Nie jestem ani weteranem, ani wielkim fanem serii Monster Hunter, ale zapowiedź wymagającego, ale uczciwie nagradzającego systemu walki sprawiła, że bardziej niż chętnie udałem się do siedziby Cenegi, by przez dwie godziny testować build tego tytułu. Przechodząc od razu sedna, dodam tylko, że choć nie jestem fanem designu mydło-i-powidło, którego zawsze dużo w japońskich produkcjach, to tutaj jest on tak bogaty i eklektyczny, że nawet budzący podziw. Zwłaszcza, gdy przyjrzeć się z bliska pieczołowicie zaprojektowanym strojom, pancerzom i ekwipunkowi.
No ale najważniejsze są tu polowania. Te zaś, jeśli lubicie takie zabawy i dynamiczną, wymagającą skilla i często cierpliwości walkę, wciągnęły mnie po całości. Tym bardziej, że do swej dyspozycji otrzymujemy szeroki wachlarz środków, którego nie powstydziłaby się niejedna gra taktyczna. No właśnie. Słowo “taktyka” jest tym, które nasuwa się jako pierwsze, choć MHW jest przecież głównie grą akcji i to bardzo intensywnej. Zaczniemy jednak od podstaw, czyli od broni.
Wybierz!
Do swej dyspozycji otrzymamy aż 14 różnych typów uzbrojenia ofensywnego, od podwójnych ostrzy, przez różnej wielkości miecze, broń obuchową, a skończywszy na łukach i palnej. Nie było opcji, żeby choć na chwilę sprawdzić każdą z nich, ale możemy teraz wyposażyć się na akcję w dwa sety uzbrojenia, więc trzy podejścia dały mi sześć różnych broni. Każdą z nich, nawet mimo pozornych podobieństw, walczy się zupełnie inaczej. I chodzi tu nawet nie tylko o liczbę zadawanych obrażeń, ale też choćby opóźnienie ataku, szybkość sekwencji, czy zdolność do parowania. Dla każdego stylu walki trzeba sobie więc wypracować technikę i na pewno każdy znajdzie kombinacje broni, które uzna za najlepsze dla siebie. Należy jednak wziąć poprawkę na to, że nie każdy zestaw uzbrojenia tak samo sprawdzi się na każdego z przeciwników.
Najfajniejszym elementem walki jest jednak dla mnie system zadawania ran potworom. Na czym to polega? Jeśli skupimy nasze ataki na konkretnym obszarze ciała, czy kończynie, po pewnym czasie pojawi się tam wyraźnie widoczna rana. Sama z siebie nie robi zbyt wiele, ale kiedy zaczniemy ją trafiać w trybie swobodnego celowania, to wtedy zadziałają dwa efekty. Po pierwsze będziemy zadawać znacznie większe obrażenia. Po drugie zaś, po przekroczeniu pewnego limitu tychże obrażeń, możemy doprowadzić do czasowego powalenia, ogłuszenia lub innego osłabienia przeciwnika. Co oczywiście pozwoli nam go bezkarnie okładać przez pewien czas. A uwierzcie, mają te bydlaki hapów zazwyczaj po dekiel.
Kombinuj!
Wspominałem o taktyce potyczek i nie jest to jedynie pusty slogan. Walki możemy czasami znacznie sobie ułatwić, ucząc się choćby wykorzystywania otaczającego nas środowiska, czy nawet… pogody. Przyspieszenie regeneracji z pomocą flory czy fauny, to tylko najprostszy ze sposobów. Czasem bowiem trafimy na konieczność zapolowania na zwierza, który nie będzie sam. A uwierzcie, w Monster Hunter Wilds wciąganie w walkę więcej niż jednego monsterka, to zazwyczaj przepis na szybkie wciry. Możemy wszakże skutecznie odwrócić uwagę skrzydłowych naszego celu na przykład aktywując przyciągające ich rośliny, wciągnąć w duże stado roślinożerców, czy mniejszych drapieżników, co zakończy się walką między “enpecami”, a jeśli akurat rozpęta się burza, spróbować podciągnąć pod ogłuszające niemilców wyładowanie. Jest tego naprawdę sporo.
GramTV przedstawia:
Co najważniejsze, potyczki są niezwykle dynamiczne nie tylko ze względu na tempo walki, ale również owo zróżnicowanie i zmieniające się warunki. Potwory nie pozostają cały czas w tym samym obszarze, zazwyczaj po przekroczeniu jakiegoś progu ran przemieszczają się do sąsiedniego obszaru, gdzie mamy często choćby inną rzeźbę terenu, co już wymusza stosowanie inne taktyki. Tutaj bez przerwy coś się zmienia, dlatego dość długie walki nie były nawet odrobinę nużące, przeciwnie, z czasem wręcz czekałem na to, co nam zafunduje kolejny etap, mając nadzieję, że taki nastąpi. Oczywiście trudno w tym momencie ocenić, jak to będzie wyglądało po entym polowaniu, ale jeśli twórcom nie zabrakło pomysłowości, to zapowiada się potencjalny hit dla fanów marki.
Zagraj!
Jak napisałem na samym początku, ja fanem serii nie jestem, więc tym bardziej doceniam to, jak zaprojektowano gameplay. Uniwersum mnie zupełnie nie rusza, stylistyka nie boli, ale też nie trafia w mój gust przesadnym eklektyzmem, a mimo to przez te dwie godziny nie mogłem się oderwać od konsoli. Kombinując, sprawdzając różne sety broni i taktyki. Nie wiem, może dla wyjadaczy gra będzie zbyt łatwa lub oczywista, ale dla mnie każde z polowań było ekscytującym i trudnym wyzwaniem. A nawet chwilami męczącym, ale wiecie, w ten przyjemny sposób.
Nadzorca lokalnej Krypty, o grach pisze od dwóch dekad, gra dwa razy dłużej. Bo papierowe erpegi i planszówki też się przecież liczą. Kocha gęstą atmosferę, gęstą muzykę, gęste piwo i ciemne jaskinie.
Ale o to właśnie chodzi. Ciężko karabin ma być ciężki.
No ale przecież mówię, że lubię - nie było w tym sarkazmu.
dariuszp
Gramowicz
Wczoraj 20:20
sc napisał:
Fajna beta była.
Wysoka złota trawa i upierdliwe stwory. Jestem fanem tego ciężkiego karabinu, co to się ładuje 30 minut i raz na 8 lat masz materiały na strzał wiwerny bazooki.
Ktoś zdążył uwalić tego latającego elektrycznego smoka?
Ale o to właśnie chodzi. Ciężko karabin ma być ciężki. Pamiętaj że ta gra ma co-op więc np jeden gracz walący z dystansu może sporo zrobić jak potwór jest zajęty gościem z wielkim mieczem. A jak potwór się tobą zainteresuje to lepiej nie siedź w miejscu.
Do tego masz lekki karabin który się przydaje jak np. potwór nie chce zejść na ziemię.
A jak chcesz coś szybkiego to sugeruje łuk.
A jak nie chcesz się bić z potworem na dystans bo dla niektórych to nudne to masz całą gamę broni do wyboru.
Ja np. od lat gram głównie Insect Glaive bo o ile muszę zbierać ekstrakty tak kocham fruwanie w powietrzu i metodę tysiąca małych cięć.
Ktoś inny może biegać z maczugą bo woli ogłuszyć potwora.
Warto dodać że każdy potwór oprócz tych ran w wild ma słabe punkty. Więc np. dobrym ostrzem waląc w ogon można to obciąć a dobrym obuchem waląc w głowę można ogłuszyć.
Jak zadasz obrażenia nogom to potwór zwolni.
Można zastawiać pułapki.
Generalnie w MH nie gra się jak w grę akcji gdzie przeciwnik ma 100HP a Twoja broń zadaje 2 i walisz w niego 50 razy.
Tzn możesz tak grać ale to najgorszy sposób na grę.
Dodatkowo na te same potwory da się polować wielokrotnie i zdobywasz wiedzę na ich temat więc możesz później wykorzystywać znajome Ci słabości. Zmieniać bronie itp.
Nie mówiąc już o tym że połowa zabawy to używanie fragmentów potwora do robienia broni z różnymi efektami.
sc
Gramowicz
Wczoraj 18:37
Fajna beta była.
Wysoka złota trawa i upierdliwe stwory. Jestem fanem tego ciężkiego karabinu, co to się ładuje 30 minut i raz na 8 lat masz materiały na strzał wiwerny bazooki.
Ktoś zdążył uwalić tego latającego elektrycznego smoka?