Karty graficzne z dopiskiem LHR w założeniu miały być gorsze do kopania kryptowalut przez ograniczenie, wprowadzone w oprogramowaniu. To oznacza, że w gruncie rzeczy mamy tą samą kartę graficzną, która do konkretnego, wąskiego rodzaju instrukcji, nie może przekazywać pełni swojej mocy.
Obejście znalazło się po niecałym roku i polega ono na równoległym kopaniu dwóch kryptowalut za pomocą T-Rex. 70% mocy można przydzielić do działania na Ergo, Cornflux czy Raven, a pozostałe 30% przeznaczyć na ETH. Dzięki temu z niemożliwości LHR stał się jedynie niedogodnością. Co więcej, zamkniętą w stosunkowo niewielkiej porcji działania karty, kluczowej dla inwestycyjnej części rynku, ale bez znaczenia dla graczy.
Czy LHR było dobrym ruchem od NVIDIA?
Limit LHR uważam za najcwańszy pomysł na ówczesną sytuację, bo nakładał na część kart graficznych kwarantannę, podczas której zgłosić się po nie mogli gracze. Kryptowaluty to jednak potężny, a przede wszystkim innowacyjny rynek, który nie był w stanie cierpieć tego ograniczenia przez długi czas.
Nie zmienia to faktu, że dzięki LHR w wakacje wiele osób mogło załapać się na stosunkowo niskie ceny. Prognozowałem wówczas ich rychły koniec, jednak obecne wtedy stany magazynowe były zbudowane niepewnościami w tej kolejności:
Czy karty graficzne jeszcze stanieją?
Czy będzie się dało tym kopać?
Ci, którzy liczyli na dalsze spadki, niestety się przeliczyli, jednak ten chwilowy oddech wprowadził trochę optymizmu, na fali którego paru oszczędziło.
Czy LHR różni się fizycznie od standardowej wersji?
Kopanie kryptowalut jest w zasadzie działaniem programowym, więc nie trzeba fizycznych zmian, by nim zarządzać. To oznacza, że karty nie różnią się między sobą bardziej, niż zwykle. W końcu same chipy nie podlegają klonowaniu, a produkcji. Nie są dokładnie z tego samego krzemu, a więc wszystkie mają nieco inny potencjał, jeżeli doszłoby się do odpowiedniego miejsca po przecinku.
Zmierzam do tego, że nawet w obrębie wydajności jednego modelu, na przykład RTX 3060 Ti, spotkasz się z marginesem błędu nawet rzędu 10%.
Wyniknie on z różnic w systemach chłodzenia i limitach mocy, które producenci dopuścili do układu graficznego. Im tańszy model, tym mniejsza szansa na spektakularne wartości. Gdy przy okazji grania chce się jednak utrzymać wysoką kulturę pracy, z kieszeni zawsze trzeba wyciągnąć parę dodatkowych złotych. Zdaje sobie sprawę z tego, że w obecnych czasach rekomendacja zakupu karty graficznej nie jest na miejscu, ale jeżeli już musisz to zrobić, to weź sobie na te parę lat model, który nie będzie Cię irytował.
MSI RTX 3060 Ti GAMING X – czy to dobry wybór?
RTX 3060 Ti jest moim zdaniem najsensowniejszym modelem tej generacji. Przeskok z RTX 3060 odczuwa się w każdym wymiarze, szczególnie gdy na biurko planuje się w przyszłości monitor o rozdzielczości 1440p.
Jestem daleki od tego, by twierdzić, że 1080p jest na wylocie, jednak ono też znacznie ewoluowało, oferując teraz na każdym rogu co najmniej 144 Hz odświeżania. To oznacza, że karta graficzna dla utrzymania płynności potrzebuje wyświetlić co najmniej 144 klatki w sekundę.
Wiem, że adaptacyjna synchronizacja jest super, ale możliwość sztywnego trzymania 144 FPS bez uruchomienia jej w tle daje jeszcze niższe opóźnienie.
Kultura pracy
Poziom wydajności RTX 3060 Ti jest już wszystkim znany, więc w tym materiale skupie się na pomiarze kultury pracy modelu GAMING X od MSI. Rzecz jasna pokażę parę flagowych gier, ale głównie po to, by wykluczyć potencjalne niedociągnięcia w krzywej wentylatorów.
W końcu oceniać będziemy zamysł producenta, a nie to, co może potem zrobić sam użytkownik.
GramTV przedstawia:
Ograniczenie się komputera Actina znacznie poniżej pułapu 44 dBA przy pełnym obciążeniu uznaje za wynik bardzo przyzwoity. Pobór prądu w okolicach 220 W jest już wzywaniem dla wentylatorów, jednak TORXy 4.0, osadzone na pokaźnym radiatorze, nie rozczarowują.
Podsumowanie
Edycje LHR takie jak opisywany tu RTX 3060 Ti nie różnią się niczym z perspektywy graczy od swoich poprzedników. Ograniczenie programowe dotyczy specyficznych scenariuszy, więc nie ma się czym martwić.
Jeżeli zaś chodzi o samą edycję MSI RTX 3060 Ti GAMING X, ta trzyma wysoki poziom swojej serii, więc mogę ją śmiało polecić, jeżeli możesz sobie pozwolić na taki wydatek.
Cen dyskutować nie chcę, bo wszyscy znamy obecną, nienajlepszą sytuację, która wraz ze zbliżającym się końcem roku ma szansę się jeszcze pogorszyć.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!