Oho, pokaz slajdów…
Nie ma gier bez wad. It Takes Two również takowe posiada, ale są one niczym w porównaniu z zaletami produkcji studia Hazelight, którą testowałem na konsoli Xbox Series X. Przez całą grę raz doszło do bardzo zauważalnego spadku płynności animacji, co jest o tyle zaskakujące, że wówczas na ekranie działo się naprawdę niewiele. Momentami miałem również zastrzeżenia do pracy kamery, bowiem znajdujący się za mną obiekt otoczenia niekiedy zasłaniał znajdujące się przede mną platformy, co zmuszało mnie do małego kombinowania na zasadzie „jak tu się ustawić, żeby było dobrze widać?”. Takie „wady” da się jednak spokojnie wyeliminować w pierwszej aktualizacji. Reszta natomiast to czysta poezja.

Piękna gra!
Pod względem oprawy wizualnej It Takes Two prezentuje się obłędnie. Paleta żywych kolorów, a także niesamowita gra światła i cienia robią tu ogromną robotę. Same lalki przedstawiające Cody’ego i May również wyglądają rewelacyjnie, tak samo jak inne, pierwszoplanowe postacie, wśród których nie brakuje przywołanej już książki, odkurzacza, wiewiórki i nie tylko. Wszystkiemu towarzyszy fenomenalny, idealnie pasujący do całości voice-acting (są polskie napisy), a także momentami trochę zbyt dyskretna, lecz adekwatna do tego, co dzieje się na ekranie, ścieżka dźwiękowa.
Czas na podsumowanie
It Takes Two to gra, której trudno cokolwiek zarzucić, nie licząc tych dwóch drobnych wpadek, o których wspomniałem w jednym z poprzednich akapitów. Zalety można natomiast wypisywać przez długi czas. Od ciekawej fabuły, przez zróżnicowany gameplay, skończywszy na bardzo dobrej grafice. To świetna produkcja dla dwóch graczy, którą warto kupić już teraz bez czekania na jakiekolwiek obniżki. Już przy A Way Out studio Hazelight pokazało klasę i udowodniło, że na tworzeniu gier pod co-opa zna się jak mało kto. Teraz natomiast tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że ciężko będzie komukolwiek osiągnąć taki poziom, jaki oferuje It Takes Two. Dobra robota!