Będzie solidne strzelanie - wrażenia z bety Destiny 2

Łukasz Berliński
2017/07/21 11:00
2
0

Bungie nie wprowadza rewolucji, a konsekwentnie podąża obraną przez siebie drogą. I dobrze, bo Destiny 2 zapowiada się miodnie.

Będzie solidne strzelanie - wrażenia z bety Destiny 2

Beta Destiny 2 zaczyna się z przytupem. Po wyborze klasy postaci, spośród dobrze nam znanych Tytana, Łowcy oraz Czarownika, od razu jesteśmy rzucani w wir wydarzeń. Wieża, która w „jedynce” była głównym miejscem spotkań z innymi graczami i służyła załatwianiu wszelkich sprawunków, znajduje się pod atakiem Kombinatu. „Powrót do domu”, pierwsza misja z gry, która została udostępniona w becie, robi bardzo dobre wrażenie. Nie ma tu żadnego patyczkowania się z graczem; masz karabin w ręku i masz bronić swego domu. Proste, nie musimy Cię tego uczyć.

I na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że nic dziwnego w tym, że akurat w becie nie ma żadnego tutoriala, zwłaszcza dla takich osób jak ja, które w Destiny spędziły setki godzin. Tu z jednej strony jest wszystko na swoim miejscu, ta sama mechanika, delikatnie odświeżony interfejs, te same akcje znajdujące się pod przyciskami pada. Ale to tylko pozory, przez które co niektórzy już ochrzcili sequel Destiny mianem „Destiny 1.5”. Diabeł bowiem jak zwykle tkwi w szczegółach i już pierwsza misja fabularna prezentuje zmiany, które pozwalają wierzyć, że Destiny 2 wprowadzi powiew świeżości, jednocześnie zachowując najlepsze elementy znane z poprzedniej części i wszystkich dodatków.

O jakich zmianach mowa? Każdy, kto grał w Destiny wie, że fabuła nie była najmocniejszą stroną tej produkcji. Tymczasem odniosłem wrażenie, że w becie Destiny 2 przez te kilkadziesiąt minut kampanii wydarzyło się więcej, niż w całym wątku fabularnym „jedynki”. Nie chcę zapeszać, ale początek pozwala mieć nadzieję, że pod tym kątem Destiny 2 znacznie się poprawi – efektowne cutscenki, solidne tempo i dobrze zarysowana historia, w której odnajdziemy także NPC-ów z poprzedniej odsłony robią wrażenie i po raz pierwszy w całej mojej przygodzie z Destiny miałem ochotę na więcej historii. Liczę na to, że w pełnej wersji twórcy „dowiozą” wątek fabularny.

Mocniejszy akcent postawiony na storytelling to nie jedyna zmiana, jaka szybko rzuca się w oczy. Choć wizualnie Destiny 2 niewiele różni się od poprzedniej części, jest znacznie bardziej napakowany akcją – na ekranie dzieje się dużo więcej, jest intensywniej i odnoszę wrażenie, że znacznie poprawiono oświetlenie, które w dynamicznych scenach sprawdza się bardzo dobrze. Podobał mi się także moment, w którym nagle w trakcie misji pojawili się inni gracze i razem odpieraliśmy ataki Kombinatu. Było i emocjonująco i widowiskowo.

Kooperacja to ważny element Destiny, stąd w becie nie mogło zabraknąć Szturmu (w angielskiej wersji to Strike), w którym w trzyosobowej drużynie idziemy na misję niezwiązaną bezpośrednio z głównym wątkiem. „Odwrócona iglica” to dość typowy przykład tego trybu, z elementami platformowymi oraz ciekawym bossem, który potrafi uprzykrzyć życie graczom nie tylko dezaktywując podłoże w trakcie walki…

GramTV przedstawia:

To, na co spora część graczy ostrzyła sobie zęby, czyli rozgrywki PvP, w becie Destiny 2 dostępne są w dwóch trybach. Kontrola to dobrze znana rozgrywka drużynowa 4 na 4, w której przejmujemy i bronimy punktów na mapie. Nowym rozwiązaniem jest Odliczanie, w którym dwie drużyny czteroosobowe podkładają i rozbrajają ładunki w określonym czasie. Co ciekawe, w tym trybie po śmierci nie respawnujemy się w spawn pointach, a w miejscu zgonu i to tylko wówczas, jeżeli inny gracz nas wskrzesi. Już teraz widać, że ten tryb ma spore zacięcie e-sportowe, co z pewnością docenią zwłaszcza gracze komputerowi, którzy po raz pierwszy będą mogli zagrać w Destiny.

A jak się w to wszystko gra? Podobnie jak w poprzedniej części, a zarazem zupełnie inaczej, co można odczuć zwłaszcza w rozgrywkach PvP. Wystarczy wspomnieć tylko, że od tej pory, aby korzystać ze snajperki potrzebujemy fioletowej amunicji, która na mapach pojawia się rzadko. Odniosłem także wrażenie, że możliwość korzystania z granatów nie ładuje się tak szybko jak w poprzedniej odsłonie, co diametralnie zmienia oblicze gry sieciowej. Nowe bronie, jak choćby pistolet maszynowy, to miłe urozmaicenie rozgrywki, jednak dopiero w pełnej wersji będziemy mieli okazję bliżej przyjrzeć się wszelkim nowościom w ekwipunku i sprawdzić jak będą sprawdzać się w boju.

Co w becie nie zagrało? Nie mogę przekonać się do polskiej wersji językowej. Dla nowych graczy pewnie to nie będzie problemem, jednak ci, którzy zagrywali się w Destiny, będą musieli nauczyć się na nowo polskiej terminologii w grze, która nie zawsze odpowiednio „brzmi”. Podobnie jest z polskim dubbingiem, który kompletnie nie przypadł mi do gustu i co gorsza, w becie nie można było go zmienić z poziomu gry, bowiem wersja językowa automatycznie została dopasowana do języka systemowego ustawionego w konsoli. Liczę na to, że w pełnej wersji polscy gracze będą mogli samodzielnie wybrać czy chcą słuchać polskiego dubbingu czy oryginalnych głosów z polskimi napisami.

Pierwsza misja fabularna, jeden Strike i dwie mapy w dwóch trybach PvP to wszystko co oferuje beta Destiny 2. Niewiele, jednak rozbudza apetyt na więcej. I choć jeszcze przed premierą jest sporo niewiadomych, jednego jesteśmy już pewni – w Destiny 2 strzelanie sprawia ogromną satysfakcję, a o to właśnie chodzi. Przekonajcie się zresztą sami - otwarte beta testy Destiny 2 na konsolach ruszają 21 lipca, gracze PC-towi muszą jednak nieco uzbroić się w cierpliwość i poczekać do sierpnia.

Komentarze
2
Deyala
Gramowicz
24/07/2017 10:42

Nie moge sie doczekac :)

Usunięty
Usunięty
21/07/2017 14:15

W końcu jakiś rozsądny opis wrażeń, a nie ciągłe utyskiwanie. W jedynce spędziłem ponad 1000 godzin i dwójka mi się podoba. Nawet bardzo. Zmiany, szczególnie te w Tyglu, na plus. Może w kilku aspektach gra potrzebuje doszlifowania, ale w takim celu obecna beta właśnie istnieje. Z niecierpliwością czekam na 6 września!