Dzięki uprzejmości polskiego oddziału Gigabyte dotarła do mnie całkiem „wypasiona” płyta główna marki Aorus, dedykowana procesorom Intela 8 i 9 generacji, oparta o najnowszy chipset Intela Z390.
Z390 Aorus Pro będąca bohaterem tego „rzutu okiem”, to przedstawiciel górnej strefy „złotego środka” (cenowego) wszystkich płyt Z390 z oferty Gigabyte. Wyceniona w okolicach 800 pln, oferuje w zasadzie wszystko czego nawet dość dobrze obeznany użytkownik czy entuzjasta PC potrzebuje.
Zatem pod względem konstrukcyjnym mamy:
-
2 sloty PCI-Express 3.0 x16 o wzmocnionej konstrukcji
-
2 sloty dla dysków M.2 z obsługą NVMe i solidnymi radiatorami
-
Oczywiście 4 sloty RAM z obsługą DDR 4 do 4266 MHz
-
Gniazdo USB 3.1 type C dla przedniego panelu
-
Porządną sekcję audio ze wsparciem dla formatu DSD
-
12+1 fazową sekcję zasilania również z solidnym chłodzeniem
-
oraz obowiązkowe w dzisiejszych czasach podświetlenie i złącze do dodatkowych LED-ów (adresowalnych)
To tylko najważniejsze rzucające się w oczy cechy a pełną specyfikację znajdziecie tutaj:
Jako że kontynuujemy serię „rzutów okiem”, nie będę Waszej myszki męczył stronami z milionem wykresów pokazujących półprocentowe różnice pomiędzy zbliżonymi płytami, a w wydajności w syntetycznych testach przekładające się na jedną, w porywach dwie, klatki na sekundę w grach. Po prostu uważam, że tego typu testy w przypadku płyt głównych z tymi samymi chipsetami nie mają po prostu sensu, bo różnice są minimalne (w granicach błędu pomiaru) i mają pomijalny wpływ na wydajność. O wiele bardziej istotne są zmiany funkcjonalne czy pewne specyficzne funkcjonalności, czy też sama konstrukcja (rozłożenie slotów, portów itp.), bo to w praktyce przekłada się na wartości użytkowe i czasem wprost na pieniądze. Dlatego też w tym tekście skupię się właśnie na tym.
Design czyli wygląd…
Płyta w całej okazałości
W zasadzie kiedyś ten element można by było pominąć, ale w dobie obudów z oknem i porządnym maskowaniem kabli wygląd płyty głównej może mieć spore znaczenie, a niekiedy bywa jedynym wyróżnikiem w zalewie podobnych modeli. Z390 Aorus Pro to płyta z laminatem w kolorze czarnym z dodatkiem delikatnych szarych malowań. Po włączeniu zasilania rzuca się w oczy domyślnie pomarańczowe podświetlenie radiatora chipsetu, ścieżki oddzielającej sekcję audio, napisu „Aorus” nad sekcją zasilania oraz slotów DIMM. Po włączeniu w BIOS/UEFI profilu XMP dla pamięci, podświetli nam się jeszcze napis „XMP” w prawym górnym rogu płyty – efektowne i praktyczne. Skoro jesteśmy przy podświetleniu warto dodać, że do podłączenia zewnętrznego podświetlenia mamy jeszcze cztery złącza: dwa klasyczne oraz dwa adresowalne.
Design czyli projekt…
Konstrukcyjnie mamy do czynienia z płytą w pełnym formacie ATX (305 x 244 mm) zatem ze sporą ilością miejsca na różne „ficzery” i oczywiście sloty. Tych ostatnich mamy sześć: 3 x PCI-Express x1 i 3 x PCI-Express x16 pracujące w trybach: x4 (najniższe), x16 (lub x8 przy 2 kartach – środkowe) i x16 (najwyższe). Oprócz tego mamy dwa gniazda M.2 (maks. długość dysków to 80 mm i 110 mm dla górnego złącza M2A) oczywiście z obsługą SATA i PCI-E x4. Oba gniazda wyposażone są w radiatory do chłodzenia dysków. Sloty na RAM mamy cztery i obsługują one moduły do 32 GB każdy, co daje w sumie maksimum możliwości chipsetu Z390 czyli 128 GB. Prędkość maksymalna to 4266 MHz.
Portów SATA mamy sześć i gniazdo SATA3 1 jest wyłączane po włożeniu dysku SATA M.2 do gniazda M2A. Przy włożeniu dysku w M2M (obojętnie czy SATA czy PCI-E) wyłączane są gniazda SATA3 4 i SATA3 5. Tego typu rozwiązanie jest typowe dla większości płyt na Z390 i wynika z ograniczonej liczby linii PCI-E.
W górnej części płyty, pod solidnymi przykręcanymi radiatorami, mamy schowaną i ułożoną w kształcie litery „L” 13-fazową sekcję zasilania, zbudowaną w oparciu o układy ISL69138, ISL6617A i SiC634 oraz 13 cewek. Bez wnikania w szczegóły należy powiedzieć, że sekcja jest wykonana porządnie i gwarantuje odpowiednią jakość napięć i prądów również podczas intensywnego overclockingu i nie odbiega konstrukcyjnie od konkurencji. Podłączenie zasilacza też jest typowe dla droższych konstrukcji: dwa gniazda ATX12V 8-pin oraz 4-pin. Chłodzenie, jak pisałem wyżej, jest solidne, a oba radiatory dodatkowo są połączone ze sobą rurką heatpipe. Czyli jakby powiedział Hardkorowy Koksu: „Nie ma lipy.”
Wspominałem na początku o porządnej części audio. Składa się na nią układ Realtek ALC1220-VB, schowany pod osłoną ekranującą oraz jedenaście kondensatorów audio: siedem złotych elektrolitycznych oraz cztery „suche” znanej audiofilom marki WIMA.
Sekcja audio
Kodek ALC 1220 z dopiskiem VB, to unowocześniona wersja tego układu, oferująca 120 dB odstęp sygnał-szum dla wyjść audio oraz podniesiony do 110/114 dB odstęp sygnał-szum dla wejść mikrofonowych (przód/tył). Nowością jest także zintegrowany wzmacniacz słuchawkowy (Smart Headphone Amp), który ma automatycznie dopasowywać impedancję wejściową urządzeń.
Cała sekcja audio jest oddzielona na laminacie płyty głównej od reszty elementów, tak, aby minimalizować zakłócenia. Do podłączenia urządzeń mamy 5 gniazd audio mini jack oraz optyczne wyjście S/PDIF a także wewnętrzne piny S/PDIF Out na laminacie zlokalizowane tuż obok złącza do podłączenia przedniego panelu audio.
Jeśli chodzi o dodatkowe gniazda, to na tylnym panelu prócz 6 x audio znajdziemy gniazdo HDMI (szkoda tylko, że GB nie zdecydował się na dodatkowy układ dla HDMI 2.0 i mamy tylko 1.4) oraz 4 złącza USB 2.0, 2 x USB 3.1 Gen 2 (czerwone), 3 x USB 3.1 Gen 1 (niebieskie) i 1 x USB 3.1 Gen 2 w postaci USB typ C. Nieodzownym elementem jest także gigabitowe gniazdo LAN podłączone do karty sieciowej Intel I219V. Bardzo miłym prezentem od GB jest zamocowanie na stałe osłony portów tzw. IO Shield).
Na laminacie płyty mamy ponadto: dwa podwójne gniazda USB 2.0, jedno podwójne gniazdo USB 3.1 Gen 1 do podłączenia przedniego panelu, gniazdo USB 3.1 Gen typ C również do przedniego panelu oraz osiem złącz dla wentylatorów, cztery wspomniane wcześniej gniazda do oświetlania, dwa złącza do dodatkowych czujników temperatury (są w komplecie z płytą), złącze Thunderbolt, złącze TPM 2.0.
Złącza te są dość dobrze rozplanowane z jednym małym zastrzeżeniem dotyczącym wewnętrznego USB 3.1 typu C, które jest zbyt blisko slotów pamięci i z podłączonym do przodu obudowy przewodem, przeszkadza nieco w montażu pamięci w slocie nr 2. Ale to detal i zakładam, że wkładacie do obudowy płytę z już zamontowanym RAM-em, więc nie będzie to przeszkoda.
Z dodatkowych „ficzerów” mamy jeszcze uproszczony system diagnostyczny w postaci czterech diod umieszczonych w lewym dolnym rogu płyty, opisanych jako: VGA, DRAM, CPU i BOOT, których zapalenie się wskazuje na potencjalny problem. Osobiście wolę pełny wyświetlacz kodów POST, ale do podstawowej diagnostyki (np. po OC) w zupełności wystarczy.
BIOS/UEFI
Najprościej by było, gdybym tutaj wrzucił jakieś 30 screenshotów z każdej podstrony UEFI, ale naprawdę szkoda mi Waszego czasu, więc odeślę Was do głębszej recenzji np. na Annadtechu, gdzie znajdziecie wszystkie istotne elementy. Ja ograniczę się do pięciu screenów i kilku słów komentarza.
Po wejściu do setupu, płyta przywita nas stroną główną w trybie Easy:
w którym mamy dostęp do wszystkich podstawowych informacji w bardzo przejrzystej formie.
Wciskając F2 możemy się przełączyć na tryb Classic,
który Gigabyte w końcu nieco rozwinął w porównaniu z poprzednimi modelami płyt. Zmiana dotyczy ogólnego wyglądu, który stał się nieco lżejszy i bardziej czytelny, ale także poprawiono responsywność i płynność działania (zwłaszcza myszki) oraz dodano log zmian wprowadzanych w BIOS. Zmiany pokazują się przy wychodzeniu z BIOS jak na screenie poniżej:
Z poziomu BIOSu oczywiście mamy dostęp do modułu Smart Fan 5, w którym mamy pod kontrolą monitoring sprzętowy:
Wciskając F8 (również przy starcie komputera) dostajemy się do wbudowanego flashera:
Jak widzicie ja korzystałem podczas testów z najnowszego BIOSu F9, ale płyta trafiła do mnie z pierwszym możliwym BIOS-em F1 – jeszcze ze starą kolorystyką.
W razie gdybyście coś zepsuli podczas flashowania, to ratunkiem jest druga kość BIOSu, którą Gigabyte wlutował na płycie. Plus.
Gdybym się miał do czegoś w kwestii UEFI/BIOSu przyczepić, to byłby to całkowity brak w BIOS opcji do zmiany podświetlenia. Przeszukałem wszystkie opcje i nie ma. Ba – nawet cofnąłem się do pierwszych BIOSów – też nie ma. Więc jeśli chcecie cokolwiek w tym temacie zmienić, jesteście zmuszeni do zainstalowania Gigabyte RGB Fusion. Trochę to dziwne, bo w dużo prostszych płytach opcja do zmiany koloru podświetlenia się znalazła. Minus.
Montaż, wrażenia z użytkowania i podsumowanie.
Jeśli zerkniecie na mój poprzedni tekst o obudowach MSI to wprawne oko wyłapie, że do testów używałem właśnie Z390 Aorus Pro. Płyta nie sprawia żadnych problemów w montażu, zwłaszcza, że testowane obudowy MSI nie posiadają przedniego USB 3.1 Type C, a składanie peceta na tej płycie to czysta przyjemność. Montaż dysków M.2 jest łatwy i przyjemny, bo zastosowano sensownych rozmiarów śrubki (shame on you ASRock…), sloty PCI-E x16 zniosą nawet najcięższe karty dzięki stalowym wzmocnieniom, a dzięki sensownemu położeniu gniazd SATA w większości porządnych obudów da się uzyskać ład i porządek wśród kabli. Dodatkowo położenie gniazd wentylatorów (góra i dół płyty) oraz złącz do dodatkowych LEDów (też góra i dół) również pomoże „ogarnąć” pozostałe przewody.
Jeśli chodzi o działanie, to tu też bez zaskoczenia – wszystko działa doskonale. Przy zastosowaniu mocniejszych CPU dziewiątej generacji, temperatury płyty (chipset i zasilanie) są w normie, nie ma żadnych piszczących cewek ani innych tego typu niespodzianek.
Wydajność nie odstaje od innych płyt na Z390, czas uruchamiania (POST) jest OK. Nie jest to jakaś przesadna rakieta, ale testowałem płyty uruchamiające się dużo dłużej. Można by było popracować nad poborem mocy w trybie idle aby zbić 2-3 W, ale to samo można zrobić rezygnując np. z podświetlenia. Płyta nie ma problemów z obsługą najnowszego steppingu R0 procesorów Core dziewiątej generacji i wszystkie CPU w wersji z literką „F” działają OK. Podobnie jest z pamięciami – do testów używałem zarówno RAM-u 2666 MHz (Hyper X Fury) jaki i 3000 (GoodRAM IRDM X), czy wyczynowych Patriotów z zegarem 4000.
Reasumując: porządna, nie przesadnie droga, nowoczesna płyta dla procesorów Intela. Wyposażona we wszystko, co jest w tej klasie produktu potrzebne. Dla mnie idealnie by było, gdyby miała dwa porty SATA więcej, ale ja mam dość szczególne wymagania i nie każdy ma tak wygórowane potrzeby. Dodatkowe plusy należą się za efektowny wygląd, zamontowaną osłonę portów i poprawiony względem poprzednich płyt BIOS.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!