Conscript - recenzja. I wojna światowa, ale to Resident Evil

Adam "Harpen" Berlik
2025/01/15 17:00
2
0

Jeśli w grach nade wszystko cenicie sobie klimat i angażujące mechaniki, a w dodatku nie przeszkadza wam pixel-artowe retro, to nie mogliście lepiej trafić. Conscript wciągnie was bez reszty.

Ten hit zrobiła jedna osoba

Być może jedną z produkcji, które umknęły wam w 2024 roku jest Conscript, czyli wojenna gra akcji inspirowana pierwszymi odsłonami kultowej serii Resident Evil stworzona przez Jordana Mochiego. Prace nad tym tytułem trwały aż 7 lat, ale wynik jest naprawdę godny podziwu. Choć autor popełnił kilka błędów, ostatecznie można uznać, że mamy do czynienia z jednym z najlepszych “indyków” ostatnich lat. To niekoniecznie zasługa kapitalnego scenariusza, ale wciągającej rozgrywki opartej na doskonale znanym schemacie, lecz osadzonej w zupełnie innych realiach. Ale po kolei.

Conscript - recenzja. I wojna światowa, ale to Resident Evil Conscript

Jak to wygląda!

Conscript przykuwa wzrok od pierwszej chwili za sprawą świetnie zrealizowanej, utrzymanej w pixel-artowym stylu oprawy wizualnej, która przywołuje na myśl produkcje wydawane przed wieloma laty. Utrzymana w konwencji retro grafika może się podobać, tym bardziej że autor żongluje między akcją osadzoną w czasach I wojny światowej, a konkretniej w 1916 roku podczas bitwy pod Verdun, a innymi okresami, o których nie chciałbym wspominać, by nie psuć nikomu zabawy. Tak czy inaczej warto zaznaczyć, że fabuła - choć nie pretenduje do Oscara - naprawdę intryguje i kolejne niuanse fikcyjnej opowieści osadzonej w trakcie wydarzeń historycznych śledzi się z zaciekawiem. Zwłaszcza, że główny wątek jest dość osobisty. Wcielamy się bowiem w postać żołnierza imieniem Andre, który w okopach szuka swojego zaginionego brata Pierre’a, także biorącego udział we wspomnianym konflikcie.

Na wojnie nikt nie będzie cię trzymał za rękę

Umieszczenie tytułu Resident Evil na samym początku niniejszej recenzji nie jest bynajmniej click-baitowym chwytem. W istocie recenzowana produkcja, pod względem mechaniki rozgrywki, wykorzystuje motywy znane fanom ikonicznej serii Capcomu. Oznacza to, że kampania fabularna została podzielona na rozdziały, a w każdym z nich trafiamy do rozmaitych lokacji, które w dużym stopniu poblokowane są a to zamkniętymi drzwiami (otwiera się je np. od drugiej strony czy też poprzez wykorzystanie odpowiednich przedmiotów), szyframi, pororzucanym gruzem czy na wiele innych sposobów. W związku z tym konieczna jest uważna eksploracja poszczególnych obszarów i regularne zerkanie na mapę terenu (choć nie zawsze jest ona dostępna od początku, niekiedy musimy ją uprzednio znaleźć, by nie działać po omacku). Szkoda tylko, że owa mapa - skądinąd dokładna - nie wskazuje miejsca, w którym obecnie się znajdujemy.

Conscript

Conscript to gra, w której szukamy kluczy, używamy wytrychów, wchodzimy po drabinach i wychodzimy w zupełnie innym miejscu, ale nie tylko. Na swojej drodze znajdziemy mnóstwo beczek, które rozwalimy, by zebrać papierosy czy też części broni umożliwiające ulepszanie posiadanych giwer. Niezbędne przedmioty znajdują się oczywiście także w innych, rozsianych po polach bitwy miejscach, więc nie obejdzie się bez dokładnego zwiedzania, kręcenia się i szukania dziury w całym. Owszem, zagadki w Conscript są dość logiczne, niemniej znajdzie się tu co najmniej kilka momentów, w których przystaniemy na dłużej, próbując znaleźć rozwiązanie tej czy innej łamigłówki.

GramTV przedstawia:

Nawigowanie w świecie Conscript ułatwia przywołana już mapa. Utrudnia natomiast niekiedy fakt, że - mimo wszystko - oprawa wizualna jest dość niskiej jakości, więc niektóre elementy otoczenia bywają nieczytelne. W pewnym momencie do tego stopnia, że zacząłem poruszać się po okopach i innych miejscach naprawdę powoli w nadziei, że coś się przede mną zaświeci, w efekcie czego podniosę przedmiot, którego szukam i uda im się osiągnąć postępy w danym rozdziale. To irytujące, niemniej wychodzę z założenia, że być może nie byłem na tyle spostrzegawczy, by poradzić sobie z zadaniem. Gdyby gra oferowała innego rodzaju grafikę czy też perspektywę problem z pewnością by nie wystąpi. Zaproponowana przez autora mroczna stylistyka potrafi jednak utrudnić życie w Conscript.

Conscript

Walka na wojnie

System walki w Conscript jest dość toporny, ale to dobrze - to taka konwencja. Nie możemy się skradać (ale są miejsca, w których bez problemu ukryjemy się przed nieprzyjacielem), a dodatkowo kierowana przez nas postać obraca się w zaledwie kilku kierunkach, więc podczas konfrontacji z wrogiem musimy stanąć, wybrać lewy spust, poczekać aż celownik na ekranie zmaleje, byśmy mogli oddać celny strzał. Warto pamiętać ponadto o regularnym przeładowywaniu, tym bardziej że na zwykłym poziomie trudności walka z dwoma przeciwnikami może stanowić nie lada wyzwanie. Zwłaszcza, że w Conscript, jak w Resident Evil, ciągle brakuje nam amunicji, przedmiotów leczących i amunicji. Nie zawsze więc sięgamy po broń palną, czasem zdzielimy kogoś łopatą, innym razem spróbujemy zadźgać niemilca przy wykorzystaniu noża.

Conscript, jak na grę stworzoną przez jedną osobę, zapewnia naprawdę sporo rozgrywki. Ukończenie produkcji zajmuje aż kilkanaście godzin, choć czas potrzebny na dotarcie do napisów końcowych uzależniony jest oczywiście od kilku czynników. Niektórzy gracze będą błądzić, inni szybciej wpadną na rozwiązanie łamigłówki. Poza tym mamy tutaj kilka poziomów trudności do wyboru, a także możemy wybrać, czy chcemy zapisywać grę w określonych miejscach (obok tychże znajduje się sprzedawca, tak tak, jak w Residentach) czy też skorzystamy z dodatkowych punktów kontrolnych. Mimo wszystko nawet po włączeniu wszystkich ułatwień i tak tytuł może okazać się wyzwaniem, bo poza ogólnym celem misji gra nie oferuje żadnych znaczników zadań - jesteśmy zdani wyłącznie na siebie.

Conscript
Conscript

Podsumowanie

Mroczna, brudna i niekiedy wręcz odpychająca - taka jest bitwa pod Verdun z 1916 roku w grze Conscript. Działający w pojedynkę Jordan Mochi zabiera nas w realia I wojny światowej, umiejętnie łącząc intrygującą fabułę z wciągającą rozgrywką. Choć ta opiera się na schemacie wypracowanym przez Capcom na potrzeby serii Resident Evil, wspomniany twórca nie musi się wypierać inspiracji. Cieszę się bowiem, że wyznaje on zasadę “jak wzorować się, to na najlepszych”, bo w przypadku Conscript sprawdziła się ona naprawdę dobrze. Dlatego też polecam tę produkcję, choć przed rozpoczęciem rozgrywki miejcie na uwadze fakt, że oryginalna grafika nie zawsze będzie waszym sprzymierzeńcem, a historia opowiedziana w tym tytule mogłaby być ciekawsza.

8,0
Conscript to niesamowita gra niezależna. Niepozbawiona wad, ale wyjątkowo angażująca, choć momentami nieco irytująca. Warto zagrać.
Plusy
  • klimat aż wylewa się z ekranu
  • ciekawie zrealizowana rozgrywka w stylu klasycznych odsłon serii Resident Evil
  • warto wspomnieć o obecności polskiej wersji językowej
  • oryginalna, utrzymana w pixel-artowym stylu retro dwuwymiarowa grafika
  • intrygująca, wciągająca opowieść, która…
Minusy
  • …mogłaby być jednak nieco lepsza
  • niektóre elementy otoczenia nie są zbyt czytelne
Komentarze
2
Kresegoth
Gramowicz
Dzisiaj 20:03
MisticGohan_MODED napisał:

A ja osobiście nie polecam - dałem jej szansę i całkowicie mi gra nie podeszła.

A co dokładnie nie pykło?

MisticGohan_MODED
Gramowicz
Dzisiaj 18:32

A ja osobiście nie polecam - dałem jej szansę i całkowicie mi gra nie podeszła.