Mechanika, świat oraz tryby gry
Zanim wyruszymy w podróż, zabawę w Assassin’s Creed Valhalla rozpoczynamy od wyboru płci prowadzonego przez nas bohatera. Co ciekawe, twórcy tym razem postanowili umożliwić nam wprowadzenie zmian w wyglądzie – będziemy mogli
dostosować fryzurę, dodać barwy wojenne, a nawet tatuaże. Jak twierdzą sami deweloperzy, liczba dostępnych opcji ma być na tyle duża, aby każdy gracz znalazł idealną, odpowiadającą mu kreację. Warto również zaznaczyć, że
będziemy mogli swobodnie przełączać się pomiędzy płciami naszej postaci podczas rozgrywki. Po stworzeniu bohatera rozpoczynamy naszą przygodę. Otrzymujemy do dyspozycji
ogromny otwarty świat, w skład którego wejdą nie tylko ziemie, ale również wody Morza Północnego. W zależności od tego, gdzie akurat się znajdziemy, będziemy podróżować na piechotę (konno lub bardziej tradycyjnie, skacząc po wszystkim, po czym się da, jeśli ktoś lubi) lub żeglować – drugą mechanikę oparto oczywiście na tej, którą znamy z
Assassin’s Creed IV: Black Flag oraz
Assassin’s Creed Odyssey. Tym razem ma ona jednak zostać dostosowana do czasu oraz miejsca akcji (drakkary!).

Wszystkie zdarzenia obserwujemy z
perspektywy trzeciej osoby. Będziemy
przecierać własne szlaki przez wczesnośredniowieczną Anglię, dzięki zaawansowanej mechanice RPG. Co to oznacza? W dużej mierze to, co widzieliśmy w
Assassin’s Creed Odyssey. Integralnym elementem całego szkieletu są oczywiście
zadania, zarówno te, które przeprowadzą nas przez główny wątek fabularny, jak i liczne misje poboczne oraz inne aktywności. Tutaj z kolei pojawia się kwestia nieszczęsnego
grindu. Jeżeli graliście w poprzednią część serii, czyli
Odyssey, to zapewne wiecie, że była ona krytykowania w szczególności za
ogromne ilości grindu, który najzwyczajniej w świecie większości graczom psuł zabawę. W
Assassin’s Creed Odyssey problemem często okazywał się
system poziomów, który zmuszał właśnie do grindu i tym samym marnowania czasu na mnóstwo dodatkowych aktywności. Na całe szczęście, jak
dowiedzieliśmy się jeszcze na początku maja bieżącego roku,
w Assassin’s Creed Valhalla gracze otrzymają pełną swobodę odnośnie do tego, jak przejdą grę – dzięki temu będziemy mogli
całkowicie skupić się na głównej historii, a ci, którzy lubią
grind, będą mogli próbować ukończyć absolutnie wszystko, począwszy od zadań pobocznych, a skończywszy na eksploracji każdej lokacji.
Co jeszcze? Z racji tego, że nie można być wikińskim najeźdźcą bez najazdów, Assassin’s Creed Valhalla pozwoli na prowadzenie błyskawicznych ataków z drakkarów, łupienie wrogich terytoriów, zdobywać potrzebne zasoby i przeprowadzać potężne szturmy na twierdze wrogich Anglosasów. Wszystkie wymienione aktywności pozwolą nam stopniowo zwiększać naszą strefę wpływów oraz rozbudowywać osadę. Oczywiście, każdej z nich towarzyszy jeden z najważniejszych elementów cyklu, czyli walka z przeciwnikami. Twórcy, choć postawili na sprawdzone rozwiązania z poprzednich części serii, postanowili ten system walki znacząco usprawnić i dostosować tak, aby możliwie jak najwierniej odzwierciedlał naturę wikingów – tych charakteryzowała bowiem całkowita bezwzględność. To z kolei będzie przejawiać się chociażby w możliwości używania dwóch broni jednocześnie. Oczywiście, jeśli będziemy wciąż chcieli zachować znany dobrze klimat, wrogów da się eliminować po cichu przy wykorzystanie ukrytego ostrza. A skoro już przy broniach jesteśmy, Ashraf Ismail, czyli wspomniany już wcześniej dyrektor kreatywny produkcji, zdradził, że w Assassin’s Creed Valhalla pojawi się umiejętność, która pozwoli władać bronią dwuręczną… przy użyciu jednej ręki.
Wśród poruszonych kwestii dotyczących rozgrywki w Assassin’s Creed Valhalla nie mogło jednak zabraknąć osobnej wzmianki o systemie romansów. Pełnoprawne opcjonalne romanse (takie, nad którymi mamy jakąś kontrolę poprzez podejmowanie własnych decyzji) pojawiły się w serii Assassin’s Creed wraz z premierą Odyssey, a więc stosunkowo późno. I nawet wtedy nie były to takie historie, jakich spodziewała się większość graczy – no, z małymi wyjątkami. W jednym z wywiadów, o czym mówiliśmy obszerniej w osobnej wiadomości, pojawiło się stwierdzenie, że w grze znajdziemy sporo romansów “rozrzuconych” na mapie i będziemy mogli wybrać, jak do nich podejdziemy, w zależności od naszych preferencji.
O ile w ogóle podejdziemy, bo – ponownie – będą to całkowicie opcjonalne aktywności. I chociaż dowiedzieliśmy się, jak potraktowany zostanie system romansów w nowej odsłonie serii, tak możemy spodziewać się, że będą to zarówno nic nie znaczące, przygodne relacje, jak i nieco głębsze związki z przypadkowymi postaciami niezależnymi. Nie mamy raczej co liczyć na długotrwałe związki, które jakkolwiek zmieniłyby przebieg głównego wątku fabularnego czy życia naszego bohatera.
System rozwoju naszego bohatera lub bohaterki również został wzięty z poprzednich odsłon i opierać się będzie na trzech głównych archetypach: wojownika, zabójcy oraz łowcy. Tym razem jednak twórcy zapewniają, że drzewko umiejętności będzie znacznie bardziej rozbudowane, a przede wszystkim nie będzie ograniczać się wyłącznie do zdolności typowo bojowych. Ponadto same przygody mają być dłuższe i również bardziej rozbudowane, niż w poprzednich odsłonach cyklu. Według deweloperów każda historia będzie unikalna, a skalą ma przypominać odcinek serialu telewizyjnego.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!