Trzecia odsłona serialu Belfer pojawiła się po wielu latach i miała zatrzeć niesmak, jaki pozostał po drugim, krytykowanym sezonie. Rzeczywiście jest dużo lepiej niż poprzednio, ale nie wszystko się udało.
Belfer powraca do szkoły, żeby rozwiązać kolejną zagadkę kryminalną. Drugi sezon Belfra spotkał z mieszanymi recenzjami, a widownia nie odebrała go tak dobrze, jak znakomitego pierwszego sezonu. To pewnie dlatego musiało upłynąć wiele lat, żeby temat mógł powrócić. Ostatecznie Canal+ dał zielone światło i otrzymaliśmy kolejny sezon, który zdecydowanie idzie w kierunku pierwszej historii. Jest dobry klimat, kilka dobrych ról i zwroty akcji angażujące widza w widowisko. Można rzec, że jest dobrze, ale pierwszy sezon zawiesił poprzeczkę tak wysoko, że trudno mu dorównać.
Małe miasteczko, hermetyczna społeczność i tajemnice, o których nikt nie mówi. Po wyjściu z więzienia Zawadzki wraca do zawodu i otrzymuje posadę polonisty w liceum. Dochodzi do tajemniczej śmierci jednego z uczniów i rozpoczyna się dochodzenie do prawdy. Okazuje się, że podejrzany może być w zasadzie każdy. Tak w największym skrócie i bez zdradzania szczegółów, można streścić fabułę trzeciego sezonu serialu Belfer.
Pozwólcie, że wrócę na chwilę do „jedynki”, bo ten temat jest nieunikniony w przypadku porównań. Bez wątpienia był to bardzo dobrze zrealizowany serial. Z pomysłem, wiarygodnym wątkiem kryminalnym, momentami mroczny i z ciekawymi postaciami. Klimatem dorównywał najlepszym skandynawskim projektom i za to pokochali go wielbiciele, dobrego, intrygującego kina sensacyjnego. I w zasadzie nie zestarzał się do dzisiaj. Po nim nastąpił drugi sezon, który był całkowitym zaprzeczeniem doskonałego poprzednika. Był on po prostu słaby.
Wydaje mi się, że scenariusz trzeciego Belfra spodobał się na tyle, że dostał pieniądze na realizację. Łukasz Grzegorzek, młody, ale bardzo utalentowany filmowiec udźwignął zadanie i wyreżyserował serial, przed którym było trudne zadanie zbliżenia się do lubianego wzorca. Nie bez znaczenia jest tu oczywiście scenariusz, będący dziełem czwórki autorów: Moniki Powalisz, Przemysława Nowakowskiego, Liliany Pomykalskiej i Kacpra Wysockiego. Gdyby nie kilka wpadek, byłby prawdziwy sukces.
GramTV przedstawia:
Belfer 3 nie jest ścieżką na skróty. Na szczęście nie wybrano drogi typu: zróbmy podobną serię do jedynki, to widzowie będą spokojni i widowisko dobrze się sprzeda. Twórcy ograli sprawę kreatywnie. Ich pomysł jest z jednej strony ukłonem w kierunku dobrze odebranej pierwszej części i klimatycznie do niej nawiązuje, pozostawiając drugiego Belfra daleko w tyle. Jednak tym razem, widz jest świadkiem rozwiązania dwóch tajemnic. Z jednej strony jest najważniejszy wątek, czyli skomplikowana zagadka kryminalna, w której elementy układanki przestawiają się dość często i zaskakująco i widzowi trudno przejrzeć intencje scenarzystów. Z drugiej strony mamy tajemnicę, życia i młodości Pawła Zawadzkiego i ludzi go otaczających. Oba elementy przeplatają się przez całą serię, tworząc świetną, zachęcającą do powrotu przed telewizor historię.
To odkrywanie przeszłości Pawła i jego powrót na stare śmieci, do rodzinnej miejscowości, sprawia, że poznajemy ojca głównego bohatera. Po paru chwilach dociera do nas, że mimo wszystko, nie jest to postać kryształowa. Obaj panowie wpadają później we wspólne tarapaty i robi się jeszcze ciekawiej. I to jest zdecydowanie najmocniejsza strona nowej serii. Chemia między aktorami – Maciejem Stuhrem i Jackiem Komanem – jest czymś zupełnie unikalnym i aktorom w polskich serialach ta sztuka nie udaje się zbyt często. Spowodowało to, że oglądamy bardzo autentyczną relację ojciec-syn, w której obaj mają skomplikowaną przeszłość, swoje na sumieniu, ale senior rodu jest zdecydowanie bardziej mroczną postacią. I tu pojawia się kolejne zadanie dla Zawadzkiego, ponieważ poza kłopotami powstałymi po zagadkowej śmierci jednego z podopiecznych, musi przebijać się przez skrywaną przez lata tajemnicę ojca. Ta gęsta plątanina zagadek, niedomówień, ujawniających się zależności, sprawia, że fabularnie jest arcyciekawie i tutaj zapisujemy wielki plus twórcom serialu.
Autorom scenariusza można zarzucić kilka rzeczy. Przede wszystkim kalkę z poprzednich serii, gdzie główny bohater powraca do roli nauczyciela i zawsze czeka tam na niego trudna, kryminalna zagadka. Nawet w trzecim sezonie, tuż po wyjściu z odsiadki, trafia do rodzinnego nadmorskiego miasteczka, gdzie czeka na niego wakat polonisty w liceum, które sam skończył w szczenięcych latach. Bez trudu otrzymuje to stanowisko i bum, jest afera kryminalna, w którą zostaje wplątany. To jest jednak sprawa, na którą można przymknąć, bo tak wiele seriali i filmów ma podobne zawiązanie akcji, że przestaje to być wadą wielkiej wagi.
Troszkę bardziej razi mocno przerysowany obraz młodzieży, zahaczający momentami wręcz o jej karykaturę. Nie powiem, że kiedyś to było lepiej, ale to mi zwyczajnie nie pasuje do całości. Młodzi ludzie w tym filmie to mocno wyluzowane towarzystwo i z tym nie mam problemu, ale nie wiem po co, upozowano ich na coś, co zupełnie nie przypomina uczniów liceum, przekolorowano i wsadzono w usta tandetne dialogi.
Gry, filmy, seriale, komiksy, technologie i różne retro
graty. Lubię także sprawdzać co słychać w kosmosie. Kiedy przytrafia się okazj wyjeżdżam w podróże dalekie lub bliskie i robię tam masę zdjęć.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!