2. Zamknięcie Lionheadu
Lionhead Studios nie było tym samym zespołem już odkąd decyzję o jego opuszczeniu podjął założyciel, mózg i serce, czyli Peter Molyneux. Mimo to nie sposób pominąć fakt, że tak zasłużone dla branży studio przestało istnieć, a wraz z nim jego ostatni projekt - Fable Legends. Pojawiły się nawet oferty wykupienia Lionheadu, ale Microsoft odrzucił wszystkie z nich. Gracze zapamiętają studio przede wszystkim dzięki dwóm tytułom: Black & White i Fable. Wypada jednak przypomnieć jeszcze o trzecim, wydanym w 2005 roku symulatorze biznesu filmowego The Movies. Lwia głowo, dziękujemy.
3. Nowe modele konsol
Powiedzmy to otwarcie: PlayStation 4 Pro, PS4 Slim i Xbox One S nawet w połowie nie stanowią takiego przełomu jak wejście w nową generację konsol. O ich znaczeniu zastanawialiśmy się w tekście Rewolucja czy burza w szklance wody?. Mimo to nie sposób odmówić obu modelom wywarcia wpływu na tegoroczny rynek. Dość powiedzieć, że po premierze platformy Sony sprzedaż PS4 wzrosła o ponad 200 proc. z tygodnia na tydzień, a dzięki "eSce" Microsoft na jakiś czas wydarł konkurentowi pierwsze miejsce pod względem sprzedaży w USA. O tym, co dokładnie oferują odchudzone konsole w porównaniu do swoich poprzedniczek, dowiecie się z innego naszego artykułu.
4. No Man's Sky - jaka piękna katastrofa
No Man's Sky to gra, która zbierała nagrody na praktycznie wszystkich przeglądach. Specjaliści nazywali ją perełką i nie dowierzali, w jaki sposób tak małe studio jak Hello Games mogło stworzyć tak rozległą grę. To wszystko było jednak przed premierą. Po niej nastąpił moment prawdziwej weryfikacji, a ta wypadła wyjątkowo brutalnie. Seana Murraya oskarżano o to, że oszukał graczy, a obrazu beznadziei dopełnia fakt, że szef Sony Worldwide Studios z tymi zarzutami się zgadza. Twórcy gry na szczęście nie chowają głowy w piach i chcą z tej nieszczęsnej sytuacji wyjść z twarzą. To będzie jednak wymagało czasu. Hello Games musi jednak spłacić kredyt zaufania, który otrzymało na premierę - bez niego nie byłoby tak znakomitych wynikó sprzedaży gry.
5. Szaleństwo na Pokemon Go
Długo Nintendo wzbraniało się przed wypuszczeniem się na nieswoje terytoria. Kiedy już jednak wyszło z okopów własnego ogródka i udało się ze swoją pierwszą propozycją na urządzenia przenośne z systemami iOS i Android, zapanował szał, o jakim nie śnili nawet najwięksi optymiści. Pokemon Go, bo o nim mowa, wygoniło ludzi z wygodnych kanap na ulice w gorączkowym poszukiwaniu słynnych stworków i łapaniu ich na smartfony. W zaledwie trzy miesiące gra zarobiła na mikropłatnościach 600 milionów dolarów, a niecałe dwa miesiące wystarczyły, by produkcja studia Niantic została pobrana pół miliarda razy. Z Pokemon Go wiązało się wiele interesujących historii, np. o mężczyźnie, który rzucił pracę i ruszył w świat polować na pokemony. Jest też i mroczne oblicze, jak kierowcy korzystający z aplikacji podczas jazdy samochodem.
Podbój urządzeń przenośnych przez Nintendo trwa zresztą nadal - Super Mario Run też radzi sobie nieźle.