Lichtgott jest znudzony. By się rozerwać, wysyła śmiałka (lub śmiałkinię) naprzeciw niezliczonym hordom potworów. Ale pięści są nudne - więc Lichtgott obdarzył swojego pomazańca przepotężną bronią - tytułową świetlistą włócznią, czyli Lichtspeer.
Mając do dyspozycji jedynie włócznię i germańskie męstwo będziemy walczyć z tabunami rozwścieczonych pingwikingów, opętane morsy będą chciały spijać naszą krew. Na naszą włócznię nadziejemy dziesiątki lodowych olbrzymów i czarnoksiężników. Mecha-Żółwie tylko marzą o tym, by nas rozszarpać swoimi pazurami.
Masakra odbędzie się na skutych lodem fjordach, w niezbadanych lasach i egipskich piramidach (jak widać, pragermańskie imperium rozciągało się prawie tak daleko jak cesarstwo lechickie). Starcie na śmierć i życie okrasza przecudownie zgeometryzowana grafika, pełna neonowych barw. Z głośników z kolei wydobywa się doskonała elektronika, która z pewnością zadowoliłaby nawet Technovikinga.
Ocena może być tylko jedna.
Okej, może nie do końca. Chociaż chciałbym dać tej grze pełną dychę, to nie bardzo mogę.
Zabawa w Lichtspeer oparta jest na prostym koncepcie. Stoimy samotnie z włócznią w ręce, podczas gdy wrogowie nacierają na nas niekończącymi się falami. Do tej pory pojawiły się dziesiątki gier mobilnych i flashowych o podobnych zasadach, jednak na szczęście Lichtspeer pozytywnie wyróżnia się na ich tle.
GramTV przedstawia:
Jak już wspomniałem wyżej, gra ma świetną oprawę graficzną i dźwiękową, jednak sama grafika to za mało, żeby Lichtspeer stało się wystarczającą alternatywą dla swojej darmowej konkurencji. Na szczęście w samej rozgrywce czeka na nas całkiem sporo niespodzianek: wrogowie są dosyć zróżnicowani, a częste zmiany areny chronią przed rutyną.
Nie jest to jednak gra na długie posiedzenia: zwykle półgodzinne posiedzenie z grą było dla mnie w pełni wystarczające, po tym czasie schematyczność doczynała doskwierać. Dlatego myślę, że to może być świetna gra dla użytkowników PS Vity - Lichtspeer powinno się idealnie sprawdzić podczas czekania na autobus. Grając na PS4 trochę żałowałem, że nie mam przenośnej konsolki od Sony.
W grze brakowało mi też możliwości większego dostosowania sterowania. Celować można tylko z pomocą analoga, podczas gdy ja bym preferował skorzystać z krzyżaka, który spełniłby się w tym zadaniu równie dobrze. Szkoda, że twórcy nie pomyśleli o tym, żeby dać możliwość wyboru graczom w tej kwestii. Jest to tym bardziej dziwne, że włócznię wystrzeliwać można zarówno z pomocą “x”, jak i R1 oraz R2.
Warto przy tym zauważyć, że Lichtspeer nie jest grą prostą. Pierwsze poziomy są lekkie, łatwe i przyjemne, ale rozgrywka szybko staje się bardzo wymagająca. Na szczęście etapy dzielone są na dosyć krótkie fragmenty, więc śmierć nie jest aż tak dotkliwa. A będziecie ginąć naprawdę wiele razy.
Lichtspeer ma szansę przypaść do gustu fanom Hotline Miami - jest to gra trudna, przecudnie kolorowa, napędzana niesamowitymi elektronicznymi bitami. Niestety, brakuje jej tego elektryzującego elementu, który sprawiał, że nie można było oderwać się od gry studia Dennaton. Nie zmienia to faktu, że trudno obok Lichtspeer przejść obojętnie. Nie jest to gra dla każdego, ale warto spróbować się przekonać - tym bardziej, że cena gry nie jest wygórowana.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!