Prawie, bo nie wszystkie sytuacje z poniższej listy mogły się Wam przytrafić, ale z pewnością większa część z nich dotyczy każdego gracza.
Prawie, bo nie wszystkie sytuacje z poniższej listy mogły się Wam przytrafić, ale z pewnością większa część z nich dotyczy każdego gracza.
Kojarzycie takie zdjęcie psa zapakowanego w papier prezentowy z podpisem "mam nadzieję, że to Xbox"? No właśnie. Nic tak nie cieszy, jak otrzymanie pierwszego komputera czy też konsoli do gier. Zanim dostałem swojego peceta na komunię, chodziłem do kolegów z dyskietkami, które umieszczaliśmy w klawiaturze Amigi, albo też kasetami do Commodore 64; czasem graliśmy także na PS One lub SEGA Mega Drive. Nostalgia. Ale tak naprawdę to było nic w porównaniu do dnia, kiedy mogłem zasiąść przed swoim komputerem.
Dzisiaj nawet jeśli dostaniemy przesyłkę wcześniej, na ekranie będziemy mogli zobaczyć komunikat, że gra nie miała jeszcze swojej oficjalnej premiery i jej uruchomienie nie jest możliwe. Ale kiedyś nie było takich problemów, więc jeśli sklep wysyłał zamówione pre-ordery wcześniej, to mogliśmy zagrać w długo oczekiwaną produkcję nawet kilka dni przed jej rynkowym debiutem.
Może to być znalezienie przejścia do ukrytego pomieszczenia w strzelance, gdzie pozyskamy jakiś kolekcjonerski przedmiot czy też apteczki regenerujące naszą energię życiową (jak w nowym Wolfensteinie) albo... coś znacznie większego, na przykład cała lokacja z nowymi przeciwnikami i bossem na końcu (tutaj kłania się między innymi Dark Souls III). Każdego gracza ucieszy także zlokalizowanie easter egga, czyli nawiązania do innej produkcji (np. zwłoki asasyna obok siana na początku Wiedźmina 2).
Wielu graczy próbuje zdobyć tzw. platynę (odblokowanie wszystkich trofeów) w swoich ulubionych produkcjach, ale niektórzy polują wyłącznie na konkretne osiągnięcia, wymagające ukończenia tytułu na najwyższym poziomie trudności, przejścia danego etapu w określonym czasie czy też poznania wszystkich zakończeń fabuły. Niezależnie od tego, na jakie osiągnięcie będziemy polować, bo jego odblokowaniu poczujemy ogromną satysfakcję.
Było kilka takich gier w moim życiu, po których nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Leciały napisy końcowe, a ja zastanawiałem się nad tym, co dalej. Dlaczego taka niesamowita przygoda musiała się skończyć. W ostatnich latach było to z pewnością Dark Souls, Wiedźmin 3: Dziki Gon czy Grand Theft Auto IV. Cofając się w czasie można by wymienić jeszcze wiele innych produkcji, ale każdy i tak wie, o co dokładnie chodzi. Niektóre gry są po prostu lepsze od innych. Nie pod względem fabuły, klimatu czy rozgrywki, ale zapadają w pamięć jako całość. Jako niezapomniane doświadczenie, które chciałoby się przeżyć jeszcze raz.
Niesamowita gra światła i cienia, przywiązanie do szczegółów czy też po prostu oszałamiająca grafika - wszystko to sprawia, że w niektórych grach potrafimy się zatrzymać tylko po to, by podziwiać widoki. Pierwsza odsłona serii Far Cry dzisiaj na nikim już nie zrobi wrażenia, ale w 2004 roku zastanawiałem się, jak twórcom udało się stworzyć tak piękną wyspę. Widząc po raz pierwszy Novigrad w Dzikim Gonie również musiałem przystanąć, by nacieszyć się krajobrazem. Tak samo było po dotarciu do Anor Londo w pierwszym Dark Souls.
W tym przypadku często mówimy o tzw. odcinaniu kuponów, ale i tak samo ogłoszenie prac nad kontynuacją ulubionego dzieła to moment, w którym każdy gracz podskoczy z radości (pamiętacie jak Mike Morhaime zapowiadał Diablo 3?). Wszyscy czekamy na nowe odsłony takich hitów, jak GTA, Final Fantasy czy Metal Gear Solid. Nie wspominając już o Half-Life 3. W momencie zapowiedzi ostatnią rzeczą, która nas interesuje jest sama jakość danej produkcji. Cieszymy się, że będziemy mogli w nią zagrać, a czy twórcy przygotują dobrą grę, to już zupełnie inna kwestia.
Oczywiście nie musi to być strych, ale zapomniana szuflada czy też szafka w piwnicy. Nieważne, gdzie znajdziemy starą konsolę czy też płyty z grami, o których nie pamiętaliśmy przez lata - liczy się możliwość powrotu do dawnych czasów. Chociaż z drugiej strony czasem lepiej nie włączać starszych tytułów, bo może okazać się, że zapamiętaliśmy je znacznie lepiej niż wyglądają w rzeczywistości.
Mylić się jest rzeczą ludzką, więc czasem zdarzy się jakiś błąd w kodzie gry, który z niewiadomych przyczyn sprawi, że nasz przeciwnik zablokuje się w teksturze, a my będziemy go mogli bezkarnie atakować. Zdarzyło mi się to dwukrotnie w Niohu, gdzie najpierw Wielki Wij zapadł się częściowo pod teksturę, a Ishida Mitsunari w pewnym momencie walki po prostu stanął i przestał wyprowadzać kolejne ciosy. Niektórzy w takiej sytuacji wyłączą grę, chcąc walczyć honorowo, inni natomiast z uśmiechem na twarzy wykorzystają swoją szansę, pokonując bossa w ten niecodzienny sposób.
Pamiętam taką historię: kolega wraca do domu z pracy, a na stole w kuchni stoi wielkie pudełko z konsolą w środku - prezent od żony. Nie musi to być jednak aż tak droga zabawka, może też być gra, której nie byliśmy w stanie sobie kupić ze względu na brak środków finansowych, ale ktoś bliski chciał nam zrobić przyjemność. Gdybym w takiej formie dostał nowe Dark Souls, byłbym wniebowzięty, ale cóż - grę otrzymałem w formie kodu dostarczonego przez Facebooka.
Powyższy felieton wyraża osobiste poglądy autora i nie może być utożsamiany z całą redakcją portalu.