Czy producent PlayStation na dobre zapadł się pod ziemie i będzie z niej wychodzić tylko okazjonalnie?
Czy producent PlayStation na dobre zapadł się pod ziemie i będzie z niej wychodzić tylko okazjonalnie?
Przez lata przywykliśmy, że obaj konsolowi gigancie idą łeb w łeb w walce o klienta. Oczywiście czasami jeden lub drugi zdobywał większą przewagę, wykorzystując słabszy rok konkurenta. Teraz jesteśmy jednak w sytuacji, w której jedna ze stron sprawia wrażenie jakby całkowicie odpuściła. Trudno powiedzieć czy to zbieranie sił, oznaka słabości czy zmiana strategii. Fakt pozostaje faktem – kiedy Microsoft co miesiąc dostarcza mnóstwo atrakcji, Sony w całym 2021 roku pokazało się raptem kilka razy. Gdzie się podział producent PlayStation?
Niedawno skończył się Gamescom, a wraz z nim sezon targowy. Sony tam praktycznie nie było. Nie zobaczyliśmy więc konferencji z okazji niemieckiej imprezy, na E3 czy kiedykolwiek indziej. Gdzieniegdzie tylko pojawiły się pojedyncze tytuły, głównie Death Stranding Director’s Cut. Ogłoszono jeszcze przejęcie studiów Housemarque i Nixxes, a premiery Returnal i Ratchet & Clank: Rift Apart otrzymały przyzwoite wsparcie marketingowe. Doszły jeszcze malutkie State of Play. Potencjalnie jedyna duża prezentacja ma mieć miejsce w najbliższy czwartek. Nawet jeśli uznamy, że okaże się to wielką konferencją (jak na E3), z perspektywy całego roku wygląda to mizernie. Kiedyś może jeszcze by to przeszło, ale przy obecnej aktywności Microsoftu Sony sprawia wrażenie jakby w ogóle nie istniało. Tym bardziej źle to wygląda jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że jesteśmy tuż po premierze nowej generacji.
Gorsze od nie zrobienia tradycyjnej dużej konferencji może być tylko zorganizowanie nudnej prezentacji, na której nie wydarzy się nic ciekawego. Nie wiem jednak czy grozi to Sony. Oczywiście ten rok nie był szczególnie udany. Z dużych produkcji pojawił się tylko Returnal i nowy Ratchet. Pierwszy tytuł to spora atrakcja, ale tylko dla wąskiej grupy odbiorców. Wielu niestety odbiło się od tej produkcji. Rift Apart to z kolei stary gameplay ubrany w imponującą technologię. Fajny tytuł, ale też zdecydowanie za mało na główne danie tego roku. Żadna z tych produkcji nie usprawiedliwia też podwyżki cen do poziomu 70 dolarów. Plany pewnie zepsuło Guerrilla Games, które przesunęło premierę Horizon: Forbidden West na przyszły rok. Tym samym Sony pozostaje bez mocnego tytułu first party na koniec roku. Kilka mniejszych produkcji na wyłączność (najczęściej czasową) nie zmienią obrazu sytuacji. Chociaż PlayStation 5 ciągle świetnie się sprzedaje, obiektywnie ten rok nie był najlepszy dla marki. Jej wypracowana przed laty siła napędza popyt, ale to źródło może się szybko wyczerpać.
Targi i konferencje to jednak okazja nie tylko do prezentowania tegorocznego portfolio. Sony teoretycznie powinno pokazać coś, w co zagramy w przyszłości. Dobrze, że nagle pojawiła się wrześniowa konferencja, bo jak na razie Sony jest bez żadnej dużej zapowiedzi ani chociaż nowych materiałów z już znanych produkcji. Jakby nie patrzeć, od ogłoszenia nie zobaczyliśmy niczego związanego z nowym Gran Turismo czy God of War: Ragnarok. Nie było też żadnych zapowiedzi od Sucker Punch, Naughty Dog, Bend Studio, Media Molecule czy Insomniac Games. Rozgrzeszyć można tylko tych ostatnich, którzy na nową generację wydali już dwa tytuły i na ten moment ciągną PlayStation 5 za uszy. Co jednak z całą resztą? Na pewno powstają jakieś gry, ale wydaje się, że większość tych projektów jest w powijakach. Być może to tłumaczy dlaczego Sony zdecydowało się na rzadko spotykany ruch, czyli wykupienie wyłączności na kilka tytułów od dużego, zewnętrznego wydawcy. Mam na myśli Deathloop i GhostWire: Tokyo od Bethesdy. Pech jednak chciał, że firmę kupił Microsoft, co nieco umniejsza rangę tych „ex-ów”. W końcu każdy wie, że po roku trafią do Game Passa.
Załóżmy jednak, że Sony ma kilka asów w rękawie i za kilka dni je pokaże. Po co jednak było tyle zwlekać? Jaki sens ma oddawanie pola bardzo aktywnemu Microsoftowi, który na każdym kroku atakuje nowymi zapowiedziami i Game Passem? Trwa początek generacji, to kluczowy moment walki o klienta. Nie można odpuścić tego czasu. Co zamiast tego dzieje się w obozie PlayStation? Najwięcej słychać nie o nowych produkcjach, a przenoszeniu starych na PC. Po to nawet kupiono holenderskie Nixxes. Oprócz tego pojawiły się jeszcze opłaty za „next-gen update” wielu gier, kontrowersje ze skasowanym Days Gone 2 i rozpoczęciem prac nad remasterem The Last of Us. Nie spotkało się to z najlepszym odbiorem społeczności PlayStation. Czy jest więc coś dużego, co w tym roku zrobiło Sony? Bilans na początek września nie wygląda najlepiej.