I tak się sprzeda - recenzja Pokemon Scarlet i Pokemon Violet

Jakub Zagalski
2022/11/27 12:00
5
0

Najbardziej ambitne, a zarazem najgorzej wykonane gry z serii, sprzedają się jak świeże bułeczki. Patrząc na podejście wydawcy, boję się o przyszłość Pokemonów.

Jak do tego doszło? Nie wiem

Kolejny zgrzyt to świetnie zapowiadający się tryb kooperacji. Po raz pierwszy w historii serii możemy grać w 2-4 osoby lokalnie lub po sieci. Tylko co z tego, skoro rzeczonej kooperacji tak naprawdę nie ma. Łącząc się z innymi graczami, po prostu widzimy ich na naszej mapie, ale nie można z nimi wejść w żadną interakcję (walki, wymiana pokemonów jest dostępna gdzie indziej). Da się więc przejść “razem” całą grę, ale na zasadzie, że widzimy się nawzajem na ekranie, a każdy i tak robi swoje oddzielnie. Jedyną istotną zaletą takiego coopa jest przenikanie się światów Scarlet i Violet. Oznacza to, że mając jedną wersję gry, możemy spróbować złapać stworka, który występuje tylko u kolegi z drugą wersją.

Wspólne granie do jednej bramki pojawia się za to przy tzw. Tera Raid Battles. Wiąże się to z nową mechaniką zwaną Terastal, która w dużym skrócie jest kolejnym rodzajem transformacji pokemona. Stworki z Paldei mają swoje Tera typy, które po aktywowaniu (raz na walkę) za pomocą specjalnego przedmiotu, zmieniają się np. z lodowego na ognisty. Terastal to bardzo fajny motyw, który powinien być rozwijany w kolejnych odsłonach dziewiątej generacji.

Wiecie, co jeszcze powinno być rozwijane w kolejnych grach? Od strony technicznej – wszystko. Z bólem serca muszę napisać, że Pokemon Violet, w które grałem, to najbrzydsze i najbardziej zepsute Pokemony, z jakimi miałem do czynienia przez 22 lata mojej przygody z tą serią. Nadmienię, że wersja recenzencka nie przyszła przed premierą, więc stan techniczny nie wynika z braku aktualizacji. Przez ostatni tydzień grałem, jak każdy, i jak każdy (sądząc po filmikach, gifach i żądaniach refundacji) ubolewałem z powodu technicznej katastrofy, zaserwowanej przez twórców.

Gra jest brzydka jak Arceus sprzed kilku miesięcy. Chodząc po domu głównego bohatera, sądziłem, że coś się w tej materii zmieniło, ale wystarczyło przekroczyć próg i pobiegać trochę po okolicy, by czar prysł. Proste, toporne modele obiektów straszą na każdym kroku wespół z paskudnymi teksturami. Gubienie klatek animacji (czasem bardzo wielu) to przykry standard. Podobnie jak glitche, znikające tekstury, nachodzące na siebie obiekty i inne dziwaczne zachowania.

GramTV przedstawia:

Mam nieodparte wrażenie, że Nintendo za wszelką cenę chciało rozpocząć dziewiątą generację Pokemon jeszcze przed grudniowymi świętami. Cel osiągnęli i swoje zarobili (przypominam: DZIESIĘĆ MILIONÓW egzemplarzy w trzy dni). Ale jednocześnie jest to skrajny przykład braku szacunku do swojego odbiorcy i kolejna rysa na wizerunku marki. Ta gra po prostu nie powinna się ukazać w takim kształcie. Nie wiem, czy i kiedy wszystkie bolączki zostaną naprawione przez aktualizacje (a jest co naprawiać). Ale niestety jako gracze znaleźliśmy się w nieciekawym położeniu - na własne życzenie. Zagłosowaliśmy bowiem portfelami na kandydata, który potyka się o własne sznurowadła i wyciąga do nas brudną rękę w podartej koszuli. Co z tego, że sympatyczny i obiecujący, skoro myśli tylko o swoim interesie.

Nie chcę pisać, że “Nintendo ma swojego Cyberpunka”, ale technicznie z nowymi Pokemonami jest naprawdę słabo. Mówimy o grze z otwartym światem na Nintendo Switch, która wygląda dużo gorzej niż Zelda sprzed ponad 5 lat. Nie mówiąc już o Monster Hunter Rise, Xenoblade Chronicles 3 i innych pokaźnych rozmiarowo produkcjach, które w dużo większym stopniu wykorzystały możliwości Switcha.

I co ja mam z wami zrobić, Pokémon Scarlet i Pokémon Violet? Dziewiąta generacja rozpoczęła się od skrajności. Wprowadzenie otwartego świata i zerwanie (w pewnym stopniu) z liniowością przygody, nowe mechaniki i mniej lub bardziej istotne rozwiązania sprawiają, że są to naprawdę znakomite Pokemony. Świeże, autentycznie wciągające, zrywające z powtarzanym od dwóch dekad schematem. Ale te same Pokemony są tragiczne pod względem wykonania. Wypuszczone jakieś pół roku za wcześnie, choć nawet wyeliminowanie wszystkich glitchy nie zmieniłoby faktu, że na tym silniku dostajemy gry cofające nas do ery PlayStation 2. Liczę, że Nintendo weźmie sobie do serca głosy wielu zawiedzonych graczy i ogarnie ten bałagan. Pokémon Scarlet i Pokémon Violet po prostu na to zasługują.

Strona 2/2
6,9
Nieoszlifowany diament pod stertą śmieci
Plusy
  • Otwarty świat
  • Zmiany i nowości w mechanice
  • Powiew świeżości
  • Ścieżka dźwiękowa
Minusy
  • Brzydka
  • Zepsuta
  • Ograniczona swoboda
  • Umowna kooperacja
Komentarze
5
wolff01
Gramowicz
30/11/2022 13:11
dariuszp napisał:

Po prostu zwróciłem uwagę że narzekanie na liniowość postępów w grze rpg opartej o poziomy jest bez sensu bo to problem każdej gry rpg opartej o poziomy.

Tyle że akurat moim zdaniem Scarlet/Violet poszło w dobrym kierunku. Owszem, dalej jest liniowa progresja levelami ale... gra momentami jest trudniejsza niż to co pamietam z poprzednich części. Nie jest napisane jakiego levelu potrzebujesz w danej strefie, możesz to wydedukowac tylko po innych Poke-ach a dodatkowo masz "świecące" rodzynki które już wogóle mogą być kilkanaście leveli wyżej niż twoje, wiec teoretycznie jak szukasz wyzwania to możesz sie z nimi zmierzyć (słyszałem też że Tera Raidy 4 gwiazdki wzwyż są bardzo trudne). W konsekwencji możesz wpaść w miejsce gdzie rozniosą twoją drużynę bo np są 20 leveli wyżej niż twoje (a to juz robi różnice). Z bossami też nigdy nie wiesz. Ja mimo że nie gram w pierwsze w życiu Pokemony to już parę razy dostałem łupnia i musiałem "wrócic silniejszy" albo zmienić mój kierunek eksploracji.

Na przestrzeni lat mocno też pozmieniali system "super effective"/"not very effective". Oczywiście dalej możesz one-shotować przeciwników, ale teraz nie dość że od dłuzszego czasu mamy podwójne typy, no to jeszcze Pokemon z typami słabymi przeciwko twojemu wciąż może być nauczony ataku który ci nabruździ z zupełnie inngo typu. Po prostu są Pokemony które może byc ciężko sklasyfikować co im tak naprawdę szkodzi a jeszcze teraz dodali te Tera typy. Ja szczerze mówiąc już momentami sie gubie w tych zależnościach :P

dariuszp
Gramowicz
29/11/2022 14:27
xguzikx napisał:

ale to znaczy, że powtarzanie tego samego schematu w Pokemonach stawiających na rewolucję, nie może być wadą w oczach recenzenta czy jakiegokolwiek innego gracza? Jak można byłoby usprawnić otwarty świat w Pokemonach - chociażby dodając skalowanie poziomów u dzikich poków i trenerów/gym leaderów. Problemem nie jest otwarty świat jak "w każdym RPG z poziomami", ale brak sensownego rozwinięcia tej idei. Marzyłbym o czymś na wzór Breath of the Wild, gdzie po krótkim "wprowadzeniu" mogłeś pójść praktycznie wszędzie i nie czułeś, że twórcy przewidzieli jedną właściwą ścieżkę.

dariuszp napisał:

Ja trochę autora tej recenzji i samej recenzji nie rozumiem.

Dokładnie to samo można powiedzieć o KAŻDEJ grze RPG na rynku która ma poziomy doświadczenia.

Rozumiem że chciałbyś inną grę ale wtedy była by to inna gra bo jak zrezygnujesz z poziomów to wtedy trzeba przerobić cały progress stworków i generalnie całą formułę pokemonów. Ale rozmowa nie była o tym.

Rozmowa była o liniowości progressu w grze RPG opartej o poziomy doświadczenia.

Skalowanie to była by jakaś opcja wyjścia z tego problemu ale znowu samo skalowanie wtedy staje się problemem bo jeżeli poziomy są skalowane to albo doprowadzi to do absurdów jak np jakiś nieznany typek w strefie początkowej z pokemonem lepszym niż ludzie na mistrzostwach albo po prostu wrażenie postępów zniknie bo ile wysiłku nie włożysz z rozwój pokemona to i tak się wszystko do niego dopasuje.

Wg mnie najlepsze wyjście z sytuacji to rozszerzenie pomysłu z Arteus albo z serii xenoblade gdzie każda strefa ma po prostu stwory o niskim i wysokim poziomie. Tzn im dalej w las tym trudniej i zwyczajnie na początku nie idziesz w las tylko trzymasz się bezpiecznych terenów. Ale znowu o tym tez nie jest dyskusja.

Po prostu zwróciłem uwagę że narzekanie na liniowość postępów w grze rpg opartej o poziomy jest bez sensu bo to problem każdej gry rpg opartej o poziomy.

xguzikx
Redaktor
Autor
29/11/2022 13:25
dariuszp napisał:

Ja trochę autora tej recenzji i samej recenzji nie rozumiem.

Dokładnie to samo można powiedzieć o KAŻDEJ grze RPG na rynku która ma poziomy doświadczenia.

ale to znaczy, że powtarzanie tego samego schematu w Pokemonach stawiających na rewolucję, nie może być wadą w oczach recenzenta czy jakiegokolwiek innego gracza? Jak można byłoby usprawnić otwarty świat w Pokemonach - chociażby dodając skalowanie poziomów u dzikich poków i trenerów/gym leaderów. Problemem nie jest otwarty świat jak "w każdym RPG z poziomami", ale brak sensownego rozwinięcia tej idei. Marzyłbym o czymś na wzór Breath of the Wild, gdzie po krótkim "wprowadzeniu" mogłeś pójść praktycznie wszędzie i nie czułeś, że twórcy przewidzieli jedną właściwą ścieżkę.




Trwa Wczytywanie