Dlaczego część pierwsza? To proste – we wrześniu zadebiutuje mnóstwo gier, którym warto dać szansę. Oto część z nich, natomiast jutro poznacie kolejne.
Pierwszą grą, na którą warto zwrócić uwagę we wrześniu, jest Children of Morta. Zadaniem gracza będzie strzeżenie tytułowej góry przed pradawnym złem. Produkcja typu rogue-lite zabierze nas do odległej krainy, gdzie wcielimy się w jedną z sześciu unikatowych grywalnych postaci, eksplorując lochy i walcząc z przeciwnikami. Każdy z protagonistów ma dysponować unikatowymi zdolnościami i atrybutami, co pozwoli nam dostosować styl rozgrywki do własnych preferencji. Jako że mamy do czynienia z tytułem studia indie, to nikogo nie powinien dziwić fakt, że ekipa Dead Mage zdecydowała się na wykorzystanie techniki pixel-art do stworzenia oprawy graficznej. Dzięki temu nawiązuje ona do klasycznych RPG-ów akcji wydawanych przed wieloma laty.
Green Hell zrobiło na mnie duże wrażenie blisko rok temu, kiedy pojawiło się we Wczesnym Dostępie na Steamie, o czym mogliście przekonać się, czytając pierwsze wrażenia z rozgrywki. Za kilka dni będę mógł wreszcie sprawdzić finalną wersję debiutanckiej produkcji rodzimego studia Creepy Jar, którego członkowie wcześniej pracowali nad Dying Light czy Dead Island w firmie Techland. Dla przypomnienia – Green Hell to pierwszoosobowy survival, którego akcja toczy się w amazońskiej dżungli. Nasz bohater przybywa tam wspólnie ze swoją ukochaną celem odnalezienia członków pewnego plemienia. By nie zdradzać dużo więcej dodam tylko, że w wyniku pewnych zdarzeń mężczyzna rozpoczyna dramatyczną walkę o przetrwanie w pojedynkę, jednocześnie starając się odnaleźć kobietę. Nie jest to jednak proste, bo w okolicy aż roi się od zagrożeń, a nawet wykonanie tak prozaicznych czynności, jak rozpalenie ognia czy postawienie niewielkiej chatki stanowi ogromne wyzwanie. Zwłaszcza, że w Green Hell można zginąć na wiele różnych sposobów, o czym więcej dowiedziecie się z powyższego artykułu.
Po dwóch latach od premiery WRC 7 na rynku pojawi się kolejna część tej serii, chociaż tak naprawdę jej autorzy, studio Kylotonn nie zrobili sobie aż tak długiej przerwy, gdyż we wrześniu 2018 roku na rynku pojawiło się V-Rally 4, które – delikatnie mówiąc – nie spełniło pokładanych w nim nadziei. Pozostaje wierzyć, że WRC 8 zdobędzie lepsze opinie zarówno wśród graczy i recenzentów, ale o tym, czy tak się stanie, przekonamy się dopiero za kilka dni. W pełni licencjonowana produkcja (FIA World Rally Championship) zaoferuje 50 ekip, 14 rajdów i ponad 100 odcinków specjalnych z sezonu 2019, w trakcie których zasiądziemy za kierownicą wiernie odwzorowanych samochodów, ciesząc się realistycznym modelem jazdy. Warto wspomnieć, że w trybie kariery zajmiemy się nie tylko wygrywaniem poszczególnych zawodów, ale także rekrutowaniem nowych mechaników, inżynierów, członków ekipy medycznej, itd.
Jak przekonuje Capcom, Monster Hunter: World – Iceborne, czyli oficjalne rozszerzenie do wydanego w styczniu 2018 roku RPG-a akcji, zaoferuje mniej więcej tyle samo zawartości, co podstawowa wersja gry. W tym ogromnym rozszerzeniu przeniesiemy się do zupełnie nowej, mroźnej krainy zwanej Hoarfrost Reach, gdzie – a jakżeby inaczej – stawimy czoła zupełnie nowym bestiom, rozprawiając się z nimi przy użyciu niedostępnych wcześniej rodzajów broni. Jednak nie tylko wrogowie będą próbowały wysłać naszego bohatera na tamten świat, gdyż w Monster Hunter: World – Iceborne będziemy również zmagać się z niesprzyjającymi warunkami atmosferycznymi. Ujemna temperatura sprawi, że nieodłącznym elementem rozgrywki stanie się lokalizowanie źródeł ciepła, przy których zregenerujemy swoją wytrzymałość; konieczne okaże się picie gorących napojów oraz jedzenie. To jednak nie wszystko, bo autorzy zapowiedzieli również ciekawy system szybkiej podróży. Monster Hunter: World – Iceborne pozwoli nam wsiąść na grzbiet dzikiego zwierzęcia (nie będziemy mogli go jednak bezpośrednio kontrolować), które przetransportuje nas we wskazane miejsce.
O ile studio The Coalition świetnie poradziło sobie z odświeżeniem pierwszych Gearsów, o tyle stworzone przez tę firmę Gears of War 4 nie było aż tak udane jak wcześniejsze części serii autorstwa studia Epic Games (po drodze mieliśmy jeszcze Gears of War: Judgment rodzimego People Can Fly, któremu również daleko do fenomenalnej trylogii). Gears 5, bo autorzy zrezygnowali z dłuższego tytułu, przedstawi wydarzenia rozgrywające się po fabule ukazanej w Gears of War 4. Tym razem wcielimy się w Kait Diaz, a w trakcie rozgrywki spróbujemy dowiedzieć się więcej na temat pochodzenia Szarańczy, czyli wrogów, z którymi nasi bohaterowie zmagają się od samego początku istnienia tego cyklu. Poza trybem kampanii fabularnej, Gears 5 zaoferuje także wiele opcji rozgrywki wieloosobowej. W obu z nich zrobimy użytek z doskonale znanych i zupełnie nowych rodzajów broni. W ekwipunku nie zabraknie miejsca dla karabinu szturmowego Lancer, który został wyposażony w piłę łańcuchową.
W ostatnich latach Konami stara się wydawać nowe odsłony serii Pro Evolution Soccer nieco wcześniej, by gracze mieli szansę zapoznać się z ich produkcją zanim na rynku pojawi się konkurencyjna FIFA. Podobnie będzie i teraz, bo w eFootball PES 2020 zagramy już 10 września, natomiast FIFA 20 zadebiutuje ponad dwa tygodnie później. Zgodnie z tym, co wskazuje nazwa, tegoroczna część PES-a kładzie nacisk na rozgrywki e-sportowe, ale nie oznacza to, że zabraknie w niej innych atrakcji. Zapowiadane są głównie zmiany w samej fizyce piłki, która ma zachowywać się dużo bardziej realistycznie w trakcie przyjęcia, podczas dryblowania czy też oddawania strzałów. Osoby preferujące zabawę w trybie Master League mogą liczyć na kilka nowości, w tym przebudowany system przeprowadzania transferów, interaktywny system dialogowy czy bardziej czytelne menu. Konami, przygotowując eFootball PES 2020, dużo pracy włożyło także w oprawę graficzną. Poprawiono przede wszystkim wygląd murawy, a także kibiców, dzięki czemu gra ma prezentować się lepiej niż przed rokiem.
Spiders to studio, którego gry nie są może wyznacznikiem jakości jeśli chodzi o komputerowe RPG-i, ale każdy z nich – mimo ewidentnych wad – potrafi wciągnąć na wiele godzin. Poza tym warto dodać, że każda kolejna gra wspomnianej ekipy prezentuje się lepiej od poprzedniej, więc nic dziwnego, że fani gatunku czekają na premierę GreedFall. Tym razem przeniesiemy się na odległą wyspę pełną tajemnic, gdzie eksplorując lokacje inspirowane XVII-wieczną architekturą, będziemy zmagać się z plagą, która zdążyła już doprowadzić do śmierci wielu mieszkańców. Szukając rozwiązania podejmiemy wiele decyzji mających wpływ na dalszy przebieg zdarzeń, wykonując powierzone nam zadania na kilka sposobów. GreedFall zaoferuje całkiem rozbudowany system rozwoju postaci. Nie wybierzemy klasy, ale w toku kampanii odblokujemy rozmaite zdolności na kilku drzewkach talentów. Obserwując wydarzenia z perspektywy trzeciej osoby zmierzymy się z wieloma przeciwnikami, których pokonamy zarówno przy użyciu różnych typów broni, jak i umiejętności.
We wrześniu zadebiutuje również Borderlands 3, czyli kolejna odsłona bardzo popularnej serii pierwszoosobowych strzelanek nastawionych na rozgrywkę w trybie kooperacji. Przed rozpoczęciem swojej przygody z tym loot-shooterem wybierzemy jedną z czterech grywalnych postaci różniących się od siebie zarówno wyglądem, jak i dostępnym wyposażeniem oraz umiejętnościami. Jeśli chodzi o mechanikę rozgrywki, to ciężko liczyć na rewolucje, ale chcąc pokrzyżować plany fanatycznych bliźniąt Calypso zamierzających przejąć władzę nad galaktyką wykonamy sporo zadań, które w dużej mierze skupią się na eliminowaniu wskazanych celów. Wspomniałem już, że Borderlands 3 to gra kładąca nacisk na współpracę między graczami (za pośrednictwem internetu lub na podzielonym ekranie), ale tak naprawdę można będzie ukończyć całą kampanię fabularną samemu.
