajne urozmaicenie. Warto nawet zainwestować i kupić wersje pudełkową(ok 40zł) która prócz 30k kluczy odblokowuje również ponad 20 postaci. Mam nadzieje że twórcy dalej będą rozwiać grę bo trzeba przyznać że obecnie Evolve ma w sobie spory potencjał.