Przygotowuję dla Ciebie ten materiał jako wstępniak do serii, w której co wtorek będę kompilował przegląd ciekawych ofert używanych laptopów, dostępnych w momencie publikacji.
Zanim przystąpię do działania muszę przestrzec Cię przed czynnikiem ryzyka, który rynek laptopów używanych nakręca. Uwierz mi, kiedy powiem Ci, że żaden komputer “w stanie nieznanym, brak ładowarki” nie jest perełeczką, która bez pudełka i kabli spadła z ciężarówki.
Jest najpewniej elektrośmieciem, którego tanio i dobrze nie naprawisz. Co najwyżej skończysz z kupką niepasujących części, bo nie zajarzyłeś, że są dwie rewizje płyty głównej, a ta tańsza (którą masz), nie obsługuje matrycy z droższej, a tą właśnie zakupiłeś, bo model laptopa się zgadzał, a chciałeś mieć Full HD.
Różnić potrafią się systemy chłodzenia, w zależności od konfiguracji CPU+GPU, przewód do matrycy czy nawet moc zasilacza, dołączanego przez producenta. Jak widzisz, pojawia się sporo czynników, więc do nich wrócimy w zaawansowanym przewodniku po rynku laptopów.
Dzisiaj za to skupimy się na tym, jak poznać pretendenta do miana dobrej oferty w sferze notebooków, posiłkując się jedynie tym, co znajdziemy w opisie. Dodatkowo przedstawię instrukcję, która pozwoli Ci sprawdzić, czy komputer jest rzeczywiście sprawny, gdy już przyjdzie do Twojego domu.
Pamiętaj, żeby nie włączać sprzętu elektronicznego od razu po odbiorze od kuriera. Przy znacznej zmianie temperatury może wystąpić skroplenie wody, która powoduje zwarcia. Daj komputerowi oschnąć przez co najmniej godzinę i dopiero zasiądź do procedury, którą zakończę ten materiał. Uszkodzenia mechaniczne musisz i tak wykluczyć przed odbiorem paczki, a więc i jej otwarciem.
Rynek laptopów używanych – strefa komfortu
Nie ukrywam, że najlepiej jest, gdy używany laptop ma gwarancję dłuższą niż 3 miesiące. Wtedy można mieć jakiś cień pewności, że nie dostajemy bubla, bo po takim czasie wszelkie kwiatki powinny wyjść.
Dobre jest to, że w niższych przedziałach cenowych mamy spory wybór używanych laptopów, które pochodzą z centr poleasingowych. W związku z tym mają jakieś gwarancje, często właśnie od 3 miesięcy wzwyż.
Pozbywamy się jedynego czynnika ryzyka, na który osoby, szukające taniego laptopa, nie mogą sobie pozwolić, kosztem wyglądu i wydajności. Jak dla mnie przyzwoita wymiana, szczególnie że już do 600 zł można znaleźć maszynę, która poradzi sobie bez problemu z pracami biurowymi i streamingiem (Netflix, YouTube).
Moje filtry ofert wynikają z wielu osobistych doświadczeń i są dla mnie podstawą do pewnego kupowania laptopów używanych, które nie zawiodą. Przede wszystkim skupiam się jedynie na firmach, które oferują faktury VAT, bo to one mają najsensowniejsze warunki gwarancyjne. Ustaliliśmy, że po taniości nie ma ryzykowania, więc trzymamy się tego.
Co do procesorów, to do 1000 zł AMD praktycznie nie istnieje, więc pozostaje mobilny Intel. Druga sprawa jest taka, że zintegrowane karty graficzne od Niebieskich wspierają sporo przydatnych aplikacji, choćby dzięki Quick Sync. Enkodowanie wideo efektywniej niż procesorem to droga do lepszego czasu pracy na baterii, który w przypadku używanych laptopów często i tak rozczarowuje.
SSD jest podstawą, myślę, że nie muszę już tego dogłębnie tłumaczyć. Znacznie szybsze czasy ładowania i brak elementów mechanicznych wobec standardowego rozwiązania z “talerzem” powtórzę jednak jak mantrę, na wszelki wypadek.
Oferowany tu Dell E5420 spełnia moje wymagania w większości kwestii, choć wolałbym mieć więcej pamięci RAM. Tą jednak można łatwo rozszerzyć w przyszłości niewielkim kosztem. Gwarancja sprzedającego na 3 miesiące i lokalizacja sklepu stacjonarnego za to napawają mnie optymizmem. Intel Core i3-2330M też wypada całkiem nieźle, bo jego zintegrowana karta graficzna wspiera wspominaną powyżej technologię Quick Sync.
Lenovo T440s też jest całkiem sensownym wyborem, szczególnie że ma już dwa razy więcej pamięci RAM, dotykowy ekran o wyższej rozdzielczości i procesor nowszej generacji. Wizualnie nie jest ideałem, ale technicznie to sprawny sprzęt z 3-miesięczną gwarancją, który ma całkiem niezłą dostępność części.
Dobra jest też kultura pracy tego komputera, bo w duży kadłub wmontowano niskonapięciowy procesor, który nie przesila wentylatora systemu chłodzenia. Jak widzisz, oferty nie są najtańsze z możliwych, ale przy zakupach na rynku wtórnym lepiej mieć gwarancyjne zabezpieczenia i sensownego kontrahenta.
Przy wyższych przedziałach cenowych moje filtry stają się bardziej ogólne i zaczynają skupiać się na elementach specyfikacji, takich jak rozdzielczość i typ matrycy. Uważam, że przebijając 1500 zł nie powinieneś się męczyć z kiepskimi kątami widzenia i błyszczącą powłoką, niezależnie od tego, do czego tego komputera używasz.
W wyższych pułapach cenowych pojawiają się też dłuższe okresy gwarancyjne. Lenovo T460 z tej oferty ma już roczne zabezpieczenie i 14-calową matrycę IPS o rozdzielczości 1920x1080 z matową powłoką. Procesor jest też nowszej generacji i jego zintegrowana karta graficzna radzi sobie dobrze nawet z odtwarzaniem materiałów w 4K przy 60 FPS. To oznacza, że takiego laptopa można w teorii podpiąć pod telewizor i odpalić na nim grę z dowolnego serwisu streamingowego pokroju GeForce Now.
Jak sprawdzić używanego laptopa po zakupie?
Do sprawdzenia używanego laptopa wystarczy Ci darmowe
oprogramowanie OCCT, które służy do syntetycznego obciążania podzespołów. Zanim jednak do tego dojdziesz, zweryfikuj kwestie podstawowe, takie jak działanie wszystkich przycisków klawiatury, gładzika, czy portów. Przyda Ci się do tego para słuchawek, pendrive i HDMI, DisplayPort lub Mini DisplayPort, w zależności od złącza obrazowego w PC.
Po instalacji sterowników w teorii wszystko powinno działać, a jeżeli masz kłopot z przyciskami multimedialnymi, to przejrzyj jeszcze stronę producenta w poszukiwaniu dedykowanego oprogramowania do modelu. ThinkVantage od Lenovo pobiera też najaktualniejsze sterowniki i pokazuje nawet stan gwarancji producenta po podaniu numeru seryjnego, ale to już dygresja.
Gdy już zweryfikujesz wszelkie porty, działanie zawiasów klapy matrycy i kamerki, czas przejść do krzyżowego obciążenia komputera. W OCCT to tryb Power. Temperatury, które odczytasz po 30 minutach porównaj z tymi, które znajdziesz w recenzjach swojego modelu sprzed lat. Notebookcheck będzie dla Ciebie jednym z lepszych źródeł dzięki standaryzacji procedur.
Pamiętaj żeby szukać testów modelu o tej samej specyfikacji, a nie podobnego z innym procesorem i grafiką. Jak wspominałem we wstępie, niektóre linie mają wersje, w których zmiany są spore, co łatwo wychodzi, gdy porówna się choćby ich wagi czy moce zasilaczy.
Jeżeli wyjdzie, że Twój komputer osiąga podobne wyniki do tych z testów, to znaczy, że nie masz się czym martwić i możesz używać go bez przeszkód. Jeżeli jednak okaże się, że wentylator chrobocze, jest bardzo głośny w obciążeniu, a temperatury przebijają znacznie bezpieczne limity, to czas na interwencję serwisową. System chłodzenia wymaga czyszczenia i konserwacji, bo po czasie zabił się kurzem, a pasty termoprzewodzące już dawno skamieniały.
Źródło: https://sheffieldcomputerservices.co.uk/cpu-thermal-paste-replacement-sheffield-clean/
To, czy to czyszczenie przeprowadzisz sam, czy zlecisz je serwisowi, zależy od Ciebie, jednak na początku możesz skontaktować się ze sprzedawcą, u którego masz gwarancję poprawnego działania sprzętu. Jeżeli w opisie nie było nic o przegrzewaniu, to nie ma powodu, dla którego miałbyś je akceptować, szczególnie że jego wyeliminowanie nie powinno być kłopotem dla gwaranta. Wybieramy tutaj takich, którzy operują z pewną skalą. Chcę obniżyć ryzyko konieczności szarpania się z “Januszami”, stąd też w filtrach możliwość wystawiania faktur VAT.
Podsumowanie
Tak jak wspominałem we wstępie, na rynku laptopów używanych da się jedynie minimalizować ryzyko, ale nigdy się go nie wykluczy. Przy zakupie nowego komputera za to nie trzeba przeprowadzać specjalnych testów, choć z drugiej strony niczemu by to nie zaszkodziło. Na liniach produkcyjnych też czasem nałoży się pracownikowi mniej pasty, co potrafi mieć opłakane skutki w niezdrowych temperaturach prosto z pudełka.
Zakupy używanych laptopów ograniczyłbym do 2500 zł, bo powyżej tego segmentu co roku dostajemy coraz to nowsze rozwiązania, które znacznie podnoszą jakość i wydajność sprzętu.
Wyjątkami są niektóre konstrukcje za 3000 zł+ z co najmniej rocznymi gwarancjami i dedykowanymi kartami graficznymi, które kierowane są do graczy. W takich wypadkach dobrze byłoby jednak sprawdzić komputer przed zakupem, a więc szukać takich ofert jedynie lokalnie. Gwarancja to jedno, ale za tak niską ceną może stać tak częste zalanie, które ją unieważnia.
Jeżeli jednak trzymasz się prac biurowych i prostych multimediów, to z 2500 zł w kieszeni możesz liczyć na bardzo przyzwoitego, nowego laptopa, który wypełni te potrzeby bez większych problemów i ryzyka, a zaserwuje Ci jeszcze długi czas pracy na baterii i matrycę IPS nowszej generacji.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!