Blizzard nie przestaje rozwijać swojej karcianki. Jeżeli nie chcecie się pogubić w nowej mechanice, to zapraszamy do naszego przeglądu.
Blizzard nie przestaje rozwijać swojej karcianki. Jeżeli nie chcecie się pogubić w nowej mechanice, to zapraszamy do naszego przeglądu.
Szóste rozszerzenie wprowadziło masę nowości, ale największą są bez wątpienia Rycerze Śmierci (niby to nazwa własna, ale od teraz pozwolę sobie używać małych liter – wygląda to zbyt pompatycznie). Każdy z bohaterów może od teraz zmienić swoją formę. Rzucenie karty rycerza śmierci transformuje naszą klasę w zupełnie nową, chociaż często inspirowaną już istniejącą. Zachowujemy punkty życia, zyskujemy pięć punktów pancerza, zmienia się nasza moc specjalna i zazwyczaj transformacja wiąże się również z dodatkowym efektem (np. zmieniając kapłana w zmodyfikowaną, mroczną wersję Anduina zabijamy wszystkich stronników mających przynajmniej pięć punktów ataku). Rzecz jasna zazwyczaj karty transformacji są dosyć drogie – przemiana wyniesie nas od pięciu do dziesięciu kryształów many. Oczywistym jest, że w mig powstały talie, które oparte są o dążenie do przemiany.
Do tej pory w Hearthstone występował tylko „nibylifesteal” (np. karta „Wyssanie życia”), którego zasadniczym problemem była np. niezależność leczenia od chociażby boskiej tarczy, a także brak skalowania w oparciu o siłę zaklęć czy boosty do ataku. Deweloper w najnowszym rozszerzeniu naprawia ten błąd i wprowadza kradzież życia z prawdziwego zdarzenia. Wybrane karty opisane przez tę charakterystykę pozwalają nam połączyć zadawanie obrażeń z leczeniem bohatera, a mechanika ta jest w sposób pełny, jasny i klarowny wpleciona w zasady gry. Co ciekawe, zadając obrażenia stronnikom nie jesteśmy ograniczeni ilością punktów życia danego stwora, a liczbę uzdrowionych „hapeków” określa nasza siła ataku. Ważne jest tylko, żeby zadać jakiekolwiek obrażenia.
Ciężko powiedzieć żeby była to zupełnie nowa mechanika, ale dwa znane już rozwiązania rozbudowano w znaczącym stopniu. Pierwszym z nich jest agonia – pojawiło się naprawdę sporo nowych kart o tej właściwości, a co ważne, niektóre z nich aktywują się tylko wtedy gdy stwór zginie w czasie tury przeciwnika (w tym szeroko stosowany „Szkieletomanta” – stwór 2/2 za pięć kryształów many, który po śmierci przywołuje miniona o statystykach 8/8… brr…). Pojawiło się również sporo kart zamrażających, w tym karty niszczące obranych na cel, już zamarzniętych stronników (np. „Lodołamacz” –karta broni dla Szamana).
Wraz z Rycerzami Mroźnego Tronu po raz pierwszy obok rozszerzenia pojawiła się przygoda. Nie ma sensu poświęcać jej całego tekstu, bowiem nie stanowi ona znacznej samodzielnej wartości. Pokonanie poszczególnych bossów zapewni nam dostęp do bonusów oraz pozwoli oswoić się z nową zawartością. Zdecydowanie warto jest spędzić przy niej tych parę godzin, bo poza nagrodami czeka na nas także dawka przyzwoitego humoru. Wielki plus dla Blizzarda, że zdecydował się na udostępnienie darmowej zawartości dla pojedynczego gracza.
Neutralne:
Łowca:
Mag:
Kapłan:
Łotr: moim zdaniem brak mu naprawdę niezbędnych, wypasionych kart. Sorry łotrzyki i łotrzyce :(
Szaman:
Czarnoksiężnik:
Wojownik:
Rycerze śmierci:
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!