W dzisiejszym odcinku potencjalny konkurent Minecrafta oraz gra, która na pierwszy rzut oka wygląda jak miniaturka SimCity.
W dzisiejszym odcinku potencjalny konkurent Minecrafta oraz gra, która na pierwszy rzut oka wygląda jak miniaturka SimCity.
Pierwsze minuty z LEGO Worlds są naprawdę znakomite, bowiem gra spełnia marzenia tych, którzy w dzieciństwie musieli ograniczyć swoją kreatywność, gdyż nie dysponowali odpowiednimi klockami w swojej kolekcji, by zbudować wymarzone światy. Najnowsza produkcja studia TT Games oferuje możliwość wygenerowanie wielkiego obszaru i modyfikowania go wedle upodobań. Gracze zajmują się więc stawianiem nowych budynków i modyfikowaniem istniejących ich konstrukcji, ale to nie wszystko, bo w LEGO Worlds zawsze jest coś do zrobienia.
Brzmi to naprawdę rewelacyjnie, ale budowanie, dostarczanie napotkanym bohaterom wskazanych przedmiotów czy eksploracja mapy za pomocą coraz bardziej fikuśnych środków transportu (nie tylko samochodami czy motocyklami, bo w LEGO Worlds możemy dosiąść również krowę), nie prowadzi do żadnego celu. Chyba że za takowy uznamy chęć eksploracji i wybudowania obszaru widzianego oczami wyobraźni w dzieciństwie. Gra pozwala na tworzenie własnych obiektów praktycznie od zera, stawiając klocek po klocku, ale nie chcemy poświęcać na to czasu, gdyż możemy skorzystać z gotowych już obiektów.
Na uwagę zasługuje natomiast swoboda. Możemy być, kim chcemy, i robić to, na co mamy ochotę (wcale nie musimy budować wielkich miast czy małych wiosek, ale możemy na przykład pomagać innym mieszkańcom wirtualnego świata lub uprzykrzać im życie). Już teraz widać, że TT Games na pierwszym miejscu stawia pomysłowość graczy, zachęcając ich do stworzenia bohatera marzeń, eksploracji i odkrywania kolejnych możliwości opisywanej produkcji, takich jak np. obserwowanie lokacji (wśród nich między innymi zalesione tereny czy pustynie w klimatach Dzikiego Zachodu) z perspektywy lotu ptaka. Szkoda tylko, że kierowanie helikopterem pozostawia wiele do życzenia.
Wymaga dopracowania i rozbudowania, ale może sporo namieszać na rynku ze względu na obecność klocków LEGO oraz nieograniczoną swobodę działania
W przypadku Block'hood nietrudno zauważyć podobieństwa do kultowego SimCity czy bardzo popularnego Cities: Skylines. Gra autorstwa studia Plethora-Project nie zamierza jednak powielać rozwiązań znanych z wyżej wymienionych produkcji, gdyż ma ciekawy pomysł na rozgrywkę. Tylko pozornie mamy tutaj do czynienia z mniejszym i skromniejszym tytułem oferującym możliwość budowania miast. Wróć, tu nie budujemy miast, ale właśnie osiedla. Nie oznacza to jednak, że gra jest mocno uproszczona czy mniej skomplikowana. Wprost przeciwnie.
Największym wyzwaniem dla gracza w Block'hood może być fakt, że określone budynki czy też inne elementy, często musimy zmieścić na stosunkowo niewielkim obszarze. Owszem, w trakcie rozgrywki będziemy mieli do dyspozycji zarówno większe, jak i mniejsze tereny, ale nigdy nie przyrównamy ich do ziemi, jaką zajmują wielkie metropolie w tytułach, o których wspomniałem na początku. Dlatego też musimy piąć się w górę, cały czas pamiętając o zależnościach między budynkami, roślinami i obiektami otoczenia. To nie konieczność stworzenia rozbudowanej sieci kolejowej, ale np. zapewnienie stałego dostępu do wody, świeżego powietrza i elektryczności.
Przygotowanie prężnie działającego ekosystemu to bardzo trudne zadanie, o czym przekonamy się we właściwej części zabawy. Dlatego też warto rozpocząć swoją przygodę z Block'hood od trybu sandbox, gdzie możemy utworzyć własną dzielnicę (osobno lub jako fragment większego obszaru, na którym z czasem pojawią się kolejne osiedla). Jeśli nie chcemy utrudniać sobie życia, możemy zrezygnować z aspektu ekologicznego, by nie przejmować się koniecznością dbania o środowisko. To dobre rozwiązanie dla tych, którzy chcą zapoznać się z grą, by następnie - kiedy dowiedzą się o niej więcej - skomplikować sobie zabawę. Na przykład w trybie wyzwań o rosnącym stopniu trudności.
Świetny pomysł na rozgrywkę idzie w parze z dobrą realizacją, dlatego warto mieć Block'hood na radarze w nadchodzących miesiącach, gdyż premiera finalnego wydania coraz bliżej.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!