To co zbudowało pozycję PlayStation 4, dzisiaj idzie w odstawkę. Teraz strategia Sony jest zupełnie inna.
To co zbudowało pozycję PlayStation 4, dzisiaj idzie w odstawkę. Teraz strategia Sony jest zupełnie inna.
Producent PlayStation znany jest z tego, że przez lata potrafił zbudować bardzo mocne zespoły, które co roku dostarczają wyjątkowe gry na wyłączność. Ostatnio jednak Sony wykonało dwa kroki, które stoją w opozycji do tej strategii. Po pierwsze ogłoszono pojawienie się kolejnych produkcji na PC oraz zamknięcie Japan Studio, ekipy znanej z wielu cenionych i nietuzinkowych gier. Do lamusa odchodzi również strategia zorientowana na klienta, której symbolem było słynne hasło #4ThePlayers promujące PlayStation 4. Dzisiaj można go używać już tylko ironicznie. Przenoszenie gier na PC i zamknięcie Japan Studio to zresztą nie jedyne niepopularne decyzje Sony. Należy jeszcze wymienić podwyżki cen do poziomu 70 dolarów, brak inwestycji w obszarach, w których mocno rozwija się Microsoft (przejęcia studiów oraz Game Pass), utrata wyłączności na bardzo silną w USA markę MLB The Show czy zakończenie współpracy z wieloma wieloletnimi partnerami (m.in. Quantic Dream, Ready at Dawn, Supermassive Games, thatgamecompany). Graczy nie uspakajają też braki PlayStation 5 w sklepach, nawet jeśli nie jest to w pełni wina samego Sony. Można więc śmiało uznać, że „Japończycy” obecną generację zaczynają zupełnie inaczej niż poprzednią.
Wątków jest kilka, a więc zacznijmy od najświeższej informacji, czyli zamknięcie Japan Studio. Wraz z końcem marca wygasają kontakty pracowników, które w większości nie zostaną przedłużone. Jedynie część osób może liczyć na propozycję przejścia do Team Asobi. Pozostali rozejdą się po innych ekipach. Dotychczasowe raporty mówią o tym, że wielu może zasilić studio Bokeh założone przez współtwórcę serii Silent Hill oraz Gravity Rush, Keiichiro Toyamę. Eksodus pracowników zaczął się jednak wcześniej. Od dłuższego czasu z Japan Studio żegnali się kluczowi twórcy. Ludzie, którzy stworzyli takie produkcje jak LocoRoco, Patapon czy Knack. Ekipa miała też duży udział przy powstaniu wielu innych tytułów jak Bloodborne, The Last Guardian, Demon’s Souls czy Shadow of the Colossus. Lista zrealizowanych projektów jest zresztą ogromna. Nie zawsze były to największe hity komercyjne, ale prawie zawsze nadrabiały wartościami artystycznymi. Gry te pomagały budować wizerunek PlayStation jako miejsca pełnego nie tylko blockbusterów, ale i tytułów nietuzinkowych oraz innowacyjnych. To powodowało, że marka przyciągała wielu nowych graczy.
Oficjalnym powodem zamknięcia Japan Studio są kiepskie wyniki sprzedaży ostatnich, autorskich gier zespołu. Zupełnie inaczej Sony patrzy na rynek gier na PC. Wielkim szokiem dla graczy była zapowiedź Horizon: Zero Dawn na „blaszaki”. Tak samo zareagował sam zarząd spółki, który podobno był bardzo zaskoczony skalą sprzedaży. To spowodowało, że dano zielone światło do portowania kolejnych tytułów. Następne w kolejne jest Days Gone. Sony już zresztą zapowiedziało, że na tym nie skończy. Wprawdzie na razie daleko jesteśmy od podejścia Microsoftu, który wszystkie produkcje od razu wydaje na swojej konsoli oraz PC. Sony na razie portuje starsze tytuły. Gołym okiem widać jednak, że następuje drastyczna zmiana strategii. Szybko umiera również klasyczna ekskluzywność rozumiana jako obecność gry tylko na jednym sprzęcie. Można też śmiało przyznać, że Microsoft miał rację idąc tą ścieżką kilka lat temu. Sony potrzebowało jednak znacznie więcej czasu na zerwanie z tak troskliwie pielęgnowaną przez siebie wyłącznością.
Najgorsze z perspektywy fanów PlayStation jest jednak coś innego. Sony stoi w opozycji do tego, co od kilku lat robi Microsoft. Phil Spencer kupuje nowe studia, inwestuje w kolejne gry i moc konsoli oraz rozwija Game Passa. „Japończycy” przegrywają już niemal na każdym z tych pól. Wydajność sprzętu? Po ostatniej aktualizacji narzędzi deweloperskich w zestawieniach Digital Foundry coraz częściej lepsze wyniki osiągają wersje gier na Xbox Series X. Studia? Sony może tylko pomarzyć o transakcji porównywalnej do przejęcia ZeniMax Media. Producent PlayStation potrafił odpowiedzieć tylko kupnem Insomniac Games, z którym od lat współpracuje. To też przekłada się na liczbę gier na wyłączność. Różnice będą jeszcze rosnąć z roku na rok, bo inwestycje w studia zajmują sporo czasu. Game Pass? Tutaj jest przepaść. Wprawdzie PS Plus dostarcza wyraźnie lepsze gry niż Games with Gold, główną ofertą Microsoft odjechał na kilka długości. Czy Sony na to odpowie? Jim Ryan, zarządzający obecnie całym biznesem PlayStation studzi nastroje. Według niego to się jego firmie nie opłaca. O podwyżce cen do poziomu 70 dolarów nie ma już co wspominać. Żadna z wydanych od tego czasu produkcji od Sony nie powinna kosztować 60 dolarów, a co dopiero jeszcze większą kwotę. Może Demon’s Souls mogłoby się obronić, ale pamiętajmy że to jednak tylko remake. Stworzenie zupełnie nowej gry to nieporównywalnie większe koszty. Gracze widząc więc takie tytuły jak Sackboy: Wielka Przygoda czy Destruction: All Stars za 350 zł mogą złapać się za głowę.