Niemal trzy dni na targach, tylko kilka skuch i całkiem sporo gier zobaczonych na własne oczy.
Co widziałem na gamescom 2024
Prezentacje na gamescomie i podobnych imprezach, to zawsze wielka loteria. I to nawet te zamknięte, dla prasy. Raz może się trafić godzina mięsistego hands-ona, innym razem pokazywany wszystkim na świecie kilkuminutowy trailer, fajnie, jeśli wzbogacony chociaż jakimś komentarzem, czy Q&A. W tym roku było jak zawsze, czyli czasem fajnie, czasem zwyczajnie, a czasem do du.. tak sobie. A czasem lagi i inne opóźnienia, czy okoliczności sprawiały, że na coś nie zdążyłem dotrzeć. Zdarzyło się nawet, że to devowie wyjechali z targów dzień wcześniej i spotkanie odwołano. Na szczęście w tym roku takich akcji było zadziwiająco mało.
Poniżej znajdziecie niemal kompletną listę gier, które miałem okazję obejrzeć lub nawet ograć na tegorocznym gamescomie. Część z nich zostanie opisanych też osobno, ale będą to wybrane przeze mnie pozycje. Kolejność chronologiczna, taka jak moje wizyty na prezentacjach. No to lecimy!
Ara: History Untold
Xboksowa odpowiedź na Cywilizację. Podobna, ale jednak inna, choć to róznice bardziej w detalach, niż ogólnej koncepcji. Tak, czy inaczej rokuje pewne nadzieje.
Civilization VII
Podobnie, jak wyżej, był tutaj zarówno hands-on, jak i solidne wprowadzenie merytoryczne w nowe mechaniki. Cywka nie wyważa drzwi, wygląda niemal tak samo, ale ma jakiś pomysł na siebie. Tylko martwią pogłoski o braku hot-seat.
Clair Obscur: Expedition 33
Całkiem ciekawy projekt. Pokazano głównie eksplorację i walki, ale to wystarczyło, żeby mnie zaintrygować. Jest to bardzo francuskie i japońskie jednocześnie, A turowy, ale wymagający trochę skilla system walki wygląda na bardzo miodny. I ładne to bardzo.
Starship Troopers: Extermination
Pograłem trochę w multi i tam jest świetnie, polecam, choć optymalizacja płacze. Na zamkniętym pokazie zaprezentowano mi natomiast tryb singlowy i… ratuje go tylko obecność Caspera Van Diena, jako narratora. Czyli Johnna Rico z pierwszych filmów. De facto to kiepsko sklecone i poklejone taśmą misje z botami. Ale singiel w grze jest? Jest! Odmaszerować!
Mandragora
Taki popularny ostatnio miks gier akcji, platformówek, metroidvanii z elemntami RPG jakimiś. Klimatyczny bardzo muszę przyznać, z niezłą oprawą i ponoć bardzo mocno stawiający na fabułę. No i nie wydawało się zaporowo trudne, więc raczej dla szerszych mas chcących obwąchać gatunek.
Hela
Taka trochę gra o niczym, ale wręcz słodka w swej urokliwości. No dobra, gramy tam myszkami, co na pewno podnosi jej status w moich oczach. Ale czy twórcy Unravel mogliby zrobić coś nie słodkiego? Jako myszka lub kooperujące myszki pomagamy czarownicy zbierać ingrediencje. Mamy całe podwórko i kawałek lasu z realistyczną fizyką i baśniową atmosferą. Czasem postraszy nas jakieś ptaszysko. Fajne i relaksujące.
Avowed
I tu mam kolejny spory dylemat. Bo obsidiani potrafią w mechanikę i klimat. Grało się wo to, od strony czysto gameplayowej, bardzo fajnie. Wszystko było sensowne, poukładane, oldskulowe, ale nie całkiem staroświeckie. Udało mi się popykać dwoma klasami, wybierałem inne opcje i różnica była wyraźna. Ale fabularnie, wiadomo, wyjdzie szydło z worka po paru godzinach dopiero. FPP w fantasy zadomowiło się na dobre i sprawdza się tu doskonale, o ile gra działa płynnie. Bo z tym to już były pewne problemy. I jeszcze wrócę do tych obsidianowych skilli. Bo niby mnie ani to uniwersum, ani klimat jakoś specjalnie nie zachwycają, ale w przeciwieństwie do Dragon Age, chce mi się w to zagrać. Coraz bardziej.
Dying Light: The Beast
Nie ukrywam, że lubię Dying Light jako serię. Dwójkę też, choć nie była tym, czym być miała, uważam za grę dobrą. A Beast wygląda jak powrót do korzeni, do względnej prostoty i większej dynamiki. Z zaskakująco fajnie wyglądającą fizyką pojazdów jak na grę FPP. Pewnie kupią to tylko fani serii, ale mam przeczucie, że może to być taka solidna piguła mięsa. Z większym udziałem broni palnej.
Starfield: Shattered Space
Prezentacja dodatku pozostawiła mnie z opadniętą szczęką. Nie, nie dlatego, że taki dobry. Dlatego, że cały pokaz polegał na wyświetleniu nam tak na oko kilkunastominutowego filmiku z fragmentami rozgrywki i gadającymi w tle devami. Kiedy się ocknąłem, było już coś o Indianie.
Indiana Jones i Wielki Krąg
Bethesda postawiła w tym roku na usypianie dziennikarzy. Tak, zgadliście, prezentacja Indiany to też kilkanaście minut filmiku bez jakiejkolwiek interakcji. Tu na szczęście pokazano przynajmniej trochę rozgrywki z różnych momentów gry i mnie się spodobało. Ja uwielbiam Indianę i bardzo chciałbym, żeby to była przynajmniej przyzwoita produkcja. Bo klimat zapowiada się rewelacyjnie, ale martwię się nieco o sam gameplay. Ale uwaga - nie hejtuję tej mozolnej walki na pięści. Bo to pranie się po pyskach dwóch facetów, a nie Mortal, czy Tekken. Tak to po prostu wyglądało, obejrzyjcie filmy.
Directive 8020
Kolejna część serii The Dark Pictures, która wzorem poprzedniczki wchodzi mocniej w aktywny gameplay. Oczywiście wciąż najważniejsza jest tutaj historia i budowanie nastroju, ale czeka nas też sporo interakcji. Horror na statku kolonizacyjnym, który rozbija się na Tau Ceti f, gdzie każda podjęta lub nie podjęta decyzja może kosztować życie jednego lub kilku grywlanych członków załogi. Zapowiada się gęsto, ma potencjał na najlepszą odsłonę serii.
New Arc Line
GramTV przedstawia:
Mówi wam coś nazwa Arcanum? Jeśli tak i jeśli lubicie ten niesamowity tytuł, to powinniście na New Arc Line zwrócić szczególną uwagę. Koncepcje są bardzo podobne, choć tu ewidentnie magia przegrała z technologią i jest w odwrocie, a czarodziejstwo na cenzurowanym. Klasycznie z drużyną, questami, turową walką, tonami statystyk i szpeju. Ma być bardzo niejednoznacznie moralnie, a zależnie od wyborów ponoć dosłownie zmienimy świat. Obiecanki jak zawsze, ale tu wyglądają całkiem wiarygodnie. Jaram się, jak palenisko pod krasnoludzkim piecem.
The Eternal Life of Goldman
Kolejna tutaj “platformówka z historią w tle”. W sensie, że nie tylko mamy skakać, czy odpierać niemilców, ale też śledzić poruszającą i głęboką historię. Gra powstawała kilka długich lat, od podstaw i z całkowicie ręcznie malowanymi tłami oraz animacjami. Głównym bohaterem staruszek Goldman i jego gadżeciarska…. laska. Gra ma być trudna i wymagająca, ale ponoć uczciwa wobec graczy. Wygląda sympatycznie, ale czy to wystarczy?
Gothic Remake
Gra, na którą czekają miliony Polaków. I paru Niemców. A wiecie, co jest najlepsze? Że to naprawdę może się udać. Zagrać co prawda mi nie dali, ale rozgrywkę z bliska obejrzałem i to ma klimat. Taki właściwy, gothikowy, szorstki i brudny. Jest odpowiednio toporne, ale też jednak troszkę nowocześniejsze, niż klasyk od Piranii. Nie ma tu żadnej rewolucji, po prostu wygładzono niektóre krawędzie i nie tylko grafikę mam na myśli. Animacje postaci podczas walki fajnie oddają poziom naszego wyszkolenia, a co ważne atakujemy wybierając kierunek ciosu. Ma być hardkorowo, trudno, bezkompromisowo i brutalnie. I wszystko ma zostać po staremu, ale i trochę nowej zawartości w grze znajdziemy. No i można będzie pływać.
STALKER 2: Serce Czarnobyla
Nie ukrywam, że to gra, na którą w tym roku czekam chyba najbardziej. Pierwszy STALKER był moim drugim po Falloutach od Black Isle największym growym “natchnieniem” do prowadzenia sesji RPG, LARP-owania i innych podobnych działań. I strasznie żałuję, że dane mi było pograć tylko przez godzinę. Tym bardziej, że udostępniona mi piaskownica nie była zbyt wielka. Nastrój jest, było gęsto i mroczno, a o świcie z kolei przepięknie. Strzelanie jest jakoś tak po staremu, odniosłem wrażenie, jakbym odpalił którąś z poprzednich gier po paroletniej przerwie. Ogólnie to wrażenie grania w zmodowaną wersję poprzednich odsłon towarzyszyło mi cały niemal czas. Żeby nie było - ja lubię, kiedy jest po staremu, zwłaszcza, jeśli to stare jest dobre. Czasem jednak przydałoby się dorzucić do sprawdzonego dania coś świeżego, a tu nowości jak na lekarstwo. Całość wyglądała przynajmniej solidnie, a gra działała całkiem przyzwoicie. No i zdobyłem swoisty achievement, bo ponoć jako jedynemu dziennikarzowi udało mi się pokonać kontrolera nożem. Bo niby czym?
Eriksholm: The Stolen Dream
Liczyłem jak zawsze na hands-on, ale dostałem pełną filozoficznych pytań i odpowiedzi prezentację rozgrywki, która świetnie wprowadziła mnie w charakterystyczny nastrój gry. Eriksholm będzie napędzaną fabuła skradanką, w której opowieść i historia ma być równie ważna, jak sama rozgrywka. Fabularnie odblokujemy trzy grywalne postacie, każda z własnym pakietem zdolności. O ile fabuła będzie całkowicie liniowa, o tyle na poszczególnych mapach będziemy mieli możliwość wykazać się inwencją wykorzystując środowisko gry i korzystając ze zdolności postaci.
Nadzorca lokalnej Krypty, o grach pisze od dwóch dekad, gra dwa razy dłużej. Bo papierowe erpegi i planszówki też się przecież liczą. Kocha gęstą atmosferę, gęstą muzykę, gęste piwo i ciemne jaskinie.
AvowedThe Outer Worlds miał być tak jakby Falloutem, ale tak jakby był robiony z ograniczonym budżetem i czasem. Obawiam się, że w przypadku Avowed będzie podobnie i dostaniemy budżetowy Skyrim. Dla mnie świat PoE jest ciekawy i raczej ciężki fabularnie, ale tutaj możemy mieć do czynienia z RPG-lite pod masowego odbiorcę.STALKER 2Mnie tam bardzo pasuje 'stare-nowe'. Strzelanie było jednym z moich ulubionych elementów w tej serii. Dobrze, że będzie podobnie w najnowszej części.