Niezwykle rzadko piszemy szerzej o książkach na łamach serwisu gram.pl, ale postanowiłem pójść za ciosem i ocenić drugi tom Zapisków Stali, czyli sagi, której autorem jest polski pisarz, Arkady Saulski. W lutym tego roku opublikowałem bowiem recenzję pierwszej książki wchodzącej w skład wspomnianego cyklu. Czerwony Lotos otrzymał wówczas aż osiem punktów w 10-stopniowej skali. Czy Pani Cisza również zasługuje na taką notę?
Do wyboru, do koloru!
Pani Cisza ukazała się 9 lipca w wersji papierowej i elektronicznej, dostępny jest również audiobook (czyta Andrzej Ferenc), więc sposobów na zapoznanie się z zawartością książki jest naprawdę sporo. Na potrzeby tej recenzji przeczytałem e-booka, ale miałem również styczność ze standardowym wydaniem. Tak jak w przypadku Czerwonego Lotosu zniechęcać może cena okładkowa (44,90 złotych), ale drugi tom Zapisków Stali da się łatwo znaleźć o wiele taniej, wystarczy poszperać w internecie.
O co tu chodzi?
Bogowie dali mu kiedyś szansę na odkupienie i wieczny spokój… ale wrócił do żywych, jak upiór. Teraz śmierć podąża za nim, zabierając innych, skoro nie mogła zabrać jego.
Klan Nagata umiera. Wiekowy daimyo nie poprowadzi już swoich wojowników do żadnej walki. Jego kilkuletni, chory syn z całą pewnością umrze jeszcze przed ojcem. Klan Węża podstępem wpełza w granice prowincji i zatruwa swym jadem wszystko, co napotka . Armię bandytów bez honoru prowadzi istota, której nawet Duch będzie musiał się pokłonić. Na granicy nieprzeliczone oddziały Manduków czekają tylko na sygnał do ataku.
Tak, dni klanu Nagata są policzone.
Zanim jednak zapłoną stosy pogrzebowe, stary samuraj o żelaznej duszy pośle po umierającego chłopca wojownika, którego zrodziła magia.
Magia. To ona rozpoczęła to wszystko. I ona też tę historię zakończy.
Bezpośrednia kontynuacja!
Powyżej wkleiłem oficjalny opis Pani Ciszy opublikowany przez Fabrykę Słów. Czytając go można zapytać: zaraz, a gdzie jest Kentaro, czyli bohater Czerwonego Lotosu?! Faktycznie, rozpoczynając swoją przygodę z Panią Ciszą odnosi się wrażenie, że Arkady Saulski przygotował zupełnie nową opowieść, która nie jest powiązana z pierwszym tomem. Początkowe kilkadziesiąt stron to jednak niezwykle istotne wprowadzenie. Potem “na scenę” wkracza przywołany już Kentaro i to od jego poczynań zależą losy nowych postaci wykreowanych przez autora recenzowanej książki.
Kentaro spotyka bowiem na swojej drodze nowych towarzyszy i to właśnie on, a także całe tło fabularne związane z walką między klanami, spaja obie części. Nie można więc czytać Pani Ciszy bez znajomości Czerwonego Lotosu, bo umknie nam sporo istotnych wątków. Być może nawet nie zdołamy zrozumieć całej historii.
Pani Cisza jest jak dobra gra wideo
Już sam początek może budzić skojarzenia z walką z Panią Motyl, czyli jednym z bossów dostępnych w Sekiro: Shadows Die Twice od studia From Software. Arkady Saulski, który sam jest graczem, stara się również zainteresować tych, którzy mieli do czynienia z innymi tego typu tytułami, jak na przykład Ghost of Tsushima i Nioh, a w pewnym momencie przypomina nam również o… klasycznym Mario. Nie trzeba oczywiście znać owych produkcji, by czerpać radość z lektury. Wielu czytelników dostrzeże z kolei nawiązania do innych dzieł popkulturowych.
Sporo dobrego można napisać o samym prowadzeniu akcji. Pani Cisza zaskakuje na wielu płaszczyznach, oferując ciekawe wątki, wciągające dialogi czy dobrze napisane opisy przyrody, dzięki którym łatwiej przenieść się do fikcyjnego świata. Losy postaci są dla czytelnika ogromną zagadką. Tak naprawdę z wyjątkiem jednej sytuacji trudno przewidzieć, jak potoczą się wydarzenia. Szczególnie w pamięć zapadł mi naprawdę udany zwrot akcji na końcu powieści. Generalnie podczas lektury wciąż miałem w głowie jedną myśl - otóż nie spodziewałem się, że wszystko potoczy się w takim kierunku. Pewne rzeczy musiały się oczywiście wydarzyć, natomiast inne niekoniecznie i Arkady Saulski wielokrotnie zwyczajnie mnie zaskoczył.
Pani Cisza to książka, w której bardzo często można wyobrazić sobie, jak bohaterowie zwyczajnie eksplorują świat wypełniony licznymi zagrożeniami. Skoro o takowych mowa, to w dziele Saulskiego nie mogło zabraknąć także szczegółowo opisanych walk z rozmaitymi przeciwnikami. W innych książkach zajmują one niestety zbyt wiele stron, natomiast w Pani Ciszy dano im odpowiednio dużo (ale na szczęście nie za dużo) miejsca, dzięki czemu nie czułem znużenia, czytając kolejny opis starcia.
Czy coś nie zagrało?
Jeśli miałbym na cokolwiek narzekać, to powiedziałbym, że w Pani Ciszy zabrakło mi wątków pobocznych. Być może krótszych epizodów, które nie wpłynęłyby raczej na główną opowieść, ale pokazałyby, że w świecie Zapisków Stali dzieje się coś więcej aniżeli to, co związane jest z przygodami Kentaro i jego nowych sojuszników oraz przeciwników. To jednak takie trochę czepialstwo z mojej strony.
Czas na werdykt!
Podsumowując, drugi tom Zapisków Stali z pewnością trzyma poziom Czerwonego Lotosu. To kawał dobrej lektury, która niesie ze sobą ciekawe przesłanie, więc nie jest wyłącznie literaturą rozrywkową. Arkady Saulski ponownie zaprasza nas do świata w klimatach feudalnej Japonii, gdzie będziemy mogli zapoznać się z wciągającą historią. Tymczasem ja, nie przedłużając, czekam z niecierpliwością na premierę kolejnej, niestety ostatniej już części tej serii. Kiedy ona nastąpi? Tego na razie niestety nie wiadomo.