Dishonored nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa. I dobrze, bo w Death of the Outsider Arkane Studios ponownie stanęło na wysokości zadania.
Dishonored nie powiedziało jeszcze ostatniego słowa. I dobrze, bo w Death of the Outsider Arkane Studios ponownie stanęło na wysokości zadania.
Wspomniałem już, że swoją przygodę z Dishonored można rozpocząć od Death of the Outsider. Głównie dlatego, że jest to samodzielny dodatek do drugiej odsłony serii, więc posiadanie jej nie jest wymagane do działania rozszerzenia. W ramach Death of the Outsider otrzymujemy pięć nowych misji fabularnych, który ukończenie powinno średnio zająć od sześciu do ośmiu godzin. Czas ten może się skrócić lub wydłużyć w zależności od wybranego poziomu trudności i stylu rozgrywki. Niektórzy będą walczyć z przeciwnikami, inni niczym cień przedostaną się do celu bez wzbudzania jakichkolwiek podejrzeń wśród strażników czy innych postaci niezależnych. Poza tym nie każdy będzie miał ochotę "lizać ściany" i postara się czym prędzej dotrzeć do głównego celu danej misji.
Już sam czas potrzebny na dotarcie do napisów końcowych Dishonored: Death of the Outsider jasno sugeruje, że mamy do czynienia z mniejszą opowieścią (co nie znaczy małą, bo w porównaniu do innych dodatków, Death of the Outsider naprawdę nie ma się czego wstydzić). Poszczególne lokacje są bardziej liniowe niż w głównych odsłonach cyklu (choć na przykład do banku można dostać się bodajże czterema ścieżkami), a Billie Lurk ma do dyspozycji raptem trzy główne umiejętności bez możliwości ich ulepszenia. Dostępne są również nowe gadżety, jak chociażby mina hakowa pozwalająca na łapanie przeciwników, a oprócz nich protagonistka zbiera (lub nie, wszystko zależy od decyzji gracza), kościane amulety.Największa siła Dishonored: Death of the Outsider tkwi w projekcie lokacji (te zasługują na najwyższe uznanie, nawet jeśli nie robią tak ogromnego wrażenia jak poziomy z Dishonored 2 czy Dishonored), a także wspomnianych już umiejętnościach, które skutecznie zachęcają do opracowywania różnych strategii podczas wykonywania kolejnych zadań. Billie Lurk nie tylko może szybko przedostać się w wybrane miejsce dzięki zdolności Przeniesienia (to to samo co Blink z "jedynki"), ale także skorzysta z Podobieństwa, by przybrać formę innej postaci i dostać się w miejsca, gdzie normalnie zostałaby od razu zauważona przez strażników. Zanim jednak wkroczymy na niezbadany teren, będziemy mogli użyć Wejrzenia. Dzięki niemu opuścimy swoje ciało i wejdziemy do jakiegoś pokoju i oznaczymy znajdujących się w nim przeciwników, których następnie zobaczymy przez ściany.
Oprócz głównych zadań do wykonania, w Dishonored: Death of the Outsider będziemy mogli zaliczyć także poboczne questy. Kontrakty to nic innego, jak dodatkowe cele misji, dzięki którym wydłużymy wspomniany czas rozgrywki. Wykonując te nieobowiązkowe aktywności będziemy musieli na przykład zabić wskazanych przeciwników, ukraść pewną księgę, śledzić pewną postać czy też spalić wielkiego ogara.Dishonored: Death of the Outsider wykorzystuje tę samą mechanikę rozgrywki, co Dishonored 2, więc nic dziwnego, że w recenzowany dodatek gra się po prostu z ogromną przyjemnością. Szkoda tylko, że pomimo świetnie zaprojektowanych poziomów, zróżnicowanych zadań, wielu ścieżek prowadzących do celu i całkiem zróżnicowanych, jak na dodatek, możliwości w rozgrywce, autorzy pokusili się o uproszczenia względem podstawowej wersji gry. Nie musimy się już martwić o pasek many, gdyż ten regeneruje się automatycznie. Druga sprawa to brak wskaźnika poziomu chaosu, który - w dużym skrócie - sprawiał, że to, w jaki sposób przechodziliśmy misje (czy po cichu, czy też jak Rambo) miało wpływ na zachowanie postaci niezależnych względem głównego bohatera, a także liczbę napotkanych przeciwników w kolejnych etapach. Tutaj niestety tego nie ma, co należy uznać za spory minus, bo możemy bezkarnie eliminować strażników.
Arkane Studios potrafi robić świetne skradanki, co udowodniło po raz kolejny w Dishonored: Death of the Outsider. Choć opisywany dodatek jest uboższy od podstawowej wersji Dishonored 2 pod każdym względem, i tak stanowi pozycję obowiązkową nie tylko dla fanów cyklu, ale także innych miłośników gatunku. Ci jednak nie powinni rozpoczynać swojej przygody z serią Dishonored od Death of the Outsider, gdyż stracą wiele pod względem fabularnym. Sama rozgrywka nie sprawi im jednak zawodu, bo w trakcie pięciu całkiem rozbudowanych misji odwiedzą ulice klimatycznego miasta, podziemia, bank, a także inne miejsca, w których będą czekać na nich zróżnicowane zadania wymagające (zwłaszcza na wyższych poziomach trudności) umiejętnego wykorzystania dostępnych zdolności i gadżetów.