Graliśmy w Little Nightmares II - co dwie głowy to nie jedna

Adam "Harpen" Berlik
2021/10/26 20:12
2
2

Wszystko wskazuje na to, że w lutym otrzymamy niezwykle udaną kontynuację hitu z 2017 roku.

Koszmarki powracają!

Niespełna miesiąc przed premierą Little Nightmares II miałem okazję przetestować wersję preview zawierającą dwa pełne rozdziały z kampanii. Produkcja autorstwa Tarsier Studios ukaże się 11 lutego na PC (grałem właśnie na komputerze) oraz konsolach Xbox One, PlayStation 4 oraz Switch. Za kilka miesięcy trafi również na next-geny. Czy warto na nią czekać? To już wiecie, ale sprawdźcie dlaczego.

Graliśmy w Little Nightmares II - co dwie głowy to nie jedna

Dwie postacie, jeden gracz

Zarówno tytuł niniejszego artykułu, jak i nazwa samej gry mogą sugerować, że w Little Nightmares II pojawi się tryb kooperacji. Niestety, tak się nie stanie, ale znana z debiutanckiej odsłony cyklu Six nie będzie tym razem osamotniona. Mało tego, nie wcielimy się we wspomnianą bohaterkę, gdyż będzie ona towarzyszyć naszemu protagoniście. Wspólnie pokonają kolejne przeszkody i zmierzą się z licznymi wyzwaniami, przechodząc – tak samo jak w Little Nightmares – liniowe etapy wypełnione zagadkami środowiskowymi i nie tylko.

Bez rewolucji. Czy aby na pewno?

Pod względem ogólnych założeń w mechanice rozgrywki Little Nightmares II czerpie więc garściami z „jedynki”, więc osoby, którym przypadła ona do gustu poczują się w opisywanym tytule, jak w domu. Z drugiej jednak strony wprowadzenie dodatkowej postaci sterowanej przez sztuczną inteligencję stanowi ciekawe odświeżenie formuły zabawy i sprawia, że – mimo wszystko – w Little Nightmares II gra się jednak trochę inaczej niż poprzedniczkę.

Strach się bać!

Tym, co robi ogromne wrażenie tuż po uruchomieniu Little Nightmares II jest klimat. Owszem, już w pierwowzorze mieliśmy do czynienia z niesamowitą, choć przygnębiającą atmosferą. Tak jest i tym razem, a sama gra – poza koniecznością wykonywania wspomnianych już czynności – niejednokrotnie wymaga od nas unikania wrogów. Ten element jest również doskonale znany osobom, które zdołały ukończyć pierwsze Little Nightmares.

Dwie postacie, jeden gracz, Graliśmy w Little Nightmares II - co dwie głowy to nie jedna

GramTV przedstawia:

Przyznam, że miałem pewne obawy, czy towarzysz SI w Little Nightmares II będzie zachowywał się naturalnie. Tarsier Studios na szczęście stanęło na wysokości zadania, bo możemy nie tylko zawołać naszego kompana czy potrzymać go za rękę, by wspólnie czmychnąć tuż obok niczego niepodejrzewającego wroga. Six momentami pokazuje nam, co powinniśmy zrobić. Wykłada dłonie złożone w charakterystyczny sposób. Ten, kto chociaż raz dawał nóżkę koledze lub koleżance doskonale wie, o co chodzi. Mam nadzieję, że w pełnej wersji takich elementów będzie jeszcze więcej.

Little Nightmares II jest straszne, ale nikt tutaj nie chce wywołać u odbiorcy zawału serca tanimi jump-scare’ami. Niczym w typowych horrorach, jak np. Resident Evil 7, boimy się dlatego, bo wiemy, że jeśli zostaniemy zauważeni przez patrolującego obszar dziwnego stwora, to już po nas. Zwłaszcza, że w początkowej fazie kampanii uciekamy przez las przed osobnikiem wyposażonym w strzelbę. Powiedziałbym, że trzeba się nieźle nagimnastykować, by przed nim uciec, ale to nieprawda.

Jak po sznurku…

Jeśli szukacie gry stanowiącej wyzwanie, to trafiliście pod zły adres. Już w pierwszym Little Nightmares większość zagadek dało się rozwiązać w mgnieniu oka, a wykiwanie goniących nas postaci (rodem z koszmarów, a jakże) nie stanowiło wielkiego kłopotu. „Dwójka” podąża tą samą ścieżką, więc pierwsze dwa udostępnione rozdziały da się przejść bez większych problemów. Jasne, czasem będziecie musieli najpierw kilkukrotnie sprawdzić metodą prób i błędów jak dokładnie zachowuje się strażnik, ginąc w międzyczasie raz czy dwa (no może więcej), ale punkty kontrolne są rozmieszczone na tyle gęsto, że nie ma mowy o jakiejkolwiek frustracji wynikającej z porażki.

Tarsier Studios nie eksperymentowało także ze sposobem przedstawienia fabuły. Na opis historii i ocenę przyjdzie jeszcze czas, ale dodam tylko, że w Little Nightmares II – przynajmniej na razie, choć nic nie zapowiada tego, by cokolwiek miało się w tej kwestii zmienić – nie padło ani jedno słowo. Można więc interpretować wydarzenia na kilka sposobów, a nawet dopowiedzieć sobie co nieco w głowie.

Czekam!

Nie mogę się doczekać aż zagram w Little Nightmares II w lutym. Przedpremierowa wersja gry tylko rozbudziła mój apetyt. Choć nie jest rewolucyjna, to z pewnością oferuje świetnie zaprojektowane lokacje, ciekawie skonstruowane zagadki i naprawdę bardzo dobrą grafikę. Sama jakość tekstur to jednak nie wszystko, bo to nie ona, lecz gra światła i cienia robią ogromną robotę w dziele Tarsier Studios. Oby tylko pozostałe rozdziały kampanii trzymały ten sam poziom, co dwa początkowe etapy.

Komentarze
2
Mikolaj_
Gramowicz
16/01/2021 20:32

Jedynkę dzisiaj pobrałem z Game Passa i chętnie zobaczę co i jak.

MisioKGB
Gramowicz
14/01/2021 00:07

Harpen ja też nie mogę się doczekać, jedynka była genialna, a z tego co opisujesz dwójka będzie jej dopełnieniem. Ohh :d