Nowa imprezówka od Nintendo robi kilka naprawdę fajnych rzeczy, a jednocześnie zawodzi w kluczowych aspektach. Jedno jest pewne – na pewno nie zawodzi oczekiwań, bo praktycznie nikt się nie spodziewał powstania Everybody 1-2-Switch!
Dawno, dawno temu za czasów popularności PlayStation 3 była sobie gra pod enigmatycznym tytułem MAG. Z jednej strony była to strzelanka FPP, jakich wiele - podręcznikowy przykład oceny 7/10 (choć na Gram.pl oceniona ciut wyżej). Ale jej wyróżnikiem była liczba 256 graczy, którzy mogli jednocześnie walczyć na tym samym polu bitwy. Nota bene, MAG trafił dzięki temu do Księgi Rekordów Guinnessa, ale dziś jest niegrywalnym reliktem przeszłości z racji wyłączenia serwerów. Tymczasem mamy połowę roku 2023 i Nintendo wypuściło znienacka grę imprezową na 100 graczy. Nie wiem, czy Everybody 1-2-Switch! również zasłuży na wpis do Księgi Rekordów, ale na pewno zapadnie w pamięć “kilku” użytkowników Switcha, tak jak MAG w przypadku fanów sieciowego strzelania na PS3.
Formalnie Everybody 1-2-Switch! jest następcą 1-2-Switch z 2017 roku. Gry, a raczej zestawu minigier, które w gruncie rzeczy miały pokazać niezwykłe możliwości hybrydowej konsoli Nintendo. Switch był wtedy nowością i niektórzy zachodzili w głowę, dlaczego producent sprzedaje “demo technologiczne” zamiast dorzucać je do zestawu ze sprzętem. Bo 1-2-Switch to nic więcej niż zbiór głupkowato-śmiesznych aktywności, które fajnie było pokazać znajomym, ale szybko się nudziły i miały praktycznie zerową regrywalność.
Ekipa odpowiedzialna za Everybody 1-2-Switch! obrała nieco inny kierunek i zamiast wymyślać po prostu nowe minigry, zadbała o odpowiednią otoczkę i kilka fajnych funkcji. Tym sposobem gracze Everybody 1-2-Switch! biorą udział w czymś na wzór drużynowego teleturnieju, którego gospodarzem jest niejaki Horacy z głową memicznego konia. W rywalizacji może brać udział osiem osób uzbrojonych w Joy-Cony lub aż setka zawodników ze smartfonami. Gra ostrzega, że taka masa ludzi łącząca się z konsolą bezprzewodowo może zakłócać działanie lokalnej sieci, więc powiedzmy, że ta setka jest umowna. Ale w teorii da się i pewnie znajdą się szaleńcy gotowi przetestować Everybody 1-2-Switch! w pełnym składzie.
GramTV przedstawia:
Wykorzystywanie smartfonów zamiast kontrolerów nie jest niczym nowym w świecie konsol (SingStar na PS4 robił coś podobnego prawie 10 lat temu). Everybody 1-2-Switch! nie wymaga przy tym pobierania specjalnej aplikacji, a jedynie trzeba zeskanować kod QR. Sam sposób działania smartfona w tej grze jest banalny, bo sprowadza się do machania urządzeniem w odpowiednim kierunku lub wciskania jednego przycisku. Wykorzystanie smartfonów w Everybody 1-2-Switch! jest świetnym rozwiązaniem, biorąc pod uwagę imprezowy charakter gry. Nie trzeba więc mieć oddzielnego Joy-Cona dla każdego gościa w pomieszczeniu, by sprawdzić nowy wynalazek Nintendo i przy okazji trochę się pośmiać.
Przed rozpoczęciem zabawy wybieramy długość rozgrywki (20, 40, 60 minut) i opcjonalnie można zrezygnować z generowania nadmiernego hałasu (odznaczamy okienko, że nie chcemy minigier z np. chodzeniem po pokoju). Jest też wariant ze zmianą składu drużyn, który także da się pominąć, jeżeli ktoś sobie życzy. Niestety brakuje przy tym podstawowej opcji, czyli wybierania ulubionych minigier lub eliminowania tych nieciekawych.
Nie ma jeszcze żadnych komentarzy. Napisz komentarz jako pierwszy!