To bez wątpienia hit i kandydat do miana najlepszego serialu tego roku. Czarnobyl zachwyca i szokuje.
To bez wątpienia hit i kandydat do miana najlepszego serialu tego roku. Czarnobyl zachwyca i szokuje.
O ile w zbiorowej pamięci funkcjonuje pojęcie katastrofy w elektrowni atomowej w Czarnobylu, tak stawiam diamenty przeciwko łupinom po orzechach, że wiedza ta pozostaje dosyć powierzchowna. Powiedzmy sobie też szczerze, że ta sprawa dotknęła głównie przedstawicieli starszego pokolenia, a wiadomo przecież, że mało kto widzi dalej niż czubek własnego nosa. Dla młodych te niepokoje, podobnie zresztą jak realia zimnej wojny czy specyfika funkcjonowania systemu komunistycznego pozostają czymś w rodzaju bajki opowiadanej na dobranoc. Nawet w Polsce socrealizm zdaje się już być wspomnieniem bardzo mglistym, a funkcjonującym już chyba głównie na potrzeby bieżącej walki politycznej w rytm przechwalania się kto przed 1989 rokiem był bardziej opozycyjny, odważniejszy i bardziej nieprzejednany. Dla ludzi, których komunizm nigdy nie dotknął to już w ogóle czysta abstrakcja, a w Stanach Zjednoczonych ZSRR to taki straszak z gatunku “Ręce na kołdrze John, bo inaczej przyjdzie Lenini Cię zje”. Tym bardziej należy docenić jak świetną robotę wykonano przy produkcji Czarnobyla. To nie tylko świetny, ale i bardzo mądry i ważny serial.
Na przestrzeni pięciu odcinków twórcy przybliżają nam szczegółowo przebieg awarii, problemy przed jakimi stanęli ludzie walczący ze skutkami awarii, tragedie poszczególnych grup, które heroicznie poświęcały swoje zdrowie i życie w walce o okiełznanie potężnej siły, która została wyzwolona w wyniku kombinacji ludzkich błędów, wad konstrukcyjnych i specyfiki systemu monopartyjnego w którym sprawiedliwość, prawda czy nawet nauka podporządkowane są jedynej słusznej linii ideologicznej rządu.
A tragedii nie brakuje. W wyniku awarii zginęły tysiące ludzi (w ZSRR nie sporządzono dokładnej listy, to głównie szacunki poczynione post factum). Część z nich prędko i w sposób najbardziej “spektakularny”. Tutaj wymienić trzeba tych, których zabił sam wybuch, później tych których promieniowanie zabiło momentalnie, wreszcie ofiary które zmarły w ciągu paru dni czy tygodni w wyniku choroby popromiennej. Pozornie niewinnie wyglądające oparzenia na rękach i ciałach strażaków to zwiastuny tragedii, o czym my oczywiście dzisiaj możemy wiedzieć, jednakże ciężko pracującym na miejscu wybuchu ochotnikom czy w późniejszym etapie “powołanym” żołnierzom, górnikom, nurkom, nikt otwarcie nie powiedział. Kolejne odcinki Czarnobyla przybliżają nam ich rolę w walce z szalejącym, niszczycielskim, chociaż zasadniczo niewidzialnym żywiołem.
Twórcom serialu genialnie udało się oddać wszystkie aspekty tej wojny. Od pierwszych działań, to jest prób ugaszenia płonącego reaktora, przez konieczność schłodzenia rdzenia, zneutralizowania promieniowania na ogromnym obszarze czy przesiedleń ludności. Ogromna skala tej tragedii zapiera dech w piersiach zebranym na komitecie partyjnym nominatom, a także widzowi, o ile wcześniej nie interesował się jakoś wyjątkowo tymi wydarzeniami.
Poza walką ze skutkami wybuchu wynikającymi z natury samej elektrowni atomowej, pozostaje jeszcze problem walki z systemem. Komunizm w wydaniu zeteseerowskim, jak zresztą wiele innych systemów totalitarnych, miał to do siebie, że wyjątkowo ciężko było w nim przebić się z niewygodną prawdą. Skoro partia jest wszechwładna, najmądrzejsza i stanowi personifikację wielkiego narodu, jego misji dziejowej i ideowej, to jak można było dopuścić do tragedii o takiej skali? Jak wymusić na władzy zmiany, które by sprawiły, aby do takich sytuacji nie doszło po raz kolejny? Jak przebić się z przesłaniem, że winny był nie tylko czynnik ludzki, ale i niedoskonałości o charakterze systemowym? Twórcy Czarnobyla poświęcają tej kwestii sporo uwagi.
Oglądając Czarnobyl pamiętajcie jednak, że to serial fabularny, a nie historyczny. Chociaż jest w nim sporo prawdy, a całość zasadniczo oddaje sprawiedliwość najważniejszym kwestiom, tak niektóre kwestie lekko podrasowano, bądź odpowiednio przestawiono akcenty, aby uzyskać lepszy efekt dramatyczny. Zasadniczo serial dobrze spełnia swoją rolę, jako popularyzatora tej historii, oddania sprawiedliwości bohaterom i przestrogi przed dorabianiem ideologii do sfery faktów. Jeżeli jednak nie chcecie wyjść na pozera przed znawcą tematu, to radzę się chociażby pobieżnie zapoznać z bardziej fachową literaturą.
Nie zmienia to faktu, że HBO dostarczyło nam coś absolutnie mistrzowskiego. Serial jest znakomity na bardzo wielu płaszczyznach: doskonale wyreżyserowany, napisany, zagrany i nagrany. Trzyma w napięciu, potrafi naprawdę dotknąć i pozostawić pod silnym wrażeniem. Szapoba.
Komu spodoba się Czarnobyl? Obstawiam że wszystkim, których kręcą nuklearne klimaty, a poza tym miłośnikom znakomitej telewizji.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!