DriveClub
Jedna z dwóch opisanych w tekście gier, które doprowadziły do upadku studia. W tym przypadku było to brytyjskie Evolution, które tak zawaliło premierę DriveClub, że Sony postanowiło zamknąć tę ekipę (ciekawe czy teraz żałują wydając miliony na nowych deweloperów). Pierwsze co musimy tutaj wiedzieć to fakt, że sama gra zła nie jest. Wręcz przeciwnie, to całkiem kompetentna wyścigówka z piękną grafiką, która zachwycała w pierwszych latach życia PS4. Niestety oczekiwania były większe. DriveClub miał być tytułem startowym na nową generację i w dniu premiery (w okrojonej wersji) trafić do PS Plus. To były czasy przed Game Passem, a więc atrakcja była ogromna. Niestety studio zaliczyło roczne opóźnienie, a „darmowa” edycja pojawiła się jeszcze później. Na premierę brakowało też części obiecanych funkcjonalności, na które trzeba było czekać kolejny rok. DriveClub był więc przede wszystkim jedną wielką niespełnioną obietnicą.

Lair
Najstarsza gra wspomniana w tekście. Umieściłem ją między innymi po to, aby przypomnieć historię, która sięga czasów początków PlayStation 3. To nie był, delikatnie mówiąc, dobry okres dla Sony. Nowy sprzęt był drogi i mocno przekombinowany. Japończycy chcieli jednak pokazać, że drzemie w nim wielka moc. W tym celu wynajęto studio Factor 5, które miało przygotować pokazówkę możliwości sprzętu. Po pierwsze, wspaniała oprawa wizualna z efektownymi smokami. Po drugie, wykorzystanie wyposażonego w żyroskop nowego pada Sixaxis. Tutaj należy upatrywać źródła problemów Lair. To, że gra wcale nie była ładna i do tego niezbyt pasjonująca to jedno. Druga sprawa to przekombinowane i mało precyzyjne sterowanie. Efekt? Sprzedaż beznadziejna, studio się zamyka, a PlayStation 3 dalej bez porządnej gry na wyłączność.

Duke Nukem Forever
Tekst zaczęliśmy do gry Gearbox Software i na półmetku wracamy do tego dewelopera. Historia Księcia to sprawa niezwykle zagadkowa. Gra przez wiele lat była owiana legendą. Wydawało się, że podtytuł Forever odnosi się do długości cyklu produkcyjnego. W pewnym momencie nastąpił zwrot akcji. Projekt przeszedł z rąk 3D Realms do Gearbox Software. Twórcy Borderlands musieli się jednak srogo rozczarować, bo z Duke Nukem Forever nic nie wyszło. Oczywiście udało się dokończyć prace, ale efekt końcowy nikogo na kolana nie powalił. To był prosty, niczym nie wyróżniający się shooter. Mocno rozczarowała również sprzedaż. Dla graczy najwidoczniej legenda wiecznie powstającej gry to za mało, aby wydać swoje pieniądze. Od premiery minęło 11 lat, a głosów dot. potencjalnej nowej części brak. Gearbox Software chyba nieco żałuje, że kiedyś wpakował się w markę Duke Nukem.

Mass Effect Andromeda
Milionom fanów Mass Effecta krwawiły serca kiedy ogrywali Andromedę. Po wielkim (ale i kontrowersyjnym) finale trylogii gracze oczekiwali nowego otwarcia dla największej growej space opery. BioWare do przygotowania gry oddelegowało jednak swój rezerwowy skład, który nie miał ani pomysłu, ani odpowiednich kompetencji. Ich gra miała na premierę nieco kuriozalnych błędów, ale to nie one stanowiły największy problem. Andromeda jest po prostu policzkiem w twarz dla fanów uniwersum. Trylogia słynie ze wspaniałych postaci, ciekawej opowieści, bogatego uniwersum i emocji związanych z walką ze Żniwiarzami. Do dzisiaj to jedna z największych opowieści w historii branży gier wideo. Andromeda w niczym tego nie przypomina. Świat, który miał potencjał na wielkie rzeczy został potraktowany w sposób wręcz skandaliczny. EA mogło zrobić mnóstwo gier, filmów, seriali, komiksów i co tylko byśmy chcieli. Zamiast tego stworzono produkcję, po której zainteresowani marką Mass Effect momentalnie zniknęło. Gorzej tego nie dało się rozegrać.
