Miniaturyzacja komponentów do przenośnego formatu zachodzi coraz dalej dzięki usprawnionym litografiom i inteligentnym systemom zarządzania energii. Wciąż jednak jesteśmy ograniczeni układami chłodzenia, które przy swoich niskich profilach nie potrafią na dłuższą metę obsłużyć pełnego obciążenia i wymuszają ograniczenia taktowań. Dopiero pokaźne coolery w PC gaminowych radzą sobie ze stałym przyjęciem i rozproszeniem dużych ilości ciepła bez większego wpływu na zegary.
…to nie literki kastrują karty graficzne, tylko ustalenie im niższego budżetu energetycznego i dopasowanie do niego niższego taktowania układu.
Mając to na uwadze producenci notebooków powołali do życia parę segmentów komputerów przenośnych, od lekkich ultrabooków po wielkie i ciężkie DTR (Desktop Replacement), wymagające dwóch zasilaczy dla swojego desktopowego procesora, który jest jeszcze skory do podkręcania.
Jak widzisz przestrzał jest spory, a we wszystkich tych segmentach pojawiają się dedykowane karty graficzne od NVIDIA, których pobory prądu też muszą być dopasowane do wydajności chłodzenia i układu zasilania, zamkniętych w kadłubie laptopa.
W związku z tym Zieloni byli zmuszeni do zaprojektowania paru wariantów poboru mocy w obrębie jednego chipa, aby sprostać warunkom, w jakich się znajdzie. Logicznym jest, że przy mniejszym układzie chłodzenia potrzebna jest bardziej oszczędna grafika, która go nie przesili, a zostawi też trochę miejsca dla procesora.
Stąd też na rynku pojawiły się oznaczenia Max-Q i Max-P. To pierwsze dawało jasny sygnał, że w notebooku jest słabsza wersja karty graficznej z obniżonym napięciem, a to drugie informowało o wariancie z pełnym poborem mocy.
Problemy z tymi oznaczeniami zaczęły się w momencie porównań wydajności notebooków w recenzjach. Okazało się, że w obrębie jednego modelu laptopa występują droższe wersje z wyższym chipem z Max-Q, które są podobnie wydajne do tańszych edycji z niższym chipem bez Max-Q.
Patrząc na porównanie z Notebookcheck można łatwo potwierdzić to, o czym piszę. Różnice są tak niewielkie, że praktycznie ich nie odczujesz podczas grania, chyba że na drugim ekranie wyciągniesz sobie porównanie ceny notebooka z tańszym chipem do modelu z droższym.
W RTX 3000 oznaczeń Max-Q i Max-P nie będzie
Gdy dowiedziałem się o tym, że NVIDIA przy mobilnym Ampere zrezygnowała z oznaczeń Max-P i Max-Q, wcale się nie zdziwiłem. Max-Q przez wielu recenzentów niezależnych było uznawane za gorszy wariant już w czasach Pascala i przy Turingu niewiele się w tej kwestii zmieniło. Sam w
teście MSI GE66 Raider pisałem:
W przypadku limitowanej wersji sięgałbym po tańszą wersję z RTX 2070 Super, bo Max-Q to całkiem ciekawy koncept, ale finansowo niezbyt trafiony w tym przypadku.
NVIDIA musiała zdać sobie sprawę z tego, że za Max-Q ciągnie się łatka “wykastrowanego” modelu, która negatywnie wpływa na sprzedaż. Z tym zgodzić się wypada, jednak to nie literki kastrują karty graficzne, tylko ustalenie im niższego budżetu energetycznego i dopasowanie do niego niższego taktowania układu.
Max-Q było oznaczeniem informacyjnym dla klienta, który w łatwy sposób mógł dzięki niemu rozróżniać wersje, by wybrać tą, która mu pasuje. Mała popularność słabszych i droższych mobilnych grafik nie powinna więc nikogo dziwić.
Mając na uwadze to, że wielu konsumentów nie wchodzi głębiej w specyfikacje i recenzje, NVIDIA zarzuciła swoje oznaczenia, odnoszące się do poboru mocy w nazwie karty graficznej. To oznacza, że każdy przed zakupem musi gruntownie znać swój model i pobór jego akceleratora, bo inaczej kupuje kota w worku.
Przy Ampere widełki są dość spore, co jeszcze bardziej mnie w tym wszystkim zadziwia, bo tu wręcz potrzebne są posiłkowe oznaczenia. Bez nich nic nie wiadomo, więc trzeba czekać na recenzje notebooków, w których ktoś pobór i wydajność zmierzy.
Oczywiście NVIDIA przy nowej generacji wniosła parę nowych rozwiązań, które z pomocą AI dopasują prędkość wentylatorów i rozdzielą dynamicznie budżet energetyczny na kartę i procesor, by zwiększyć ogólną wydajność, jednak czyste TDP będzie miało wciąż większe znaczenie dla finalnej ilości FPS.
Podsumowanie
Z mojej perspektywy ruch NVIDIA z usunięciem Max-Q i Max-P jest pozytywny, bo więcej osób przyjdzie szukać informacji o notebookach w moich recenzjach. Dla konsumentów już tak różowo nie jest, bo każdy będzie musiał włożyć trochę więcej wysiłku w poszukiwanie informacji, zanim podejmie w pełni świadomą decyzję zakupową.