Amnesia: The Bunker - recenzja. Ta gra to… mroczny obłęd

Adam "Harpen" Berlik
2023/06/11 11:00
5
0

Jeden z najbardziej znanych survival horrorów powrócił w nowej odsłonie. Sprawdźcie, czy warto zagrać w Amnesia: The Bunker.

Nowe otwarcie serii

Amnesia: The Bunker to kolejna - po Amnesia: The Dark Descent, Amnesia: A Machine for Pigs i Amnesia: Rebirth - część serii, która została zapoczątkowana przez studio Frictional Games w 2010 roku. Kiedy wydawało się, że autorzy być może nie wiedzą, czy lepiej zakończyć swoją przygodę z tym cyklem na ostatniej odsłonie, ci zapowiedzieli nową, może nie diametralnie różniącą się od poprzedniczek, lecz oferującą intrygującą zmianę w mechanice rozgrywki. I - rzecz jasna - zupełnie nowe miejsce akcji.

Amnesia: The Bunker - recenzja. Ta gra to… mroczny obłęd

Zacznijmy jednak od początku

Początkowe sceny z Amnesia: The Bunker zwiastują, jakoby gra mogła stanowić konkurencję dla serii Call of Duty czy Medal of Honor. Oto bowiem trafiamy na pole bitwy w czasach I wojny światowej. Już sam fakt, że kierowana przez nas postać dzierży pistolet w dłoniach jest dla fanów Amnesii ogromnym zaskoczeniem, wszak dotychczas nie mieliśmy możliwości korzystania z broni palnej. Nie sprawia to jednak, że Amnesia: The Bunker stała się od razu strzelanką. W kolejnych fragmentach kampanii wciąż cierpimy na niedobory amunicji, a po tym nie za bardzo jest do kogo strzelać. Co nie znaczy, że broń palna została oddana do naszej dyspozycji bez powodu. Powód jest i to niemały.

“Jesteś zdany wyłącznie na siebie”

Otóż w pewnym momencie nasz kompan zostaje zabity, zmienia się ujęcie kamery, które mogłoby sugerować, że polegliśmy również i my, lecz gra nie wczytuje ostatniego punktu kontrolnego, na ekranie pojawia się napis: od teraz jesteś zdany wyłącznie na siebie. Po chwili trafiamy do tytułowego bunkra, a naszym celem jest znalezienie drogi ucieczki. Pech chciał, że tak naprawdę zasypane wyjście jest na wyciągnięcie ręki, ale niestety nie dysponujemy odpowiednimi przedmiotami, dzięki którym moglibyśmy wydostać się na powierzchnię. Ruszamy więc przed siebie, błądząc w labiryncie i szukając rozmaitych przedmiotów, dzięki którym zdołamy uporać się z licznymi zagrożeniami. Największym z nich będzie Stalker, przerażający humanoidalny stwór, którego rola w Amnesia: The Bunker przywołuje na myśl Obcego z Alien Isolation. Choć niestety jego SI momentami pozostawia trochę do życzenia, bo na przykład wystarczy schować się pod łóżkiem, by nas nie znalazł (Stalker nie potrafi się schylać, a szkoda).

Szybko okazuje się, że działanie w jakikolwiek sposób po omacku w Amnesia: The Bunker nie ma większego sensu, bo choć gra nie oferuje klasycznych znaczników misji, w istocie o tym, co mamy zrobić, autorzy informują nas za pośrednictwem umieszczonej na ścianie mapki. Szukamy więc nieśmiertelników, by zdobyć kody do szafek, gdzie znajdują się cenne przedmioty. Zwiedzamy pomieszczenia, w których możemy znaleźć czy to amunicję, czy też przedmioty leczące. Z czasem w naszym ekwipunku (liczba slotów jest ograniczona, ale tak jak w serii Resident Evil możemy ją powiększyć) pojawią się również granaty zarówno zwykłe, jak i dymne, niezwykle przydatne w określonych sytuacjach.

GramTV przedstawia:

Mimo wszystko tak naprawdę w Amnesia: The Bunker niewiele zdziałamy bez latarki, którą szarpnięciem sznurka musimy regularnie ładować, co powoduje hałas, tym samym zwracając uwagę wspomnianego Stalkera. Jeśli nie chcemy jednak obawiać się stwora i oddać się wyłącznie eksploracji, rozwiązując po drodze zagadki, to możemy wybrać niski poziom trudności, na średnim oraz wysokim antagonista niejednokrotnie zajdzie nam za skórę.

Mroczny obłęd, serio

Zwłaszcza, że lokacje są niezwykle mroczne, lecz możemy je regularnie oświetlać, o ile uda nam się znaleźć kanistry i wlać paliwo do generatora prądu (lub też zdecydujemy się użyć latarki). Wówczas trzeba jednak pamiętać, że chcąc uniknąć Stalkera nie warto zapalać światła na każdym korytarzu czy we wszystkich pomieszczeniach. A tak w ogóle to zapomnijmy o szybkim bieganiu po kolejnych fragmentach bunkra, trzeba chodzić powoli i uważnie. Nie tylko ze względu na pułapki. Jak już napisałem wcześniej, hałas nie jest naszym sprzymierzeńcem.

Wszystko to sprawia, że w Amnesia: The Bunker owszem, mamy dostęp do niezbędnych przedmiotów, dzięki którym powinno nam się udać znaleźć drogę ucieczki, ale korzystanie z nich w wielu miejscach staje się problematyczne. Bo zapalać światło czy nie? Hałasować poprzez ładowanie latarki czy też próbować iść trochę po ciemku? Pełno tu momentów, w których czujemy się zaszczuci, niepewni, pozbawieni nadziei… Takich, gdzie jednocześnie chcielibyśmy coś zrobić, ale nie wiemy, czy warto. Pod tym względem Amnesia: The Bunker jako survival horror sprawdza się niesamowicie.

Komentarze
5
Harpen
Redaktor
Autor
12/06/2023 11:31
sebaloz napisał:

I kolejny błąd:

"Otóż w pewnym momencie nasz kompan zostaje zabity, zmienia się ujęcie kamery, które mogłoby sugerować, że polegliśmy również i my, lecz gra nie wczytuje ostatniego punktu kontrolnego, lecz na ekranie pojawia się napis: od teraz jesteś zdany wyłącznie na siebie."

Dzięki, oba poprawione. :)

sebaloz
Gramowicz
12/06/2023 10:09

I kolejny błąd:

"Otóż w pewnym momencie nasz kompan zostaje zabity, zmienia się ujęcie kamery, które mogłoby sugerować, że polegliśmy również i my, lecz gra nie wczytuje ostatniego punktu kontrolnego, lecz na ekranie pojawia się napis: od teraz jesteś zdany wyłącznie na siebie."

sebaloz
Gramowicz
12/06/2023 10:06

Babolek: 

" W kolejnych fragmentach kampanii wciąż cierpimy na niedobory amunicji, a za po tym nie za bardzo jest do kogo strzelać. "




Trwa Wczytywanie