Granie na konsoli kojarzy nam się zazwyczaj z wygodnym zaleganiem na kanapie przed zajmującym pół ściany telewizorem. I bardzo słusznie, bowiem do tego konsole zostały stworzone. Często bywa jednak tak, że albo nasza zabawa przeszkadza innym domownikom, albo to oni dekoncentrują nas w najważniejszych momentach. Czy choćby mieszkamy w “wielkiej płycie” i nocne sesje w Call of Duty to istny horror dla każdego z sąsiadów. Lekarstwem na wszystkie te bolączki są oczywiście słuchawki. Przekrój dostępnych modeli jest obecnie ogromny, podobnie jak zakres cen oferowanych przez producentów. Dziś przyjrzymy się jednej z tańszych propozycji, czyli słuchawkom Trust GXT 488 Forze.
W pudełku znajdziemy w zasadzie tylko same słuchawki i króciutką instrukcję, producent nie zdecydował się na dodanie jakichkolwiek akcesoriów, czy kabli lub przejściówek.
Budowa i ergonomia
Choć słuchawki sprawiają wrażenie niezwykle masywnych, są zaskakująco lekkie, ważąc razem z kablem nieco ponad 300 g. Prosta i nieprzekombinowana konstrukcja sprawia przy tym, że zapewne cechują się też sporą wytrzymałością. Wyglądają solidnie, niemal wręcz pancernie, trudno mi sobie wyobrazić, że dałoby się je łatwo uszkodzić podczas normalnego użytkowania. Nie są też brzydkie, co bywa niestety cechą wielu budżetowych modeli. Ot, nieco toporny, ale całkiem gustowny design, niemal bez zbędnych ozdobników, z bonusem w postaci oficjalnego logo PlayStation na nausznikach.
Konstrukcja zestawu jest bardzo klasyczna - sztywny pałąk z wysuwanymi prowadnicami łączący nauszniki. Zakres regulacji pałąka jest dość znaczny, jednak same nauszniki możemy regulować jedynie w pionie i to w dość symbolicznym zakresie. Tutaj pierwsza uwaga odnośnie dopasowania - zestaw jest sporych rozmiarów i zaprojektowany raczej dla dorosłych osób, więc użytkownicy o mniejszej średnicy głowy mogą mieć pewne problemy z wygodą użytkowania. Całość ratują natomiast grube i miękkie obicia nauszników, które w większości przypadków (testowane na kilku osobach) zapewniają całkiem spory komfort podczas zabawy.
Jest to jednak ten typ słuchawek, który trzeba koniecznie sprawdzić i przymierzyć przed zakupem. Niezbyt duży zakres regulacji nauszników w połączeniu z lekką konstrukcją i niewielką siła nacisku oznacza, że w wielu przypadkach nauszniki mogą nie przylegać dokładnie. Tak było na przykład u mnie, dodatkowo problemem okazały się okulary, skutecznie “odpychające” je od głowy. Kiedy jednak okaże się, że Forze pasują jak ulał, korzysta się z nich niezwykle komfortowo.
Na lewym nauszniku znajdziemy też zamontowany na stałe, odchylany mikrofon. Zakres regulacji jest bardzo duży, w czym pomaga elastyczny, ale doskonale zapamiętujący i trzymający pozycję pałąk. Tutaj duży plus, możemy go sobie ustawić w niemal dowolnej, preferowanej przez nas pozycji i nawet po kilku godzinach pozostaje w niej niemal bez zmian. Miłym akcentem jest też dołączenie gąbki osłaniającej kopułkę mikrofonu.
Bardzo cieszy mnie to, że nawet w tańszych modelach słuchawek standardem staje się kabel w oplocie. Jest gruby i sprawia wrażenie wytrzymałego, osadzenie w słuchawkach jest niemal pancerne, więc szansa na wyrwanie go niemal zerowa. Nie jest wszakże zbyt długi, bo mając zaledwie 120 cm, sprawdzi się w zasadzie tylko po podłączeniu do gamepada lub urządzeń mobilnych. Znajdziemy na nim także solidnych rozmiarów “pilota”, którego rozmiary sugerują coś więcej, niż posiadane w rzeczywistości dwie funkcje - regulację głośności i wyciszenie mikrofonu.