Sprawdzamy, jak wypada port Kingdom Come: Deliverance Royal Edition na hybrydową konsolę Nintendo stworzony przez ekipę odpowiedzialną za przeniesienie Wiedźmina 3 na Switcha.
To nie jest recenzja gry
Kingdom Come: Deliverance to gra RPG z perspektywy pierwszej osoby autorstwa Warhorse Studios, która ukazała się w 2018 roku na PC oraz konsolach Xbox One i PlayStation 4, choć dzisiaj - za sprawą wstecznej kompatybilności - możemy uruchomić ją także na Xbox Series X/S i PlayStation 5. Po sześciu latach od premiery tytuł, za sprawą firmy Saber Interactive, trafił właśnie na Switcha.
W tym artykule nie skupiam się jednak na ocenie samej gry - wszystkich zainteresowanych zachęcam natomiast do zapoznania się z naszą recenzją Kingdom Come: Deliverance. Tutaj znajdziecie wyłącznie ocenę portu wspomnianej produkcji na konsolę Switch. Posiadacze tej platformy od razu otrzymali dostęp do wersji Royal Edition, która oprócz podstawowej wersji gry zawiera także wszystkie DLC. Całość jest dostępna w polskiej wersji językowej i została wyceniona, w zależności od sklepu, na mniej więcej 200 złotych.
Sztuka kompromisu
Po uruchomieniu Kingdom Come: Deliverance Royal Edition na konsoli Switch ewidentnie widać, że celem studia Saber Interactive było zaoferowanie graczom jak najbardziej płynnej rozgrywki. Co w zasadzie się udało. Przez większość czasu tytuł działa w rozdzielczości 720p w stabilnych 30 klatkach na sekundę, choć zdarzają się momenty, podczas których Kingdom Come: Deliverance Royal Edition generuje raptem 24 FPS-y.
Czy da się więc w to komfortowo grać?
Jeśli skupiamy się wyłącznie na eksploracji i przeprowadzaniu dialogów - jak najbardziej. Kiedy jednak bierzemy udział w starciu z przeciwnikiem, zwłaszcza bardziej wymagający, mogą pojawić się dodatkowe problemy. Dlatego jeśli chcemy zapoznać się z całą zawartością Kingdom Come: Deliverance Royal Edition na Switchu, zdecydowanie powinniśmy iść w retorykę. Tym bardziej, że niemal całą grę da się przejść bez pokonywania przeciwników. Niemal całą, bo zaledwie jedno starcie jest tutaj obowiązkowe.
A co z grafiką?
Nie da się ukryć, że Kingdom Come: Deliverance Royal Edition wygląda po prostu najgorzej ze wszystkich dostępnych wersji. Do tego stopnia, że najzwyczajniej w świecie nie polecam uruchamiania tej gry na Switchu w docku. Na ekranie o przekątnej 28 cali w rozdzielczości 4K czy nawet po zmniejszeniu do 1080p obraz jest wyjątkowo rozmyty, widać pojedyncze piksele, co skutecznie odbiera frajdę płynącą z rozgrywki. Przy monitorze czy telewizorze, mimo wszystko, i tak będzie trzymać nas wciągająca od samego początku fabuła - pod tym względem Kingdom Come: Deliverance Royal Edition wciąż prezentuje się znakomicie, rozgrywka także się nie postarzała, więc warto zapoznać się z całością, o ile wcześniej nie mieliście takiej możliwości.
GramTV przedstawia:
Wracając jeszcze do kwestii technicznych trzeba powiedzieć, że niskiej jakości grafika aż tak nie przeszkadza w momencie, gdy odpalimy Kingdom Come: Deliverance Royal Edition w trybie mobilnym. Skondensowany na małym wyświetlaczu obraz również nie prezentuje się oszałamiająco, ale w takiej formie da się po prostu grać (możecie także rozłożyć Switcha przed sobą i sięgnąć po kontroler). Aha, oglądając przedpremierowe wideo nie dajcie się zwieść. Wysoka jakość przerywników filmowych wynika z tego, że są one po prostu prerenderowane - cała gra wygląda natomiast znacznie gorzej niż na owych materiałach.
Kingdom Come: Deliverance Royal Edition na hybrydowej konsoli Nintendo ma także inne problemy. Relatywnie długie czasy ładowania są tutaj do przełknięcia. Trudno natomiast przymknąć oko na to, że nierzadko tuż przed nami pojawiają się postacie, z którymi mamy porozmawiać. Gra po prostu generuje sylwetki NPC-ów niekiedy w ostatniej chwili. Tak samo jest zresztą z niektórymi obiektami otoczenia. Jeżdżąc konno po ogromnych połaciach terenu musimy mieć na uwadze to, że czasami przed nami wyrośnie jakiś krzak czy nawet drzewo, a manipulując kamerą sprawimy, że gra doczyta “w locie” jeszcze inne obiekty otoczenia.
Podsumowanie
Gdyby nie fakt, że Kingdom Come: Deliverance Royal Edition na Switchu w zdecydowanej większości przypadków trzyma 30 klatek na sekundę, absolutnie odradzałbym zakup tego wydania. Niemniej jeśli gra zasadniczo działa stabilnie, ale w konsekwencji otrzymujemy grafikę, która po prostu na dużym ekranie razi w oczy, a na małym zdaje się nie przeszkadzać, można polecić zakup tego wydania graczom, którzy od dawna chcieli poznać przygody Henryka, ale nie mieli ku temu sposobności. Tylko błagam, nie grajcie w tę wersję Kingdom Come: Deliverance w domu. W takiej sytuacji lepiej rozsiądźcie się wygodnie w fotelu czy na kanapie i uruchomcie edycję komputerową lub na którąkolwiek ze stacjonarnych konsol.
5,5
Kingdom Come: Deliverance Royal Edition na Switchu działa (prawie zawsze) płynnie. Saber Interactive poszło na wiele kompromisów, by uzyskać 30 klatek na sekundę w większości przypadków.
Plusy
30 klatek na sekundę przez większość czasu
zawiera pełną wersję gry ze wszystkimi DLC
to wciąż fenomenalna gra RPG z wciągającą fabułą i dobrym gameplayem
polska wersja językowa (napisy)
Minusy
rozmyty obraz niskiej jakości w trybie stacjonarnym (nie przeszkadza aż tak, kiedy gramy mobilnie)
W gram.pl od 2008 roku, w giereczkowie od 2002. Redaktor, recenzent. Podobno dużo gra w Soulsy, choć sam twierdzi, że to nieprawda. To znaczy gra, ale nie aż tak dużo.
To wybitna gra RPG, połączona z kompendium wiedzy o średniowieczu, ale... zdecydowanie dla graczy PC. Mam nadzieję że doczekam jeszcze za życia drugiej części.