Mam pytanie. Zwykle w felietonach takich jak ten lubię się wymądrzać i stawiać jakąś tezę oraz popierać ją argumentami, ale nie dziś. Dziś chciałbym się zapytać o coś, na co sam nie mam dobrej odpowiedzi. Odwołać się do zbiorowej inteligencji, która, jeśli wierzyć socjologom, kulturoznawcom i innym naukowcom, pozwala kolektywnie uzyskać lepsze rozwiązania problemów, niż w przypadku indywidualnym. A o jakim problemie mowa dokładnie? Już wyłuszczam. Potrzebne będzie małe wprowadzenie, niestety.
Jest sobie taka gra, Overwatch. Pewnie słyszeliście. Bardzo popularna. Blizzard, twórcy tejże gry, wprowadzili do niej ostatnio nową postać, Sombrę. I w opinii ogółu, czyli społeczności fanów, nie jest to postać aż tak bardzo udana, jak być powinna. Nie jest odpowiednio zrównoważona, nie sprawdza się w grze tak, jak powinna. To się zdarza, prawda? Ale nie o to mi chodzi. Problem leży gdzie indziej. W odpowiedzi Blizzarda. Producenci Overwatch i projektanci Sombry zapowiedzieli, że... nie zamierzają nic zmieniać w Sombrze. Że jest to dobra, przemyślana, odpowiednia postać. I że problemy z nią wynikają wyłącznie z tego, że ludzie jeszcze się nie nauczyli grać nią i z nią, że jeszcze nie ogarnęli tak, jak powinni. Dlatego zmian się nie planuje. Blizzard jest pewien siebie. I teraz moje pytanie - kto ma rację? Twórcy? Czy gracze?
Blizzard ma rację. To jest łatwa odpowiedź, nie? W końcu to Blizzard jednak. Mistrzowie. Swoją biegłość w tworzeniu gier udowodnili już nie raz, a ostatnio właśnie przebojowym Overwatchem, który szturmem zdobył sobie serca ponad dwudziestu milionów fanów. Znają się na swojej pracy, nie? I jeśli twierdzą, że Sombra jest w porządku, to jest. I powiem wam, że mnie się taka pewność siebie podoba. O fanów trzeba dbać, fanów trzeba słuchać, ale ulegać każdemu ich kaprysowi... no nie, tak to już nie. To by była przesada jednak. Blizzard wykazuje się asertywnością i pewnością siebie. To jest dobre. Na mnie robi wrażenie taka stanowczość twórców, którzy jasno i wyraźnie zaznaczają, że wiedzą co robią i żeby im nie przeszkadzać. Nie wiem jak was, ale mnie osobiście przeciwna postawa zniechęca do grania. Na przykład kompletnie straciłem serce do The Division mniej więcej w momencie, gdy autorzy gry rozłożyli bezradnie ręce i zaprosili fanów do współuczestniczenia w przebudowie gry. Przyznali, że sami nie potrafią zrobić tak, żeby było dobrze. Zniechęcające, czyż nie?
Tyle, że Blizzard już wcześniej popełniał błędy. W tym także takie kolosalne, jak wprowadzenie domu aukcyjnego z prawdziwymi pieniędzmi w Diablo III, co prawie zabiło grę. A i w Overwatch widać, że jego twórcy czasem błądzą po omacku. Wprowadzają jakieś rozwiązanie, żeby z chwilę później się z niego wycofać, bo jednak nie działa, albo działa kiepsko. Więc to nie jest tak, że Blizzard ma status nieomylnej wyroczni. W sprawie Sombry też mogą nie mieć racji, nie? Diabli wiedzą, czy za kilka tygodni jednak zmiany w tej postaci nie zostaną jednak wprowadzone, mimo wcześniejszej pewności siebie i twardych deklaracji.
A to dlatego, że fani, jak to fani, czasem nie mają racji, a czasem ją mają. Gdyby odwołać się do wspomnianej na początku zbiorowej inteligencji, to trzeba by powiedzieć nawet, że jest dużo większe prawdopodobieństwo, że jednak tę rację mają. Im więcej osób pracuje nad rozwiązaniem problemu, tym większa szansa, że wspólnie wymyślą coś lepszego, niż najbardziej bystrzy spośród z nich byliby w stanie wymyślić osobno i sami. W świecie gier widać to doskonale, po premierze każdej większej gry. Jaka by nie była dobrze przygotowana, jak intensywnie i dogłębnie nie przetestowana i sprawdzona wcześniej, to gdy za granie biorą się miliony, od razu identyfikowane są nowe problemy. Nie tylko techniczne, ale też takie z samą grą, z tym, jak jest zaprojektowana i pomyślana. Za jej analizę bierze się zbiorowy twór o większej, bo właśnie kolektywnej, inteligencji. I wychodzą na jaw rzeczy, których nikt wcześniej nie zauważył, a które wydają się być oczywiste, jak każda zagadka, gdy się już zna jej rozwiązanie. Jeśli popatrzymy tak globalnie, to wszystko będzie jeszcze bardziej dobitnie świadczyć na rzecz kolektywnej mądrości. Rozwój cywilizacji, demokracja, aktualny stan świata, który może i jest zagrożony katastrofą ekologiczną będącą konsekwencją zmian klimatycznych, ale jednocześnie jeszcze nigdy w historii nie było tak mało analfabetów, tak mało ludzi żyjących w skrajnej biedzie i tak dalej.
Ale gdyby zbiorowość zawsze miała rację, to skąd na przykład taka popularność gier z serii Call of Duty? Przecież to odgrzewane, coraz gorsze kotlety. A sprzedają się cały czas, nie? Czyli w mądrość oświeconych mas też nie można wierzyć bezkrytycznie. Za dużo wpływu na nią ma marketing czy tam inna propaganda. Nie można tak po prostu i bez zastrzeżeń przyznawać racji ludziom. Ogólnie, globalnie, koniec końców, będą ją mieli zawsze. Ale w poszczególnych przypadkach mogą się mylić, nawet w masie milionów.
I stąd właśnie moje pytanie. Nie o Sombrę, bo to tylko przykład, rekwizyt wykorzystany na potrzeby zilustrowania problemu. Czyją stronę brać? Twórców pewnych siebie? Czy kolektywnie genialnych społeczności fanów? Jak myślicie? Co o tym sądzicie? Znacie jakieś dobre przykłady, gdy jedni mieli rację, a drudzy nie?
Tak, tak, wiem, zadawanie takich pytań tuż przed Wigilią, tuż przed gnuśnym lenistwem i obżarstwem świąt, nie jest najlepszym pomysłem. To jest ten jeden moment w roku, gdy naprawdę nie chce nam się myśleć. Zwłaszcza nad problemami, które tak naprawdę nie mają dobrego rozwiązania. Ale może tylko nam się tak wydaje? Może razem, bardziej inteligentni wspólnie niż osobno, coś jednak wymyślimy? I może będziemy w końcu wiedzieć, czy hejtować Blizzard za to, że nie słucha swoich własnych fanów, czy też nazywać tych fanów pozbawionymi umiejętności marudami... A jeśli nawet nic się nie dowiemy, to i tak nie zaszkodzi ruszyć głową, bo z aktywności szarych komórek zwykle wynika coś pozytywnego jednak.
I oczywiście wesołych, spokojnych, rodzinnych świąt życzę wszystkim.