Jest ku temu świetna okazja - premiera Titan Quest: Anniversary Edition.
Jest ku temu świetna okazja - premiera Titan Quest: Anniversary Edition.
Powstałe kilka tygodni temu THQ Nordic (dawniej Nordic Games) stara się zrobić świetne pierwsze wrażenie. Wszystko za sprawą wydania Titan Quest: Anniversary Edition, czyli udoskonalonej wersji słynnego hack'n'slasha. Okolicznościowa edycja pojawiła się na Steamie z okazji 10 rocznicy premiery Titan Questa, jednego z najlepszych klonów Diablo w historii elektronicznej rozrywki.
Podczas gdy twórcy wszelako pojętych remasterów starają się dostosować oprawę wizualną do współczesnych standardów i zadbać o generowanie animacji z prędkością 60 klatek na sekundę, autorzy Titan Quest: Anniversary Edition skupili się przede wszystkim na ulepszeniu rozmaitych mechanik rozgrywki. Nie oznacza to jednak, że całkowicie pominęli warstwę graficzną.
Wśród najważniejszych zmian wprowadzonych dzięki Titan Quest: Anniversary Edition znajdziemy między innymi ulepszone funkcje gry wieloosobowej (tak, multi naprawdę działa lepiej, a poza tym nietrudno znaleźć graczy chętnych do zabawy), a także dodanie wsparcia dla najważniejszych funkcjonalności platformy Steam (w pełni zintegrowany Warsztat Steam, opcja zapraszania przyjaciół za pośrednictwem usługi firmy Valve oraz dostęp do Kart kolekcjonerskich). W grze znajdziemy także nowych bohaterów i bossów, przebudowany balans dla wszystkich umiejętności, rodzajów obrażeń, unikatowych przedmiotów (w tym zestawów) oraz ulepszoną sztuczną inteligencję komputerowych wrogów i naszych sojuszników.
Powyżej opisałem jedynie kluczowe i przykładowe nowości, bo lista zmian oferowanych przez okolicznościowe wydanie Titan Questa jest naprawdę długa, ale zapoznając się z nowościami i poprawkami rodzi się pytanie, czy był sens je wszystkie wprowadzać, skoro od premiery wspomnianej produkcji minęło już 10 lat, a na rynku pojawiło się wielu przedstawicieli gatunku hack'n'slash, w tym nowa część Diablo czy uwielbiany przez entuzjastów action RPG Path of Exile.
Najważniejszą cechą Titan Questa, która wyróżnia go na tle innych klonów Diablo, jest umiejscowienie akcji. Zamiast fantastycznej krainy zamieszkiwanej przez hordy potworów z piekła rodem, trafiamy do Starożytnej Grecji, Egiptu, Babilonu, a nawet Chin. Odwiedzamy między innymi Spartę, Ateny, Partenon, piramidy w Gizie czy Mur Chiński, a na ekranie widzimy bohaterów doskonale znanych z mitologii. Z niektórymi będziemy musieli nawet porozmawiać, by rozwinąć główny wątek fabularny czy też ukończyć zadania poboczne. W związku z powyższym gra oferuje zgoła odmienny klimat niż Diablo czy też wiele innych hack'n'slashy, a same lokacje nie należą do monotonnych, bo eksplorujemy nie tylko wielkie miasta, ale także pobliskie lasy, bagna czy lochy.
Ogromną zaletą opisywanej produkcji jest także system walki. Mnie osobiście Titan Quest dużo bardziej przypadł do gustu ze względu na mniej dynamiczne starcia niż u konkurencji. Owszem, na ekranie można zobaczyć całkiem sporą liczbę przeciwników, ale w trakcie rozgrywki bardzo rzadko na ekranie panuje chaos i niemal zawsze jesteśmy w stanie dostrzec postać swojego bohatera. Zaletą jest także odpowiednio wyważony stopień trudności - choć sama gra nie jest wymagająca, wystarczy chwila nieuwagi, by zginąć. Choć śmierć (przynajmniej na początku) nie niesie ze sobą wielkich konsekwencji, jest tutaj obecna.