Rustler - pierwsze wrażenia. Koń by się uśmiał!

Adam "Harpen" Berlik
2021/02/18 10:00
0
1

Średniowieczne GTA z Polski dzisiaj zadebiutuje we Wczesnym Dostępie na Steamie. Czy warto zagrać już teraz?

Fabuła? Jaka fabuła?

O czym jest Rustler? Nie wiem. Historia jest szczątkowa i zwykle dodałbym, że pewnie zostanie rozbudowana w ostatecznej wersji, ale tutaj nie chciałbym, by tak się stało. Pretekstowa opowieść idealnie komponuje się z całą resztą. Zwłaszcza, że nie o nią tutaj chodzi, ale o rewelacyjnie napisane dialogi, postacie z krwi i kości oraz różnorodne, angażujące i przepełnione humorem zadania. Żartów nie brakuje. Wystarczy poczytać wypowiedzi bohaterów, spojrzeć na grafitii na ścianach czy też… na nazwy misji oraz wspomnianych już koni (mój faworyt to pancernikoń!). Nie spodziewałem się, że wierzchowca można nazwać na tyle sposobów.

Klimacik prima sort!

Grafikę określiłbym mianem uroczej. Rustler nie wyrzuci nikogo z kapci, ale trzeba przyznać, że oprawa wizualna ma swój niepowtarzalny, specyficzny klimat. Momentami wygląda trochę tak, jakby ktoś zrobił moda do Kingdom Come: Delivereance, wprowadzając perspektywę top-down do produkcji Warhorse Studios. I jest to jak najbardziej komplement. Muzyka z kolei przywołuje na myśl Wiedźmina 3. Wjeżdżając do miasta czułem się trochę tak, jakby odwiedzał Novigrad. Aż musiałem sprawdzić, czy to nie zespół Percival odpowiada za ścieżkę dźwiękową Rustlera.

Co (na razie) nie zagrało?

Rustler będzie świetną grą, o ile zaoferuje mnóstwo różnorodnych zadań, a twórcy uporają się z problemami. Na razie mogę śmiało powiedzieć, że system walki jest po prostu kiepski. Nie czuć wagi broni, animacje również pozostawiają wiele do życzenia, a wrogowie bardzo często nieustannie zasłaniają się, przez co w wielu przypadkach jedyną słuszną taktyką jest zajście przeciwników od tyłu. Irytujący jest także brak punktów kontrolnych w istotnych miejscach. Wiem, że tak było w klasycznych odsłonach cyklu GTA. Przegrałeś? Jedziesz do znacznika, odpalasz dialogi, jedziesz do celu misji i próbujesz jeszcze raz. W odświeżonych wydaniach nieco ten element zmodyfikowano i tego samego oczekuję od Rustlera.

GramTV przedstawia:

Nie mogę się doczekać!

Wczesny Dostęp Rustlera z pewnością rozbudził mój apetyt i mam ochotę na więcej. Teraz jednak odpuszczam dalsze granie ze względu na wspomniane powyżej niedociągnięcia. Wiem natomiast, że warto dopisać tytuł studia Jutsu Games do listy najbardziej oczekiwanych gier 2021 roku, chociaż z drugiej strony niech polska ekipa da sobie więcej czasu i wyda maksymalnie dopracowany tytuł niekoniecznie w nadchodzących miesiącach, ale dopiero wtedy, gdy będzie on w stu procentach gotowy.

P.S. Zapomniałbym – nawet nazwy misji i koni pojawiają się w prawym dolnym rogu ekranu, a po zaliczeniu misji z głośników wydobywa się charakterystyczna muzyka (jak w grach z serii GTA).

Strona 2/2
Komentarze
0



Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!